Układająca rury gazociągu Nord Stream 2 barka Fortuna oraz jej armator - rosyjska spółka KVT-RUS - zostały objęte sankcjami – podał Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych. Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo dodał, że Waszyngton "będzie rozważał dalsze działania w bliskiej przyszłości".
Fortuna oraz KVT-RUS zostały wpisane na tzw. listę SDN (Specially Designated Nationals). Wprowadzono je na nią w ramach ustawy CAATSA ("Ustawa o Przeciwdziałaniu Przeciwnikom Ameryki poprzez Sankcje").
Zamrożenie środków
Amerykańskie władze - jak donosiły media - poinformowały w poniedziałek o tym zamiarze rząd Niemiec oraz swych pozostałych europejskich partnerów.
Podmioty włączone na listę SDN dotyczy zamrożenie przechowywanych w USA środków. Nie mają także możliwości prowadzenia interesów z obywatelami USA.
Według danych Refinitiv dotyczących śledzenia statków, Fortuna jest zakotwiczona na Morzu Bałtyckim w pobliżu Rostocku w północnych Niemczech.
Ukraina pochwala sankcje
"Ukraina wyraża zadowolenie z powodu nowego kroku USA przeciwko Nord Stream 2" – napisało ukraińskie MSZ na Twitterze. Jak dodał resort, sankcje wobec KVT-RUS i barki Fortuna w jeszcze większym stopniu utrudnią dokończenie budowy gazociągu.
"Nadal będziemy ściśle współpracować z naszymi strategicznymi partnerami USA w celu ochrony energetycznej niezależności Ukrainy i całej Europy" – oświadczyło ministerstwo spraw zagranicznych.
Nord Stream 2
Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Stream 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.
W przyszłości 55 mld metrów sześciennych gazu ziemnego ma być co roku pompowanych z Rosji do Niemiec dwoma nitkami Nord Stream 2, każda o długości około 1200 kilometrów. Rurociąg, którego budowa kosztuje około 9,5 mld euro, jest gotowy w 94 proc., ale od grudnia 2019 roku nie prowadzono przy nim żadnych prac. Z łącznie 2460 km trzeba ułożyć jeszcze 150 km rur: 120 km - na wodach duńskich i 30 km - na niemieckich.
Stany Zjednoczone od lat protestują przeciw jego budowie, ponieważ uważają, że ich europejscy partnerzy staną się zależni od rosyjskiego gazu. Z drugiej strony, krytycy zarzucają USA, że chcą przede wszystkim sprzedawać więcej swojego skroplonego gazu w Europie.
Źródło: PAP