Amerykańska i europejska agencja kosmiczna (NASA i ESA) opublikowały niezwykłe zdjęcie huraganu Arthur, widzianego z kosmosu. Początkowo jako sztorm tropikalny, który wytworzył się na Atlantyku, dotarł do wybrzeży Ameryki we czwartek 3 lipca i przyniósł liczne zniszczenia.
Arthur to pierwszy huragan, jaki utworzył się na Atlantyku w tegorocznym sezonie. Jeszcze w środę miał status burzy tropikalnej, jednak w czwartek przed południem naszego czasu podano, że jego ciągły wiatr osiągnął prędkość 120 km/h. Oficjalnie uznano za Arthura za huragan pierwszej kategorii. Huragan nadciągnął nad ląd dokładnie o godz. 23.15 czasu lokalnego (3.15 czasu uniwersalnego) w czwartek, uderzając w przylądki na północ od wybrzeży Północnej Karoliny.
Osiągał prędkość do 160 km/h
Pomiary wykazały, że maksymalne porywy wiatru, które towarzyszyły Arthurowi, osiągały prędkość 160 km/h, co kwalifikowało go jako huragan drugiej kategorii w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. W piątek wieczorem (naszego czasu) eksperci informowali, że Arthur poruszał się z prędkością około 30 km/h w kierunku północno-wschodnim. Znajdował się nad Outer Banks w Karolinie Północnej. Wraz z poruszaniem się wzdłuż lądu, huragan stawał się coraz słabszy, aż został zdegradowany do pierwszej kategorii.
Odwiedził Kanadę
W sobotę 5 lipca Arthur zaatakował wybrzeże Kanady. W prowincjach: Nowy Brunszwik i Nowa Szkocja powalił drzewa i zerwał sieć energetyczną, jednak wkrótce osłabł i został zdegradowany do posttropikalnego sztormu.
Autor: PW/ja / Źródło: NASA, PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA