Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA bada krople, dzięki czemu będzie można lepiej przewidywać opady. Pozwoli to też na zrozumienie mechanizmów ekstremalnych zjawisk pogodowych.
Nie wszystkie krople są jednakowe. Wielkość kropel, wypadających z chmur, zależy od kilku czynników, m.in. tego gdzie na świecie znajduje się dana chmura oraz w którym jej miejscu utworzyły się krople. Naukowcy po raz pierwszy stworzyli trójwymiarowy obraz opadów deszczu i śniegu z Kosmosu. Wszystko dzięki współpracy NASA i JAXA (japońskiej agencji kosmicznej) - misji Global Precipitation Measurement (GPM), dzięki której monitorowane są opady na Ziemi. Dzięki najnowszym badaniom naukowcy przy użyciu danych satelitarnych i modeli pogodowych będą mogli lepiej przewidywać opady. Dzięki temu dowiemy się też więcej o ekstremalnych zjawiskach pogodowych.
Ważny wskaźnik
- Rozkład wielkości kropel jest jednym z wielu czynników, mających wpływ na to jak duża stanie się burza, jak długo będzie trwać i jak dużo wyprodukuje deszczu - tłumaczy Joe Munchak, meteorolog z Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda w Maryland. - Do tej pory nigdy nie byliśmy w stanie zobaczyć jak krople wody globalnie się różnią - dodaje.
W chmurach burzowych znajdują się krople różnych rozmiarów, które ostatecznie wypadają z nich w postaci śniegu lub deszczu. Ogólnie rzecz biorąc, w rdzeniach chmur krople są większe, ponieważ spadając w kierunku Ziemi zderzają się ze sobą, a następnie łączą. Mniejsze kropelki występują na brzegach chmur i na wyższych wysokościach. Krople są małe, gdy kolizje nie występują lub gdy większe krople się rozpadają. Naukowcy określają położenie danych kropel w chmurze jako "rozkład wielkości cząstek".
Kompleksowe badania
Żeby określić ile opadów spadnie w trakcie burzy, naukowcy muszą oszacować stosunek dużych kropli do tych mniejszych lub średnich. Jak twierdzi Munchak, wcześniejsze badania były prowadzone w różnych miejscach i dane globalne były ograniczone.
- Nie znając stosunku dużych kropel do mniejszych lub średnich, możemy źle określić ilość opadu. Może to znacznie wpływać na długoterminową akumulację opadów a także na przewidywanie powodzi - twierdzi Munchak.
Dzięki najnowszym trójwymiarowym modelom GPM naukowcy mogą uzyskać wgląd w strukturę burzy i przewidzieć jak będzie się zachowywać. Jak wyjaśnia Munchak, rozmieszczenie kropel w chmurze wpływa na rozwój burzy poprzez zmianę szybkości parowania deszczu, gdy przelatuje on przez suche powietrze. Mniejsze krople będą miały tendencję do szybszego odparowywania. Będą także bardziej ochładzać powietrze. To prowadzi do większego przepływu powietrza poruszającego się w dół. Gdy dociera ono do ziemi, może powodować niszczycielski wiatr. Jednak te same prądy mogą oddziaływać z tymi, które płyną do góry i osłabiać burzę lub ją rozpraszać.
- Pomiary GPM naprawde pomogą przewidzieć te złożone interakcje, które częściowo zależą od rozkładu wielkości kropel - mówi Munchak.
Misja GPM rozpoczęła się w 2014 roku. Na sondzie znajduje się pierwszy w Kosmosie radar opadów o podwójnej częstotliwości (DPR) oraz wielokanałowy system mikrofalowy (GMI). DPR tworzy szczegółowe obrazy opadów w 3D, a GMI używa 13 zoptymalizowanych częstotliwości, aby uzyskać prognozę silnych, umiarkowanych i lekkich opadów na Ziemi.
Autor: zupi/rp / Źródło: NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA