Rośnie tragiczny bilans ofiar wtorkowego trzęsienia ziemi na Filipinach. Naliczono już 158 ofiar śmiertelnych, ale może być ich więcej, bo pod gruzami zawalonych budynków wciąż mogą być ludzie. Na skutek wstrząsów zniszczone zostały drogi i mosty oraz wiele budynków, w tym liczne zabytkowe kościoły.
Jak poinformował w środę dyrektor filipińskiej obrony cywilnej Eduardo del Rosario, liczba ofiar śmiertelnych potężnego trzęsienia ziemi, które we wtorek nawiedziło środkowe Filipiny, wzrosła do 158. Prawie czterysta osób odniosło obrażenia, 22 uznaje się za zaginione.
Władze zastrzegają, że bilans ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, ponieważ pod gruzami zawalonych budynków wciąż mogą znajdować się ludzie. Trwa przeszukiwanie gruzów.
Zniszczone domy i zabytki
Najciężej dotknięta została popularna wśród turystów wyspa Bohol. Zginęło tam co najmniej 146 osób. Trzęsienie zniszczyło wiele domów i zabytkowe kościoły.
Ofiary śmiertelne i zniszczenia zanotowano też w prowincji Cebu na wyspie o tej samej nazwie i na wyspie Siquijor. W Cebu zniszczona została m.in. dzwonnica najstarszej na Filipinach świątyni - XVI-wiecznej Bazyliki Dzieciątka Jezus (Santo Nino de Cebu). Władze zapowiedziały podjęcie próby ratowania zabytkowych kościołów, choć jest obawa, że niektórych świątyń nie da się już przywrócić do poprzedniego stanu.
Uciekali w panice
Trzęsienie ziemi spowodowało zniszczenia m.in. w portach morskich i lotniczych na Cebu i Bohol. Wstrząsy uszkodziły liczne drogi i mosty, co dodatkowo skomplikowało akcję ratunkową. Wywołały także panikę wśród mieszkańców wielu miast, którzy obawiając się kolejnych wstrząsów i fali tsunami uciekali na wyżej położone tereny.
Aglomeracja Cebu skupia ok. 2,5 mln mieszkańców i jest centrum gospodarczym, politycznym, kulturalnym i uniwersyteckim w środkowej części Archipelagu Filipińskiego.
Stan klęski żywiołowej
Na terenach dotkniętym kataklizmem występują problemy z dostawami energii. Sytuację pogarsza zła pogoda - silny wiatr i intensywne opady deszczu zmusiły do wycofania z akcji ratunkowej wojskowego śmigłowca.
Lokalne władze rozstawiły namioty dla osób pozbawionych dachu nad głową. Rząd ogłosił dla Bohol i Cebu stan klęski żywiołowej, oznaczający m.in. zakaz podnoszenia cen. Prezydent Filipin Benigno Aquino ostrzegł, że próby żerowania na nieszczęściu, jakie spotkało tamtejszych mieszkańców, będą surowo karane.
7,2 w skali Richtera
Jak poinformowały amerykańskie służby geologiczne (USGS), epicentrum wtorkowego trzęsienia o sile 7,2 w skali Richtera znajdowało się ok. 5 km na wschód od miasta zamieszkanego przez 18,5 tys. ludzi Balilihan na wyspie Bohol, ok. 630 kilometrów na południowy wschód od stolicy kraju, Manili, a ich ognisko na głębokości 20 km. Wcześniej podawano, że ziemia zatrzęsła się na głębokości 56 kilometrów.
Według Filipińskiego Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii w ciągu dwóch godzin doszło co najmniej do 20 wstrząsów wtórnych, które nie wywołały jednak fali tsunami.
Filipiny leżą w tzw. pierścieniu ognia, strefie częstych trzęsień ziemi i aktywności wulkanicznej na Pacyfiku. W 1990 roku na największej filipińskiej wyspie Luzon w wyniku trzęsienia ziemi o sile 7,7 w skali Richtera zginęło prawie 2 tys. ludzi.
Autor: js/mj / Źródło: PAP