Rząd zamierza zwrócić szczególną uwagę na potencjalny wpływ spadku wartości jena na przedsiębiorstwa i ich klientów - zapowiedział premier Japonii Shinzo Abe.
Japońskie firmy dostosowują się do znacznego osłabienia jena, co zwiększyło ich konkurencyjność na rynkach eksportowych, ale jednocześnie spowodowało wzrost kosztów importu surowców.
Słaba waluta
Kurs japońskiej waluty obniżył się od marca 2013 roku o około 30 proc., do ponad 125 jenów za dolara. W sytuacji silnego jena firmy przenosiły swą produkcję za granicę, a obecnie skłonne są powracać z nią do Japonii. Na przykład spółka Pioneer zamierza wytwarzać na miejscu połowę z około 380 tys. samochodowych zestawów nawigacyjnych, sprzedawanych corocznie na japońskim rynku i pochodzących obecnie w większości z jej zakładów w Tajlandii. Podobne plany ma koncern motoryzacyjny Honda, a dotyczą one między innymi przeniesienia produkcji modelu Fit z Meksyku i Wielkiej Brytanii do Japonii. Udział wpływów z eksportu w całości przychodów Hondy ma się zwiększyć z 3 proc. w roku fiskalnym 2014 do blisko 10 proc. w roku bieżącym.
Odczują konsumenci
Co więcej, skutkami deprecjacji jena obciążani są także konsumenci. Produkowane przez firmę Yamazaki Baking pieczywo podrożeje w lipcu po raz pierwszy od dwóch lat, gdyż przewidywany początkowo na 800 mln jenów (6,4 mln dolarów) tegoroczny wzrost kosztów importu mąki pszennej i innych surowców sięgnie w rzeczywistości około 3 mld jenów (24 mln dolarów).
Podobne powody skłoniły będącą właścicielem sieci sklepów odzieżowych Uniqlo spółkę Fast Retailing do tego, by tak jak w roku 2014 podnieść ceny swych tegorocznych kolekcji wiosennej i jesiennej.
Autor: msz/ / Źródło: reuters, pap