Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, zapewniał rolników, że nie stracą na imporcie zboża z Ukrainy. - Wszyscy sprzedadzą swoje zboże po naprawdę bardzo przyzwoitych cenach, nawet jeżeli uwzględnić inflację - przekonywał Kaczyński w lipcu 2022 roku. W tym samym czasie lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ostrzegał "trzeba to tak zorganizować, aby pomoc dla Ukrainy nie oznaczała jakichś bardzo dotkliwych strat dla polskich rolników".
Były premier i przewodniczący PO Donald Tusk w czerwcu 2022 roku podczas briefingu na Dolnym Śląsku zwracał uwagę na konkurencję produktów rolnych z Ukrainy. - Jest wojna, jest blokada portów, coraz więcej transportów (z produktami rolnymi) idzie z Ukrainy przez Polskę do innych krajów, ale z punktu widzenia polskich rolników oznacza to, że część tych zbóż będzie sprzedawana tutaj w Polsce po wyraźnie niższych cenach. To także powoduje, że opłacalność produkcji polskiego rolnika może okazać się bardzo kłopotliwa - mówił Tusk.
- Chcemy wszyscy pomagać Ukrainie, to jest bezdyskusyjna sprawa, ale trzeba to też tak zorganizować, aby pomoc dla Ukrainy nie oznaczała jakichś bardzo dotkliwych strat dla polskich rolników. Władze muszą wziąć pod uwagę ten niespodziewany problem, bo chcemy pomagać, ale musimy także zadbać o swoich ludzi - dodawał lider PO.
Kilka tygodni później temat zboża z Ukrainy poruszył Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński o zbożu z Ukrainy
Prezes PiS podczas spotkania w Kórniku (woj. wielkopolskie) w lipcu 2022 roku mówił o sprawach "najbardziej emocjonujących dzisiaj nasze społeczeństwo, często emocjonujących w tym złym słowa znaczeniu, wprowadzającym elementu paniki, lęku, tworzącym chaos". W ocenie prezesa PiS taką sytuację wywołują wypowiedzi przedstawicieli opozycji.
Jedną ze spraw poruszonych przez Kaczyńskiego była właśnie kwestia zboża z Ukrainy. - Rzeczywiście Ukraińcy szukają w tej chwili miejsc zbytu, czy dróg zbytu swojego zboża. Są wielkim eksporterem zboża, to w niektórych latach dochodziło nawet bodajże do 80 milionów ton, a więc wielka część światowego eksportu. Dostarczenie tego zboża jest w ich interesie, jest w naszym interesie, bo wspieramy Ukrainę, ale jest także w naszym interesie, bo jeżeli zboża nie będzie, to będzie głód szczególnie w Afryce Północnej, na Bliskim Wschodzie i ruszy nowa, ogromna fala uchodźców na Europę. I znów będą od nas żądać, żebyśmy ich przyjmowali - mówił prezes PiS, dodając, że "wzięliśmy już miliony Ukraińców".
- Więc to jest naszym interesie, tylko to ma po prostu przejeżdżać przez Polskę, a wszystkie te wieści o tym, że tu są jakieś znaczące - bo gdzieś, ktoś, coś mógł na lewo oczywiście załatwić - ilości zboża w mieszalni paszy, w innych miejscach, są po prostu wieściami nieprawdziwymi. Ale ciągle się to głosi - podkreślał Kaczyński.
Prezes PiS zapewniał przy tym rolników, że nikt nie straci. - Mówi się, że spadek cen zboża w niektórych miejscach jest wynikiem właśnie tego, że silosy są pełne. W silosach jest rzeczywiście dużo, ale kukurydzy, a nie zboża. Kukurydza to też zboże, ale w każdym razie nie pszenicy (...), i ta kukurydza będzie wykorzystana. Jak, to nie będę w tej chwili mówił, ale na pewno nie będzie to przeciwko interesom polskich rolników, to bądźcie tego państwo pewni - nikt nie straci, wszyscy sprzedadzą swoje zboże po naprawdę bardzo przyzwoitych cenach, nawet jeżeli uwzględnić inflację - zapowiadał Jarosław Kaczyński w lipcu 2022 roku.
Protesty rolników
Po kilku miesiącach od tych słów mamy do czynienia z nasilającym się niezadowoleniem rolników, którzy mają szereg uwag do polityki rządu. Od 23 marca br. trwa protest pod Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie, rolnicy domagają się m.in. uregulowania kwestii zboża z Ukrainy. Protestujący rozbili tzw. zielone miasteczko.
Rolnicy protestują także w innych częściach kraju, m.in. w Gdańsku, a przy torach z Ukrainy w Hrubieszowie manifestują od środy.
Doszło też do dymisji w rządzie. Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa i rozwoju wsi, w ubiegłym tygodniu podał się do dymisji. Przyczyną jego rezygnacji - jak sam wskazywał - miała być właśnie kwestia zboża z Ukrainy.
Jego następcą został poseł PiS Robert Telus. Nowy minister rolnictwa spotkał się w czwartek w Szczecinie z protestującymi rolnikami. Jak mówił, najważniejsza rzecz to zablokowanie zboża, które jest przywożone do Polski oraz wyeksportowanie tego, które w naszym kraju zalega, czyli około 4 milionów ton. Pytany, ile czasu potrzeba, by to zboże wyeksportować, odpowiedział, że trzy miesiące.
Wcześniej szef MRiRW poinformował, że zlecił podległym sobie służbom kontrolę zboża w magazynach.
Źródło: TVN24 Biznes