Gina Miller to kobieta, która stoi w awangardzie prawnej batalii przeciwko samej premier Wielkiej Brytanii - Theresie May. Za cel stawia sobie powstrzymanie premier przed uruchomieniem bez zgody całego brytyjskiego parlamentu artykułu 50., który ma rozpocząć Brexit.
Miller pojawiła się w centrum uwagi, gdy przejęła rolę wiodącej powódki w historycznej potyczce sądowej skierowanej przeciwko premier. Jako menadżer inwestycyjna ma bogate doświadczenie w pojedynkowaniu się ze stojącymi u władzy przedstawicielami establishmentu.
"Czarna wdowa"
Ta 51-letnia bizneswoman wraz ze swoim mężem, menadżerem funduszy hedgingowych powołała w 2012 r. True and Fair Campaign - organizację, która wzywa do korygowania nadużyć, jakie mają miejsce w firmach z londyńskiego City zarządzających funduszami. Organizacja żąda przede wszystkim większej transparentności oraz zaprzestania pobierania ukrytych opłat i nadużyć przy sprzedaży. Walka, jaką Miller prowadziła przeciwko osobistym interesom w City, sprawiła, że zyskała osobliwy przydomek - "czarna wdowa". W wywiadzie dla "Financial Times" opowiedziała o swojej konfrontacji z grupą trzech mężczyzn. Bacznie obserwowali ją po tym, gdy rozpoczęła swoją kampanię na rzecz transparentności. Usłyszała wówczas, że "jest hańbą, a jej lobbingowe wysiłki pogrążą całe City".
Filantropka
Miller, urodzona w Gujanie, lecz wychowana w Wielkiej Brytanii, samą siebie nazywa "bardzo ambitnym odmieńcem, który pracę przy ograniczeniach korporacyjnego życia uznaje za bardzo trudną". Dodaje także, że jej południowoamerykańskie korzenie dają jej "bardzo silną matriarchalną perspektywę". Oprócz tego, że prowadzi liczne firmy, Miller jest także filantropką. W październiku 2009 r. powołała fundację Miller Philantropy, która została włączona do True and Fair Foundation. Według danych Komisji Charytatywnej wydatki fundacji w 2015 r. sięgały kwoty 136 tys. funtów.
Raport o trzecim sektorze
Miller nie stroni także od zaangażowania w trzeci sektor. W 2013 r. ściągnęła na siebie gniew organizacji pozarządowych, kiedy wezwała do ograniczenia wydatków na koszty bieżące i administracyjne. Sugerowała wtedy niektórym charytatywnym karierowiczom, że są bardziej zainteresowani wspinaniem po drabinie wynagrodzeń niż badaniem przypadków społecznych. True and Fair Foundation sporządziła w 2015 r. raport dotyczący finansów przeznaczanych na działalność charytatywną. Nie zebrał on pozytywnych recenzji. Narodowa Rada Organizacji Wolontariackich podała, że Komisja Charytatywna uznała tenże raport za "wadliwy", organizacja Sue Ryder nazwała go "wprowadzającym w błąd", natomiast Which? poszedł dalej nazywając go wręcz "bardzo wprowadzającym w błąd".
Bitwa o Brexit
Teraz jednak "czarną wdowę" czeka największa bitwa, z jaką do tej pory miała do czynienia. Miller, reprezentowana przez Mishcon de Reya, prowadzi sądowy przegląd rządowej decyzji o uruchomieniu artykułu 50., który ma zapoczątkować negocjacje o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Miller jest zdania, że z prawnego punktu widzenia decyzja ta wymaga głosowania w parlamencie. Długa lista aktywności Giny Miller nie zawierała wcale punktu dotyczącego wstrzymania artykułu 50. Dlaczego się tam jednak znalazł?
"Jestem uzależnioną od adrenaliny ćpunką, ale także entuzjastką samochodów. Gdybym miała porównać moją karierę do grand prix, mogę powiedzieć, że jestem dopiero w połowie okrążenia" - przyznała niedawno w wywiadzie.
Artykuł 50.
Artykuł 50. jest elementem Traktatu Lizbońskiego. Opisuje szczegółowo procedurę wyjścia państwa członkowskiego z Unii Europejskiej, ponieważ "każde państwo członkowskie może, zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi, podjąć decyzję o wystąpieniu z Unii". Zgodnie z tym artykułem po podjęciu decyzji o opuszczeniu Wspólnoty należy powiadomić o zamiarze Radę Europejską. Traktat nie precyzuje jednak terminu, w jakim notyfikacja powinna zostać złożona.
Artykuł 50. Traktatu Lizbońskiego zakłada, że negocjacje mogą potrwać dwa lata. Po upływie tego czasu traktaty europejskie przestają obejmować kraj występujący z UE. Niemniej jednak okres negocjacji można przedłużyć, jeśli jednomyślną zgodę na to wyda Rada Europejska. Po uzgodnieniu umowy z Wielką Brytanią państwa UE będą musiały ją zatwierdzić kwalifikowaną większością głosów. Wcześniej zgodę na umowę musi wydać Parlament Europejski. Jeżeli kiedykolwiek w przyszłości Brytyjczycy zechcą wrócić do UE, będą musieli przejść jak każdy kraj kandydujący do Wspólnoty zwykłą drogę i negocjacje akcesyjne.
Zobacz: Brexit pod znakiem zapytania
Autor: ag//ms / Źródło: The Guardian, tvn24.pl