Keir Starmer, premier Wielkiej Brytanii rozmawiał w sobotę z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Rozmowa dotyczyła piątkowej wizyty szefów sztabów generalnych armii obu państw w Kijowie oraz o cłach Donalda Trumpa i ich wpływie na światową gospodarkę. - Jest bardzo ważne, by prezydent Stanów Zjednoczonych zdał sobie sprawę z niszczących konsekwencji swych wyborów - wskazał premier Francji Francois Bayrou.
Jak przekazał urząd premiera W. Brytanii, przywódcy "zgodzili się, że wojna handlowa nie leży w niczyim interesie, ale wszystkie opcje powinny być na stole". W oświadczeniu dodano, że Starmer i Macron rozmawiali o wpływie ceł na gospodarkę i na bezpieczeństwo globalne, szczególnie w Azji Południowej.
"Musimy pozostać zjednoczeni i zdecydowani"
Macron w komentarzu na serwisie X poinformował, że wspólnie ze Starmerem potwierdzili "determinację, by ściśle koordynować stanowiska w trwających dyskusjach z prezydentem (USA) Donaldem Trumpem. Dodał następnie: "musimy pozostać zjednoczeni i zdecydowani, by chronić naszych obywateli i przedsiębiorstwa".
Poinformował, że tematem rozmowy były wydarzenia na Ukrainie, w związku z wizytą szefów sztabów generalnych. "Kontynuujemy, razem z koalicją chętnych na rzecz Ukrainy, nasze rozmowy o długoterminowym wsparciu dla narodu ukraińskiego - po pierwsze, dla jego armii (...), po drugie, dla możliwych sił reasekuracyjnych rozmieszczonych za linią rozgraniczenia walczących stron, by odstraszyć wszelką nową agresję rosyjską" - napisał Macron.
Efekt ceł Trumpa na Wielką Brytanię
Wielka Brytania została objęta przez USA cłami w wys. 10 proc., ale jej przemysłu motoryzacyjnego dotyczą cła w wys. 25 proc. nałożone przez USA na samochody osobowe, lekkie ciężarówki i części zamienne. Starmer powiedział w czwartek, że decyzja Stanów Zjednoczonych będzie miała wpływ na gospodarkę brytyjską, jak i światową. BBC podała, powołując się na wyliczenia analityków z londyńskiego think tanku Public Policy Research, że z powodu ceł, którymi został objęty brytyjski przemysł motoryzacyjny, pracę stracić może 25 tys. osób.
Premier Francji obawia się o miejsca pracy
Francja w mniejszym stopniu niż inne kraje UE jest zależna od eksportu do USA - stanowi on 1,6 proc. francuskiego PKB. Jest on jednak bardzo ważny dla niektórych branż, jak: przemysł lotniczy, produkty luksusowe i alkohole.
Premier Francji Francois Bayrou powiedział w sobotę, że polityka ceł ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa może kosztować Francję ponad 0,5 proc. PKB. W wywiadzie dla dziennika "Le Parisien" premier mówił też o ryzyku utraty miejsc pracy.
- Ryzyko utraty miejsc pracy jest absolutnie znaczące, podobnie jak ryzyko spowolnienia gospodarczego, zatrzymania inwestycji. Skutki będą poważne: polityka Trumpa może nas kosztować ponad 0,5 procent PKB - powiedział Bayrou. Zapewnił, że celem rządu wciąż jest zmniejszenie deficytu budżetowego do 3 proc. w 2029 roku. Jednak zastrzegł, że "kryzys może wszystko zmienić".
Amerykanie będą "pierwszymi ofiarami" polityki Trumpa
Bayrou przyznał, że "wielu myśli, iż Trump się wycofa", jednak jego zdaniem "nie jest to zagwarantowane". Dodał, że wywołana decyzją Trumpa destabilizacja "osłabi na długo gospodarkę światową".
- Jest bardzo ważne, by prezydent Stanów Zjednoczonych zdał sobie sprawę z niszczących konsekwencji swych wyborów. Nie może utrzymać długo tej polityki - powiedział Bayrou. Ostrzegł, że następstwem będzie "kryzys światowy" i że to Amerykanie będą "pierwszymi ofiarami" polityki Trumpa.
Pytany o odpowiedź ze strony Unii Europejskiej podkreślił, że na razie "żadna decyzja nie może być ogłoszona" i że są to decyzje "europejskie, a nie narodowe".
Premier poparł apel do biznesu francuskiego o czasowe zawieszenie inwestycji w Stanach Zjednoczonych.
- Chodzi o apel o solidarność narodową i europejską. Nasz kontynent jest atakowany w najbardziej zajadły sposób, a więc jest czymś uprawnionym, by przemysł, inwestorzy, francuscy i europejscy, zrozumieli, że ich wspólnym obowiązkiem jest wywarcie presji na rząd Stanów Zjednoczonych. Wstrzymanie ich inwestycji może być skutecznym środkiem - powiedział premier Francji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SHAWN THEW