Wśród ekonomistów dominuje przekonanie, że wynik wyborów będzie mniej więcej zgodny z sondażami, a te wskazują na utrzymanie władzy przez rządzące obecnie ugrupowanie. Dodają, że taki wynik zostanie neutralnie przyjęty przez rynki finansowe.
- Nie spodziewam się większej reakcji na rynkach finansowych na sam wynik wyborów. Sondaże wskazują, że bardzo małe jest prawdopodobieństwo wygranej innej partii niż PiS. Zwycięstwo partii rządzącej zmniejsza niepewność odnośnie kierunków polityki na najbliższe lata. Główną niewiadomą jest to czy PiS otrzyma wystarczająco dużo mandatów do samodzielnych rządów. Ale nawet to nie generuje moim zdaniem ryzyka, które istotnie wpłynęłoby na rynki finansowe w przyszłym tygodniu - ocenia ekonomistka Raiffeisen Bank International Dorota Strauch.
Bez niespodzianek?
- Sondaże wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że PiS zdobędzie zwykłą większość w Sejmie, pozwalającą samodzielnie rządzić. Ale niewystarczającą, aby odrzucić weto prezydenta, ani tym bardziej zmienić Konstytucję. Reakcja rynku na taki wynik powinna być neutralna. Do rządów PiS inwestorzy już się przyzwyczaili, program jest mniej więcej znany i wyceniony - zaznacza z kolei główny ekonomista SantanderBank Polska Piotr Bielski. Również w ocenie głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego Rafała Baneckiego, rynek oczekuje reelekcji obecnej ekipy rządzącej, raczej bez większości prezydenckiej i konstytucyjnej. "Taki scenariusz zostanie neutralnie przyjęty. Także dlatego, że w 2020 sytuacja budżetowa jest pod kontrolą, dzięki ponad 30 mld jednorazowych dochodów, przez co deficyt i potrzeby pożyczkowe będą niskie. Problem pojawia się później, bo w 2021 nie ma dochodów jednorazowych. Wtedy też recesja z Niemiec uderzy w Polskę, co tradycyjnie dzieje się z opóźnieniem. Będziemy za górką obfitych wydatków wyborczych i za szczytem środków unijnych. Przestrzeń budżetowa została już zużyta przed wyborami, więc jeżeli obecna ekipa będzie chciała utrzymać dobrą koniunkturę będzie zmuszona przekroczyć próg 3 proc. PKB dla deficytu" - napisał w komentarzu przesłanym PAP Biznes Benecki.
Wpływ wyborów na złotego
Zdaniem analityków, wynik wyborów w Polsce nie powinien mieć większego wpływu na krajowy rynek walutowy. Złoty będzie zależny głównie od czynników globalnych. "Nie spodziewamy się znaczącej reakcji na rynku, ponieważ wynik tegorocznych wyborów nie powinien być taką niespodzianką jak w 2015" - napisała w komentarzu przesłanym PAP Biznes analityk Erste Group Małgorzata Krzywicka. "Jeśli PiS wygra wybory i wywiąże się z przedwyborczych obietnic, planowany zrównoważony budżet będzie - naszym zdaniem - trudny do osiągnięcia. Większy deficyt będzie wiązał się z wyższą emisją obligacji, co oznaczałoby zwyżkę rentowności. Nie spodziewamy się jednak silnego wzrostu na końcu krzywej. Oczekujemy, że rentowność 10-letnich obligacji zmieni się tylko nieznacznie - do 1,95 proc. na koniec roku ze względu na czynniki globalne. Złoty będzie poruszał się w okolicach 4,35 vs. EUR, a globalne czynniki pozostaną główną siłą napędową dla EUR/PLN" - dodała. Ekonomista BNP Paribas Wojciech Stepień również zaznacza, że złoty i papiery skarbowe pozostaną wrażliwe głównie na sygnały z otoczenia zewnętrznego. "Wygląda na to, że wybory to będzie non-event (wydarzenie bez większego znaczenia - red.) - PiS wygra" - ocenia ekonomista.
