Sekretarz skarbu USA Scott Bessent poinformował w poniedziałek, że wkrótce dojdzie do porozumienia handlowego z niektórymi państwami. Dodał, że chęć negocjacji w sprawie ceł wyrażają także Chiny, dlatego "nie martwi się o puste półki" w Stanach Zjednoczonych.
Według Scotta Bessenta pierwsze porozumienia handlowe mogą zostać podpisane już w tym lub przyszłym tygodniu. Jak przekazał sekretarz, jednym z nich będzie "deal z Indiami", a prezydent Donald Trump będzie "głęboko zaangażowany w każde (z tych porozumień - red.)". Ponadto "wszystkie szczeble rządu" w Waszyngtonie są pozostają w kontakcie z Pekinem.
Bessent podkreślił, że wielu najważniejszych partnerów handlowych złożyło "bardzo dobre" propozycje umów, aby uniknąć amerykańskich ceł. Dodał, że USA prowadzą też "bardzo konkretne" negocjacje handlowe z Japonią i innymi krajami Azji.
Zapytany o to, czy ma zamiar zadzwonić do swojego chińskiego odpowiednika, odparł: "zobaczymy, co się stanie". - Może to oni zadzwonią do mnie pewnego dnia. (...) Uważam, iż to Chiny powinny deeskalować (wojnę handlową - red.), ponieważ to one sprzedają nam pięć razy więcej niż my im sprzedajemy - ocenił.
"Nie chcą silnego euro"
Sekretarz skarbu USA powiedział też, że państwa Europy prawdopodobnie "są w stanie paniki" w związku ze wzrostem kursu euro. Biznesowy kanał CNBC, któremu Bessent udzielił wywiadu, przypomina, że po chaotycznych decyzjach Trumpa dotyczących ceł euro zyskało wobec dolara blisko 10 proc.
- Zobaczycie, że (Europejski Bank Centralny - red.) zacznie ciąć stopy (procentowe - red.), by spróbować osłabić euro. (...) Europejczycy nie chcą silnego euro. To my mamy politykę silnego dolara - oznajmił Bessent.
W rzeczywistości EBC tnie stopy procentowe od dłuższego czasu. W tym cyklu łagodzenia polityki monetarnej stopa depozytowa EBC została obniżona o 150 punktów bazowych.
Sprzeczne sygnały Trumpa
Jak przypomina CNBC, administracja Trumpa wysyła sprzeczne sygnały na temat stanu ewentualnych porozumień i negocjacji z partnerami handlowymi USA w sprawie ceł, a czasem też jej deklaracje mijają się z prawdą - jak w ubiegłym tygodniu, kiedy prezydent powiedział, że prowadzi rozmowy z przedstawicielami Chin, którzy przyjechali do Waszyngtonu na wiosenną sesję Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.
Trump zmieniał ostatnio wielokrotnie ton wypowiedzi na temat Chin - podkreślał dobre stosunki z przewodniczącym ChRL Xi Jinpingiem, wyrażał nadzieję na obniżenie ceł i porozumienie handlowe z Pekinem, a także twierdził, że rozmowy na ten temat trwają. Mówił też, że nie będzie "twardo grać" z Chinami, lecz będzie dla nich "miły", ale następnie ostrzegał Pekin, że nie pozwoli na to, by Chiny sprzedawały nadal prekursory fentanylu. Proponował również, by koncern Boeing pozwał chińskiego partnera za wstrzymanie importu zamówionych samolotów.
W czwartek, wbrew deklaracjom Trumpa, chińskie MSZ zaprzeczyło, by toczyły się jakiekolwiek rozmowy z USA w kwestiach handlowych i zasygnalizowało, że aby je rozpocząć, potrzebne jest zniesienie "jednostronnych" ceł nałożonych przez Waszyngton.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ALLISON DINNER