Parlament Europejski zawetował rozporządzenie KE w sprawie aktualizacji czarnej listy krajów umożliwiających pranie pieniędzy i wspieranie terroryzmu. Europosłowie uznali, że wykaz jest za wąski, a jego autorzy nie wyciągnęli wniosków z afery Panama Papers.
- Parlament Europejski chce, żeby ta lista była szersza i żeby kryteria jej tworzenia były jasne. W tej chwili na liście nie było Panamy, nie było Bahamów. Trzeba je dołączyć - powiedział w czwartek w Strasburgu europoseł PO Dariusz Rosati, który zasiada w komisji śledczej zajmującej się badaniem zarzutów o naruszenia prawa UE w sprawie prania pieniędzy i unikania podatków.
Celem rozporządzenia, które zablokował europarlament, było wskazanie państw spoza UE "mających strategiczne braki pod względem przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu", stanowiących zagrożenie dla systemu finansowego UE.
Wybrakowana lista
Europosłom nie podoba się, że lista nie obejmuje krajów, które umożliwiają unikanie opodatkowania. Sprawa ta stała się istotna zwłaszcza po wybuchu w ubiegłym roku afery Panama Papers, w ramach której ujawniono ogromną skalę unikania podatków i uciekania przed krajowymi fiskusami do takich państw, jak właśnie Panama.
Rosati zaznaczył, że eurodeputowanym nie chodzi o sprzeciw wobec listy krajów umożliwiających pranie brudnych pieniędzy, a o to, by zmusić Komisję Europejską do wprowadzania na nią państw, które nie współpracują z UE jeśli chodzi o dostarczanie informacji podatkowych.
Parlament Europejski zgodził się w przyjętej rezolucji z Komisją, że uchylanie się od opodatkowania i pranie pieniędzy nie zawsze idą w parze, ale jednocześnie stanowczo sprzeciwił się "możliwości całkowitego rozróżnienia między jurysdykcjami podatkowymi niechętnymi współpracy, a brakami w obszarze przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu".
Potrzeba jasnych kryteriów
Europosłowie wyrazili też oczekiwanie, że Komisja Europejska będzie przeprowadzała ocenę jurysdykcji krajów trzecich we własnym zakresie i w miarę możliwości nie będzie polegała wyłącznie na zewnętrznych źródłach informacji. Chcą też jasnych kryteriów, tak aby kraj trafiał na czarną listę, tylko jeśli jest jasny dowód, że istnieje systematyczne zagrożenie dopuszczania prania w nim brudnych pieniędzy i finansowania terroryzmu.
- Mocne poparcie w głosowaniu odzwierciedla silne odczucie PE co do nieadekwatności obecnej listy. Mamy teraz nadzieję, że Komisja będzie bardziej ambitna w proponowanych przez siebie nowelizacjach, tak aby stworzyć odpowiednią czarną listę - oświadczyła po głosowaniu europosłanka Zielonych Judith Sargentini, która przygotowała raport w tej sprawie. Za zawetowaniem rozporządzenia KE opowiedziało się 393 europosłów; 67 było przeciwko, a 210 wstrzymało się od głosowania.
Aktualizacja obecnego wykazu
Odrzucenie regulacji nie oznacza, że UE nie będzie miała "czarnej listy" krajów umożliwiających pranie brudnych pieniędzy, ponieważ propozycja KE w tej sprawie sprowadzała się tak naprawdę do aktualizacji obecnie obowiązującego wykazu. Głosowanie europosłów jest wyraźnym sygnałem ze strony Parlamentu Europejskiego, że nie akceptuje obecnej sytuacji, w której UE nie ma wspólnego zestawienia tzw. rajów podatkowych.
Prace w tej sprawie trwają, ale do ich zakończenia jeszcze daleko. W listopadzie 2016 roku państwa członkowskie ustaliły kryteria, według których kraje będą prześwietlane pod kątem tego, czy należy je zakwalifikować jako raje podatkowe, czy nie. UE chce zakończyć przygotowywanie wykazu krajów, których jurysdykcje nie przekazują informacji o transferowanych do nich dochodach obywateli państw trzecich, do końca tego roku.
Unijna czarna lista pozwoliłaby Wspólnocie wywierać większą presję na raje podatkowe, m.in. dzięki temu, że cała UE mogłaby je obejmować sankcjami.
Zobacz: Ośmiu ludzi ma tyle majątku, co biedniejsza połowa ludzkości (Film z 16.01.2017)
Autor: azb//ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia Commonds CC BY 2.0 | Rama