Meteoryty spadały na Ziemię od początku jej istnienia, pozostawiając po sobie ślady w postaci kraterów. Wiele z nich, na skutek procesów geologicznych, jest dziś prawie nie do rozpoznania. Formacjom, które prawdopodobnie są kraterami uderzeniowymi nadaje się nazwy "struktur uderzeniowych" lub "astroblemów". Taka struktura uderzeniowa występuje np. w Australii i pokazują ją zdjęcia robione z Kosmosu.
Meteor, który 15 lutego tego roku wybuchł nad rosyjskim Uralem, spłonął w trakcie swojego wejścia w atmosferę. Dlatego też odnajdywane są tylko jego małe fragmenty. O DESZCZU METEORYTÓW NA URALU CZYTAJ W NASZYM RAPORCIE SPECJALNYM
Wielu ciałom niebieskim tego typu udało się jednak przetrwać wejście w atmosferę, przez co na Ziemi utworzyły się okrągłe kratery. Niektóre, np. Krater Barringera w Arizonie, astronauci mogą oglądać z orbity. Przeważnie jednak te formacje są trudne do rozpoznania, ponieważ zniekształcają je różnego rodzaju procesy geologiczne, np. erozja.
"Struktury uderzeniowe" i "astroblemy"
W przypadku, kiedy badaczom udaje się zidentyfikować jedynie pozostałości potencjalnych kraterów, nazywają je oni "strukturami uderzeniowymi" (ang. impact structure) lub "astroblemami" (ang. astrobleme).
Przykładem odkrytego, ale niepotwierdzonego krateru jest widoczna na zdjęciu wykonanym z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (International Space Station, w skrócie ISS) struktura uderzeniowa Piccaninny.
Niepotwierdzony krater w Australii
Znajduje się ona na terenie półpustynnego Parku Narodowego Purnululu na północy Australii Zachodniej. Badacze przypuszczają, że powstała około 360 mln lat temu. Struktura ma 7,5 km średnicy i stanowi niemalże idealnie okrągły płaskowyż.
Geologicznym dowodem na to, że może być to krater uderzeniowy, mogłyby być np. występujące w sąsiedztwie stopione bądź popękane - na skutek fali uderzeniowej - skały i minerały. Niestety nie udało się ich odnaleźć właśnie dlatego, że na przestrzeni setek milionów lat ulegały erozji.
Autor: map//kdj / Źródło: NASA