Szef MSZ Radosław Sikorski uważa, że wciąż jest szansa na parafowanie w grudniu umowy stowarzyszeniowej między UE i Ukrainą. Zastrzegł przy tym, że dużo w tej sprawie zależy od tego, co zrobi Kijów.
- Szansa jest, ale bardzo dużo zależy od tego, co zrobi sama Ukraina - w ten sposób szef polskiej dyplomacji odpowiedział na pytanie dziennikarzy w Warszawie dotyczące możliwości parafowania umowy UE-Ukraina.
Pytany, czy będzie to niemożliwie, jeśli Julia Tymoszenko nie wyjdzie z aresztu, podkreślił, że Polska pomoże Ukrainie za każdym razem, gdy kraj ten o to poprosi i gdy jednocześnie zrobi coś sam dla siebie.
Przeszkoda nie do pokonania?
We wtorek w Polsce gościł prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Po spotkaniu z prezydentami Polski - Bronisławem Komorowskim i Niemiec - Christianem Wulffem we Wrocławiu zapewniał, że integracja z Unią Europejską jest dla jego kraju bardzo ważna.
Ukraińskie media podsumowując jego wizytę napisały jednak, że Janukowycz dostrzega problemy związane z zawarciem umowy stowarzyszeniowej z UE, nie widzi jednak możliwości ich rozwiązania. "Kommiersant-Ukraina" powołując się na swoje źródła napisał, że "w dzisiejszych warunkach nawet parafowanie umowy stowarzyszeniowej jest mało prawdopodobne".
Rozmowy Janukowycza z prezydentami Polski i Niemiec określane były mianem spotkania ostatniej szansy. Ich celem - jak pisze "Kommiersant" - było przekonanie prezydenta Ukrainy, by zmienił sytuację w kraju przed zaplanowanym na 19 grudnia szczytem Ukraina-UE, czyli rozwiązał problem przetrzymywanych w aresztach polityków opozycji, przede wszystkim skazanej niedawno na 7 lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko.
Janukowycz de facto odmówił. Co więcej, tego samego dnia ukraiński parlament - głosami partii prezydenckiej - uniemożliwił zmianę prawa tak, by można było wypuścić Tymoszenko z więzienia.
Źródło: PAP, TVN24