Trybunał mówi tylko o ramach, a ramy są takie: jeżeli umowa jest nieuczciwa, to ona nie obowiązuje, jeżeli da się ją wykonać w części, to w części obowiązuje, jeżeli w ogóle się nie nadaje, to nie obowiązuje w całości - powiedział na antenie TVN24 radca prawny dr Mariusz Korpalski, komentując orzeczenie TSUE w sprawie kredytów frankowych. Dodał jednak, że "ostatnie słowo i tak należy do sądu krajowego jako sądu Unii".
Trybunał Sprawiedliwości UE wydał w czwartek orzeczenie dotyczące kredytów we frankach szwajcarskich (w sprawie pięciu pytań prejudycjalnych Sądu Okręgowego w Gdańsku). TSUE uznał, że skutki stwierdzenia przez sąd istnienia nieuczciwego warunku w umowie podlegają przepisom prawa krajowego, przy czym kwestia utrzymywania się w mocy takiej umowy powinna być oceniana przez sąd krajowy - podano w komunikacie prasowym.
Orzeczenie TSUE skomentował na antenie TVN24 radca prawny dr Mariusz Korpalski. - Trybunał przypomniał, że Polska jest w Europie i że niezależnie od tego, co Trybunał powie, ostatnie słowo i tak należy do sądu krajowego jako sądu Unii. Dlatego szczegółowe odpowiedzi na wszystkie pięć pytań kończą się na tym, że kluczową rolą w ochronie konsumenta na gruncie prawa unijnego jest rola sądu polskiego - powiedział.
"Nie można patrzeć na wyrok jak na prawdę objawioną"
Podkreślił jednak, że "nie może patrzeć na wyrok z Luksemburga jak na prawdę objawioną".
- Trybunał mówi: my musimy być samodzielni, musimy czytać ze zrozumieniem prawo Unii. Trybunał mówi tylko o ramach, a ramy są takie: jeżeli umowa jest nieuczciwa, to ona nie obowiązuje, jeżeli da się ją wykonać w części, to w części obowiązuje, jeżeli w ogóle się nie nadaje, to nie obowiązuje w całości. Nie można jej w żaden sposób uzupełniać i wyręczać stron. Jeżeli chodzi o pouczenie konsumenta o skutkach, to ono powinno nastąpić niezależnie od tego, czy występuje on z adwokatem, czy nie - powiedział Korpalski.
Co w przypadku anulowania umowy?
Pytany o to, czy wyrok TSUE przesądza o zasadności dochodzenia roszczeń przez bank po unieważnieniu umowy frankowej, odpowiedział że "Trybunał Sprawiedliwości w tym zakresie się w ogóle nie wypowiedział, bo i pytanie sądu w Gdańsku było bardzo daleko idące."
- Trybunał powiedział, że sąd ma informować konsumenta, że przewiduje, że umowa będzie nieważna. A co dokładnie ma powiedzieć, to należy do sądu krajowego. Wcześniejsze orzeczenia Trybunału, które cały czas obowiązują, mówią że ta informacja nie ma być jakaś szczegółowa i to nie ma być wywód prawny, tylko bank ma ostrzec klienta np.: "uważam, że ta umowa jest nieważna i w związku z tym trzeba będzie oddać wszystko co się od banku wzięło. Jeżeli tego nie da się zrobić to może pojawić się kłopot z własnością mieszkania. Czy pan jest gotowy, żeby taki ciężar na siebie wziąć?" - wyjaśniał ekspert.
- Dalej idące informacje raczej nie wchodzą w grę, a już w ogóle nie odpowiedź na pytanie, czy wynagrodzenie dla banku mimo, że umowa nie obowiązuje się należy, czy nie. To jest w ogóle inne pytanie, na które Trybunał nie odpowiedział - powiedział.
Pytany o to, czy przez orzeczenie TSUE będzie więcej spraw frankowych odpowiedział: "myślę, że jesteśmy w trakcie pewnej sekwencji orzeczeń. Za chwilę zaplanowane są dwa orzeczenia Sądu Najwyższego. Myślę, że będzie on czerpał z dzisiejszego orzeczenia. W połowie maja możemy wrócić do tej rozmowy i zobaczyć, na ile ta fala przyspieszy i na ile będzie łatwiej dochodzić swego w sądach."
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock