Prezydent Stanów Zjednoczonych USA Joe Biden wciąż uważa, że łączący Rosję z Niemcami gazociąg Nord Stream 2 jest zły dla Europy – przekazała rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. Dodała, że administracja przyjrzy się dotychczasowym działaniom, które podjęto w związku z rurociągiem.
Stany Zjednoczone od lat protestują przeciw budowie gazociągu Nord Stream 2, ponieważ uważają, że ich europejscy partnerzy staną się zależni od rosyjskiego gazu. Z drugiej strony, krytycy zarzucają USA, że chcą przede wszystkim sprzedawać więcej swojego skroplonego gazu w Europie.
Tydzień temu Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych poinformował, że układająca rury gazociągu Nord Stream 2 barka Fortuna oraz jej armator - rosyjska spółka KVT-RUS - zostały objęte sankcjami.
Jednak w poniedziałek niezależne radio Echo Moskwy podało, powołując się na operatora projektu, firmę Nord Stream 2 AG, że statek Fortuna rozpoczął na duńskich wodach działania nad wznowieniem budowy gazociągu Nord Stream 2. Prace na duńskiej części Bałtyku mają potrwać do maja, na niemieckich wodach jeszcze miesiąc.
Nord Stream 2
Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Stream 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.
W przyszłości 55 mld metrów sześciennych gazu ziemnego ma być co roku pompowanych z Rosji do Niemiec dwoma nitkami Nord Stream 2, każda o długości około 1200 kilometrów. Rurociąg, którego budowa kosztuje około 9,5 mld euro, jest gotowy w 94 proc., ale od grudnia 2019 roku nie prowadzono przy nim żadnych prac. Łączna długość rur ma wynieść 2460 km, a trzeba ułożyć jeszcze 150 km: 120 km - na wodach duńskich i 30 km - na niemieckich.
Źródło: PAP