Jeśli z powodu wojny w Ukrainie dojdzie do sytuacji, że w Szwajcarii trzeba będzie reglamentować gaz, to zostanie wprowadzony zakaz ogrzewania pomieszczeń do temperatury wyższej niż 19 stopni Celsjusza. To jednak nie koniec. Władze tego kraju rozważają bowiem wprowadzenie surowych kar - grzywny lub nawet do trzech lat więzienia - za niestosowanie się do tych obostrzeń.
Proponowane przepisy zakładają, że w budynkach ogrzewanych gazem temperatura nie będzie mogła przekraczać 19 st. C, a wodę będzie można podgrzewać tylko do 60 st. C. Zakazane też będzie używanie promienników oraz ogrzewanie saun i basenów.
Kary za ogrzewanie
Na tych, którzy nie zastosują się do ograniczeń, można będzie nałożyć grzywnę w wysokości do 3000 franków szwajcarskich (ok. 15 tys. zł) lub nawet karę więzienia. Rzecznik Federalnego Departamentu Finansów Markus Sporndli w rozmowie z serwisem Blick doprecyzował, że dzienna stawka kary pieniężnej może wynieść od 30 franków szwajcarskich (ok. 150 zł), a 3000 franków to byłby jej maksymalny wymiar. Na kary finansowe byłyby też narażone firmy, które celowo przekraczają wyznaczone limity zużycia gazu.
Propozycje tych nowych przepisów zostały zgłoszone przez Federalny Departament Spraw Gospodarczych (EAER) i rozesłane do władz kantonów, które do 22 września mogą zgłaszać swoje uwagi. EAER spodziewa się, że projekt może wywołać protesty społeczne.
"Kultura denuncjacji"
Sporządzony na zlecenie tego departamentu raport, który analizuje skutki wprowadzenia nowych regulacji, ostrzega, że tak surowe restrykcje mogą spowodować duże obciążenie sądów i konieczność walki z szarą strefą. Naczelnik policji Fredy Fassler zwraca w nim uwagę, że należy wprowadzać tylko takie środki, "które można wdrożyć, a przede wszystkim egzekwować", bo jego zdaniem policja nie jest od tego, żeby chodzić od drzwi do drzwi i sprawdzać, jak ciepło kto ma w domu.
Podkreśla też, że stosowane kary powinny być proporcjonalne do przewinienia. Jako negatywny przykład Fredy Fassler przypomniał sytuację pandemii COVID-19, kiedy to zaistniała "kultura denuncjacji". Naczelnik policji zasugerował także, że korzystniejsze mogłoby być nakładanie kar administracyjnych, bez konieczności prowadzenia kosztownych postępowań karnych.
W podobnym tonie wypowiedział się na konferencji prasowej w środę szwajcarski minister gospodarki Guy Parmelin. - Nie jesteśmy państwem policyjnym - podkreślił, ale jednocześnie zaznaczył, że jego zdaniem policja może przeprowadzać wyrywkowe kontrole, aby upewnić się, że obywatele przestrzegają przepisów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock