Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck odrzuca zarzut, że Niemcy zbyt niechętnie pomagają Ukrainie. Pytany przez gazetę "Welt am Sonntag" o dostawy broni dla Ukrainy stwierdził, że "nie jest tak, że Niemcy nie dostarczają nic lub dostarczają zbyt mało".
Habeck podkreślił w sobotę w wywiadzie dla "Welt am Sonntag", że "w tej chwili ukraińscy żołnierze przechodzą szkolenie z obsługi samobieżnej haubicy 2000. Jest to jedna z najnowocześniejszych broni artyleryjskich. Do tego potrzebne jest szkolenie". Dodał, że "sama Ukraina twierdzi, że jej żołnierze potrzebują do tego pełnego okresu szkolenia".
Habeck zapewnił, że "wkrótce Niemcy dostarczą tę broń na Ukrainę. Nie jest więc wcale tak, że Niemcy nie dostarczają niczego lub dostarczają zbyt mało".
Minister przyznał też, że "to prawda, że Berlin nie może spełnić wszystkich życzeń Ukrainy. Stwarza to pewne napięcie".
Płatności za rosyjski gaz
W zeszłym tygodniu agencja Reutera, powołując się na dwa źródła, poinformowała, że niemieccy importerzy gazu zostali powiadomieni przez władze w Berlinie, że mogą otwierać konta w rublach, aby płacić za rosyjski gaz bez naruszania sankcji, o ile płatności, których dokonują w Gazprombanku nie są w rosyjskiej walucie. Według źródeł Niemcy, które są największym importerem rosyjskiego surowca w regionie, działały w tej sprawie w ścisłej koordynacji z UE.
Włoski rząd również miał rozmawiać w tej sprawie z Komisją Europejską i uzyskał jasność, jak legalnie kupować rosyjski gaz - powiedziało w rozmowie z Agencją Reutera źródło związane z rządem w Rzymie. Wcześniej w tym tygodniu włoski koncern energetyczny ENI przekazał, że wciąż będzie płacić za rosyjski gaz w euro. W komunikacie firma podała też, że zaczęła procedurę otwarcia dwóch kont - jednego w euro, a drugiego w rublach w Gazprombanku "bez zaakceptowania jednostronnych zmian istniejących kontraktów".
Rosja poinformowała, że połowa z 54 klientów Gazpromu otworzyła konta w Gazprombanku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock