Kanczendzonga przyglądała się trzęsieniu ziemi


Helikoptery ratunkowe poleciały w Himalaje na poszukiwanie ludzi, którzy ucierpieli w niedzielnym trzęsieniu ziemi. W Indiach, Nepalu i Tybecie zginęły w sumie 82 osoby. Większość ofiar znaleziono w okolicach epicentrum trzęsienia ziemi, w turystycznie popularnym stanie Indii, Sikkim.

- Do tej pory zginęło 40 osób. W szpitalach brakuje wolnych miejsc – mówi urzędnik z indyjskiego ministerstwa zdrowia. Pozostałe ofiary pochodzą z sąsiednich indyjskich stanów Bihar i Bengal Zachodni oraz z Nepalu i Tybetu.

Osuwająca się ziemia, ciągłe opady deszczu i mgły utrudniają akcje ratunkowe. Wiele przełęczy wysokogórskich jest nieprzejezdnych. Żołnierze próbują się dostać do ocalałych ludzi. Koparkami przegrzebują osuwiska ziemi i gruzy.

Liczne miejscowości zostały odcięte od reszty od świata. Helikoptery skorzystały z luki w złej pogodzie i poleciały do Mangan – małego, otoczonego ośnieżonymi górami miasta.

Buddyjskie królewstwo Sikkim

Kiedyś było to rzadko odwiedzane królestwo, nad którym do XIX wieku roztaczała protektorat Wielka Brytania. Teraz jest integralną częścią Indii. Na granicy z Nepalem znajduje się malownicza Kanczendzonga, ośmiotysięcznik, drugi co do wielkości szczyt w Himalajach.

Gospodarka tego rejonu rozkwitła dopiero w ostatnich latach, w momencie otworzenia się na turystów. Przyjeżdżają tam miłośnicy trekkingu, buddyjskiej kultury i zapierających dech w piersiach widoków.

Autor: usa//ŁUD / Źródło: Reuters

Pozostałe wiadomości