Brytyjska premier Theresa May została zmuszona w poniedziałek do złagodzenia zapowiedzianej w ubiegły czwartek reformy finansowania opieki społecznej. Okazało się, że torysi stracili w sondażach przedwyborczych połowę przewagi nad opozycyjną Partią Pracy.
W przedstawionym w ubiegłym tygodniu programie wyborczym Partii Konserwatywnej zapisano regułę, zgodnie z którą ponoszone przez państwo wydatki na opiekę socjalną będą po śmierci osoby pobierającej świadczenia odliczane od jej majątku, w tym od wartości posiadanych nieruchomości. Projekt zakładał, że majątek nie byłby obciążany kosztami opieki, jeśli jego wartość nie przekracza 100 tys. funtów. Dotychczasowy limit wynosił 23 250 funtów i w większości przypadków nie wliczano do majątku posiadanego domu lub mieszkania.
Politycy opozycyjnej Partii Pracy i liczni komentatorzy, w tym m.in. dzienniki "Daily Mail" i "Financial Times", nazywają nowy zapis "podatkiem od demencji". Zwracając uwagę na to, że w przypadku relatywnie szybkiej śmierci spowodowanej nowotworem zmarły może pozostawić (wolny od podatku) majątek o wartości nawet do miliona funtów, podczas gdy osoba cierpiąca na długotrwałe zaburzenia mózgu musi "zużyć" swój majątek na świadczenia społeczne.
Krytyka reformy
Po weekendowych sondażach - w których przewaga rządzącej Partii Konserwatywnej nad opozycyjną Partią Pracy stopniała z nawet 18 punktów proc. do zaledwie 9 punktów proc., najniższego poziomu w od początku toczącej się kampanii wyborczej - w poniedziałek Torysi wykupili reklamy internetowe skierowane do osób poszukujących w internecie informacji o "podatku od demencji", aby wytłumaczyć im logikę reformy oraz odeprzeć krytykę opozycji i mediów. Nawet eurosceptyczna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), której wyborcy według sondaży masowo przechodzili na stronę Partii Konserwatywnej, oceniła proponowaną reformę jako "najgorszą i najgłupszą propozycję w ostatnich latach". - Nie możemy dopuścić do jej wprowadzenia w obecnej formie - tłumaczył europoseł Patrick O'Flynn.
May łagodzi stanowisko
Krytyka reformy zmusiła w poniedziałek premier May do złagodzenia zapisu oraz zapowiedzi wprowadzenia - obok istniejącego minimum wartości majątku, który pozostanie w rękach spadkobierców po biorcy świadczeń - także górnego limitu kosztów poniesionych przez państwo w ramach opieki, tj. maksymalnej kwoty możliwego odliczenia od majątku. Odmówiła jednak podania konkretnej kwoty, która zostanie uznana za pułap tych wydatków. Przemawiając w Wrexham w Walii, szefowa rządu oskarżyła lidera laburzystów Jeremy'ego Corbyna o wprowadzenie ludzi w błąd. - Jedyne, co oferuje w tej kampanii, to fałszywe stwierdzenia, strach i rozsiewanie lęku - powiedziała. - Nasz manifest jasno określił, że poddamy ten projekt pod dalsze konsultacje (...) i obejmą one absolutny limit kosztów, które ludzie będą musieli zapłacić za opiekę - podkreśliła May.
Limit opłat za opiekę
May usiłowała też przekonać dziennikarzy, że "nic się nie zmieniło" od czasu publikacji programu wyborczego w ubiegłym tygodniu, i odrzucała uwagi dotyczące zmian planów rządu. Dziennik "Guardian" opublikował jednak stenogram piątkowej rozmowy ministra zdrowia Jeremy'ego Hunta z dziennikarzem BBC Nickiem Robinsonem, w którym Hunt przyznał, że partia nie zamierza stosować zapowiedzianego przez May górnego limitu opłat za opiekę społeczną. Z kolei telewizja Sky News zaprezentowała fragment materiału rozesłanego do dziennikarzy przed czwartkowym ogłoszeniem programu wyborczego jednoznacznie wykluczającego wprowadzenie górnego limitu. Zapowiedziane przez May w poniedziałek złagodzenie reformy zostało określone przez brytyjskie media jako "bezprecedensowe" wycofanie się z zobowiązania programowego jeszcze przed dniem wyborów.
"Okropne rozwiązanie"
Minister finansów w poprzednim rządzie konserwatystów George Osborne, który jest obecnie redaktorem naczelnym londyńskiego dziennika "Evening Standard", napisał w komentarzu, iż niepokoi go, że "oryginalne propozycje (rządu) były tak źle przemyślane". Jak dodał, kpiąc z jednego z partyjnych haseł wyborczych Torysów o "silnym i stabilnym przywództwie”, zmiana planów "nie jest ani silna, ani stabilna". May została skrytykowana także przez Corbyna i szefa Liberalnych Demokratów Tima Farrona. Przemawiając w Hull, Corbyn wykluczył poparcie jego partii dla reformy, mówiąc o tym, że to "okropne rozwiązanie, (...) które zaszkodzi rodzinom, ich dochodom, ludziom", i dodał, że reforma proponowana przez Torysów została "niebezpiecznie źle wymyślona". Z kolei Farron ocenił próbę złagodzenia reformy jako "zimną i wykalkulowaną próbę zamydlenia ludziom oczu", dodając, że May "wciąż chce ludziom zabierać domy, żeby sfinansować opiekę społeczną". Przedterminowe wybory parlamentarne odbędą się 8 czerwca br. Faworytem bukmacherów i sondaży jest Partia Konserwatywna, która według badań powinna rozszerzyć swą samodzielną większość w Izbie Gmin.
Autor: KN/ms / Źródło: PAP