Natomiast analitycy mBanku oceniają w raporcie, że samodzielna większość partii rządzącej będzie pozytywnie przyjęta przez rynki. Piszą oni, że w scenariuszu bazowym zakładane jest kontynuowanie dotychczasowej polityki gospodarczej.
"Zgodnie z najświeższymi informacjami oznacza to uchwalenie w pierwszych tygodniach funkcjonowania nowego-starego rządu ustaw dotyczących 13. i 14. emerytury, tzw. małego ZUS i kilku innych. Należy również zakładać uchwalenie zniesienia limitu 30-krotności w podstawie składek na ubezpieczenia społeczne oraz zmian w OFE. Budżet w znowelizowanej wersji będzie prawdopodobnie z niewielkim deficytem. Scenariusz samodzielnej większości będzie pozytywnie przyjęty przez rynki (silny mandat, deficyt budżetowy pod kontrolą)" - napisano w raporcie.
Analitycy piszą, że scenariusz, w którym Zjednoczona Prawica potrzebować będzie partnera koalicyjnego i znajdzie go, będzie wiązał się z większą niepewnością, ale w polityce gospodarczej i fiskalnej najprawdopodobniej niewiele zmieni. "Niemniej jednak, początkowa reakcja rynków będzie negatywna" - napisano.
Z oceny analityków wynika, że najwięcej niepewności i potencjalnych zaburzeń wniesie całkowita zmiana u steru władzy. "Dość powiedzieć, że ewentualny nowy rząd, funkcjonujący w warunkach trudnej kohabitacji z urzędującym prezydentem, stanie przed zadaniem zbudowania budżetu na przyszły rok bez szeregu kluczowych dla jego kształtu ustaw. Warto również zauważyć, że budżet z większym deficytem to wręcz zachęta do kontry ze strony polityki monetarnej, która będzie stosunkowo łatwa do uzasadnienia w przypadku podwyższonej inflacji" - napisano.
Alternatywne scenariusze
W ocenie ekonomistów, brak większości parlamentarnej w Sejmie dla Prawa i Sprawiedliwość mogłoby wywołać podwyższoną niepewność na rynkach. "Naszym zdaniem rynek oczekuje, że Prawo i Sprawiedliwość wygra nadchodzące wybory parlamentarne. Uzyskanie zwykłej większości będzie zależało jednak od liczby partii, które wejdą do parlamentu oraz frekwencji (...) Gdyby PiS wygrało wybory, ale nie zapewniło sobie większości parlamentarnej, moglibyśmy zaobserwować krótkotrwałą reakcję na rynku" - uważa Małgorzata Krzywicka z Erste. W ocenie Piotra Bielskiego z Santander BP, zdobycie przez PiS wyraźnie poniżej 50 proc. mandatów w Sejmie byłoby umiarkowanie negatywne dla złotego. "Wariant, w którym PiS zdobywa najwięcej głosów, ale wyraźnie poniżej 50 proc. mandatów w Sejmie, byłby umiarkowanie negatywne dla PLN i obligacji, ponieważ zapewne oznacza scenariusz przedłużonej niepewności: prezydent powierza misję tworzenia rządu PiS, ale nie udaje się zdobyć wotum zaufania w Sejmie, prawdopodobnie zmierzamy ku nowym wyborom na wiosnę" - ocenia ekonomista. Z kolei scenariusz, w którym wybory wygrywa opozycja, byłby początkowo umiarkowanie pozytywny, jednak w dalszej perspektywie niepewność wzrośnie, ponieważ ewentualna koalicja może nie być stabilna politycznie. "W scenariuszu z wygraną opozycji, pierwsza reakcja będzie umiarkowanie pozytywna w oczekiwaniu na bardziej probiznesową orientację polityki gospodarczej, mniej kontrowersyjną politykę europejską itp. Ale w dalszej perspektywie nie musi być tak dobrze, bo koalicja może być niestabilna politycznie - składać się będzie z wielu partii, z których niektóre dokonały bardzo dużych obietnic wydatkowych. To rodzi obawy o wzrost deficytu ponieważ przestrzeń budżetowa została już wykorzystana przez poprzedników" - ocenia Rafał Benecki z ING.
Autor: tol / Źródło: PAP