W sierpniu Japończycy dokonali zrzutu do oceanu uzdatnionej wody z elektrowni jądrowej w Fukushimie. W odpowiedzi na to Chiny zakazały importu japońskich owoców morza. Oficjalnie w obawie przed bezpieczeństwem, pomimo dowodów na to, że woda z elektrowni nie jest radioaktywna. Był to poważny cios dla gospodarki Japonii, ale teraz z pomocą przychodzą Amerykanie.
Po tym jak Japończycy dokonali zrzutu wody z elektrowni jądrowej w Fukushimie, w której doszło do awarii po wyjątkowo dużym tsunami w 2011 roku, Chiny wprowadziły zakaz importu na japońskie owoce morza podając jako powód względy bezpieczeństwa. Był to istotny cios dla japońskiej gospodarki ponieważ Państwo Środka było największym odbiorcą tych produktów.
Chiński zakaz importu wprowadzono pomimo zapewnienia Japonii, że woda jest bezpieczna, z czym zgadza się wielu naukowców. Organ nadzoru nuklearnego ONZ również zatwierdził japoński plan. Tokijska administracja przypomniała w niedawno opublikowanym oświadczeniu, że podobne uwolnienia ścieków są powszechne w innych elektrowniach jądrowych w Chinach i Francji.
Japonia regularnie publikuje raporty wykazujące, że woda morska w pobliżu Fukushimy nie wykazuje wykrywalnego poziomu radioaktywności. Jednak to nie przekonuje Chin. Z pomocą postanowili przyjść Amerykanie.
Żołnierze będą jeść przegrzebki
Armia amerykańska rozpoczęła hurtowy zakup japońskich owoców morza na potrzeby swoich baz zlokalizowanych w tym kraju. Ambasador USA w Japonii Rahm Emanuel powiedział, że Waszyngton może również rozważyć inne sposoby przeciwdziałania chińskiemu zakazowi, który określił częścią "wojen gospodarczych" Chin.
Początki są skromne. W ubiegłym roku Japonia wyeksportowała do Chin ponad 100 000 ton przegrzebków. Pierwszy zakup w ramach programu amerykańskiego to ułamek tej sumy – nieco poniżej tony metrycznej skorupiaków.
Emanuel powiedział agencji prasowej Reutera, że jest to początek długoterminowego kontraktu, który z czasem będzie obejmował wszystkie rodzaje owoców morza. Zakupy zostaną przeznaczone na wyżywienie personelu wojskowego oraz będą sprzedawane w sklepach i restauracjach w bazach wojskowych w Japonii.
"Będzie to długoterminowy kontrakt pomiędzy siłami zbrojnymi USA a lokalnymi rybołówstwem i spółdzielniami" – powiedział Emanuel. - "Najlepszym, jak udowodniliśmy we wszystkich przypadkach, sposobem na złagodzenie chińskiego przymusu gospodarczego jest udzielenie pomocy wybranemu krajowi lub branży" – dodał.
Chiny przestrzegają przed wywoływaniem kłopotów
Ambasador USA przyznał, że armia amerykańska nie kupowała wcześniej japońskich owoców morza w Japonii, a Waszyngton może również przyjrzeć się swojemu importowi ryb z Japonii i Chin.
W odpowiedzi na uwagi Emanuela rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Wang Wenbin powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej, że "obowiązkiem dyplomatów jest promowanie przyjaźni między krajami, a nie oczernianie innych krajów i wywoływanie kłopotów".
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Bigc Studio/Shutterstock