Prezydent USA Barack Obama zapowiedział mocniejszą i mądrzejszą walkę przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. W tej rywalizacji może pomóc mu nowa broń: Big Data. Z pomocą analizy wielu danych pewien informatyk stworzył portret typowych rekrutów Państwa Islamskiego. Określił ich mianem "Jillennials", czyli dżihadystów z pokolenia Millenium.
Zwycięstwo z tzw. Państwem Islamskim (IS) będzie wymagać wielu takich osób jak Zeshan ul-Hassan Usmani, który jest informatykiem z Północnej Karoliny. Mężczyzna, jak wielu z nas z przerażeniem oglądał w telewizji wiadomości dotyczące ataku terrorystycznego w Paryżu i San Bernardino. Jednak postanowił zrobić coś więcej niż to, co większość z nas.
Portret rekruta
Usmani prowadzi dużą firmę analizującą dane. Postanowił wykorzystać swoje umiejętności do analizy danych na temat tego, jak "Państwo Islamskie" rekrutuje swoich członków.
Usmani koncentruje się głównie na Europie. Spędził tygodnie na analizie danych, które był w stanie zebrać przeglądając tweety, wpisy na Facebooku i przypadki osób oskarżonych o działalność terrorystyczną na Starym Kontynencie.
Z jego szacunków wynika, że istnieje aż 71 tys. osób w Ameryce Północnej, Europie i Australii, które w każdej chwili mogą przejść na stronę terrorystów. Informatyk stworzył również portret typowego rekruta "Państwa Islamskiego" pochodzącego z krajów Zachodu. Jego zdaniem jest to zwykle młody mężczyzna (średni wiek to 26 lat) z tzw. pokolenia Millenium, czyli w USA wyżu demograficznego lat 80. i 90. XX wieku.
To oni są jego zdaniem najskłonniejsi do radykalizacji i określił ich mianem "Jillennials", czyli dżihadystów z pokolenia Millenium.
Osoby zasilające szeregi IS, wbrew powszechnemu przekonaniu, są osobami całkiem dobrze wykształconymi i pochodzącymi z rodzin z klasy średniej i wyższej. Takie korzenie ma aż 73 proc. rekrutów. Z badania wynika również, że na radykalizację i wstąpienie do organizacji terrorystycznej bardziej narażone są dzieci imigrantów z drugiego i trzeciego pokolenia. Dzieje się tak dlatego, że pomimo iż urodziły się w kraju zachodniej cywilizacji, to wciąż nie czują się „u siebie”. Twierdzą, że odstają od kultury, w której przyszło im żyć. Usmani prześledził również ich aktywność na portalach społecznościowych. Osoby trafiające do tzw. Państwa Islamskiego nie zamieszczają w sieci zdjęć typu „selfie”. Z drugiej strony są zdecydowanie bardziej aktywne na Twitterze niż przeciętny użytkownik tego serwisu.
Portret typowe rekruta ISIS:
Gdzie najwięcej?
Zdaniem informatyka to Francja jest największym siedliskiem osób, które mogą przyjąć radykalne postawy. Żyje tam jego zdaniem aż 27 tys. osób, które mogą wstąpić do IS. Na drugim miejscu znalazła się Wielka Brytania z 1,5 tys. osobami. Usmani pod uwagę brał wiek, status imigracyjny, perspektywy zatrudnienia, liczbę aresztowań i rodzaj praktykowanego odłamu islamu.
Z drugiej strony, pod lupę wziął on również zjawisko islamofobii, szczególnie widoczne we Francji. Od strzelaniny w Charlie Hebdo doszło tam bowiem, do 26 aktów wandalizmu w meczetach. Co rodzi frustrację i agresję wśród niekoniecznie radykalnie zorientowanych muzułmanów.
- Francja ma największą populację muzułmańską i największą muzułmańską populację więzienną - zauważa Usmani. Jego zdaniem, więc nic dziwnego, że takie warunki mogą sprzyjać większej radykalizacji niż w innych zakątkach świata. Choć należy zaznaczyć, że Usmani nie zakończył jeszcze swoich badań w Ameryce Północnej.
Wiara z internetu
Jego innym zaskakującym odkryciem jest to, że rekruci tzw. Państwa Islamskiego zwykle nie są bardzo pobożni. - Zawsze myślałem, że to ludzie, którzy modlą się pięć razy dziennie, chodzą do meczetu, mają brodę i są bardzo pobożni najczęściej dołączają do grup terrorystycznych - mówi Usmani, który sam jest muzułmaninem i urodził się w Pakistanie, a do USA przybył, aby zrobić doktorat. Informatyk twierdzi również, że wiele osób, które może zasilić tzw. Państwo Islamskie swoją wiedzę o islamie zdobywa w internecie. - Na YouTube jest tysiące filmów, które stworzyli rzekomi muzułmańscy uczeni. Jednak ich zawartość jest daleka od prawdziwego islamu - twierdzi Usmani.
Big Data ma kluczowe znaczenie w walce z ISIS, co widać na przykładzie napastników z San Bernardino, Syed Rizwan Farook i Tashfeen Malik, którzy prowadzili równocześnie dwa życia.
Przyjaciele i rodzina mogli zauważyć kilka znaków planowania przez parę tak przerażającej zbrodni, choć przy tym prezentowali oni zupełnie inną tożsamość w internecie (a zwłaszcza Malik).
Autor: msz, mb//km / Źródło: CNN Money,