W ostatnich tygodniach w Polsce doszło do kilku zatruć, także śmiertelnych, wynikających z nieprawidłowego zastosowania środków do zwalczania gryzoni. W piątek apel w tej sprawie opublikował Główny Inspektor Sanitarny.
W związku z występowaniem przypadkowych zatruć u ludzi środkami chemicznymi stosowanymi do zwalczania szkodników Główny Inspektor Sanitarny przypomina, że substancje chemiczne zawarte w środkach ochrony roślin czy środkach biobójczych mogą zawierać składniki wysoce szkodliwe dla zdrowia i życia ludzi.
Komunikat GIS
"Produkty chemiczne muszą być używane zgodnie z przeznaczeniem określonym przez producenta i wyłącznie w sposób zgodny z umieszczonymi na etykiecie instrukcjami i zaleceniami. Przed zastosowaniem tych środków należy przeczytać instrukcję użycia i ściśle się do niej stosować" - czytamy w komunikacie.
GIS podkreślił, że wiele produktów z tej grupy jest przeznaczonych wyłącznie do użycia przez osoby posiadające specjalne uprawnienia. "Informacja o takich wymaganiach znajduje się na etykiecie produktu. Używanie tych środków przez osoby nieprzeszkolone, bez zabezpieczenia w środki ochrony indywidualnej, jest nielegalne i może stwarzać poważne zagrożenie dla zdrowia lub życia" - dodał.
Sanepid zaznaczył, że korzystanie z produktów chemicznych jest bezpieczne tylko wtedy, gdy stosowane są zgodnie z przeznaczeniem, w sposób określony w instrukcji producenta.
ZOBACZ TEŻ: Nie żyje troje dzieci, dwoje jest w szpitalu. Wiceminister zawiadamia prokuraturę. Portale aukcyjne reagują
Zawiadomienia do prokuratury
Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa Andrzej Chodkowski poinformował w piątek, że firmy sprzedające osobom nieposiadającym uprawnień preparaty do zwalczania gryzoni bazujące na fosforku glinu są zgłaszane organom ścigania.
W czwartek Prokuratura Krajowa poinformowała o wpłynięciu pierwszego takiego zawiadomienia - złożonego przez wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka - w sprawie sprzedaży jednego ze środków gryzoniobójczych.
W ostatnich tygodniach w Polsce doszło do kilku zatruć, także śmiertelnych, wynikających z nieprawidłowego zastosowania środków do fumigacji w celu zwalczania gryzoni. Życie straciło troje dzieci.
Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) prowadzi postępowania wyjaśniające w tych sprawach, mające na celu ustalenie przyczyny i źródła nabycia toksycznych preparatów. Jednocześnie wskazuje, że aby uniknąć podobnych tragedii w przyszłości, należy zmienić obecne przepisy, całkowicie zakazując dystrybucji fumigantów w internecie.
Nadzór nad firmami
Chodkowski powiedział, że obrót środkami ochrony roślin jest bardzo ściśle regulowany i firma lub osoba, która chce prowadzić sprzedaż, musi się wpisać do rejestru prowadzonego przez Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Inspektorzy PIORiN - jak zaznaczył - regularnie przeprowadzają kontrole u takich dystrybutorów, sprawdzając zarówno warunki techniczne prowadzenia sprzedaży i magazynowania produktów, jak też legalność ich pochodzenia, oznakowanie, terminy przydatności do użycia.
- Nadzór jest więc dosyć dokładny. Natomiast, niestety, mamy też formę dystrybucji, która się bardzo upowszechniła w ostatnich latach, czyli sprzedaż przez internet. A ustawa o środkach ochrony roślin z 2013 roku już trochę nie przystaje do realiów - powiedział Chodkowski.
Wyjaśnił, że zakup środków ochrony roślin przez internet, w tym silnie trujących preparatów na bazie fosforku glinu, umożliwia ominięcie niektórych wymogów, takich jak konieczność posiadania i przedstawienia przez nabywcę zaświadczenia o przeszkoleniu z zakresu bezpiecznego stosowania tych substancji. Mechanizmy nadzoru w e-handlu są niewystarczające, co sprawia, że substancje mogą trafić w ręce osób nieprzygotowanych do ich bezpiecznego używania.
Wiceszef resort rolnictwa Michał Kołodziejczak poinformował w czwartek, że rozmawiał z platformami OLX i Allegro i te zgodziły się na wycofanie ze sprzedaży internetowej środków do deratyzacji. Zapewnił, że będzie prowadził też rozmowy z innymi sprzedawcami, m.in. z Amazonem i Ceneo.
Zmiany na horyzoncie
W związku z przypadkami zatruć oraz wynikami kontroli przeprowadzonych przez inspektorów ochrony roślin już od jakiegoś czasu PIORiN wnioskowała o zmianę obowiązujących przepisów. W tym roku Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjęło taką inicjatywę i projekt zmiany ustawy jest już prawie gotowy.
- Trwają ostatnie konsultacje, więc miejmy nadzieję, że zmiany ustawowe nastąpią, co pozwoli uszczelnić i wzmocnić nadzór nad dystrybucją i bezpiecznym stosowaniem tych toksycznych środków - powiedział Chodkowski.
Zanim jednak znowelizowana ustawa wejdzie w życie, minie kilka miesięcy, dlatego Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa wszczął natychmiastowe kroki, aby ograniczyć ryzyko kolejnych tragicznych zdarzeń.
- Nasi inspektorzy kontrolują wszystkie firmy, które prowadzą sprzedaż w internecie. W przypadku stwierdzenia jakichś nieprawidłowości lub przekroczenia prawa, będziemy stosować nie tylko te sankcje, które są przewidziane w ustawie, czyli grzywnę i cofnięcie pozwolenia na obrót, ale również w uzasadnionych przypadkach skierujemy sprawę do organów ścigania. Bo jest to niewątpliwie sytuacja zagrożenia zdrowia i życia ludzkiego - zapowiedział Chodkowski.
Jak dodał, wymienione działania dotyczą legalnej sieci dystrybucji, jednak istnieje również szara strefa handlu fumigantami, którą można określić jako działalność przestępczą.
- Tutaj sprzedawca jest anonimowy i nie spełnia żadnych wymogów prawnych. Dlatego w przypadku wyłapania takich ofert, a ich jest, niestety, ciągle sporo, będziemy za każdym razem kierować sprawę do organów ścigania - podkreślił.
- Mam nadzieję, że świadomość społeczna jest na tyle wysoka, że będą w tych przypadkach prowadzone sprawy karne, ponieważ do tej pory niestety bywało tak, że myśmy zgłaszali obrót nielegalnym środkiem do prokuratury, a ta po przeanalizowaniu sprawy umarzała śledztwo. Bardzo liczę na to, że teraz będzie to prowadzone dużo bardziej wnikliwie i dojdzie do karania osób, które się dopuszczają przestępstw - zaznaczył.
Przyczyny zatruć
Zapytany o przyczyny tak nagłego wzrostu przypadków zatruć oparami środków do zwalczania gryzoni, iInspektor odpowiedział, że w tej sprawie prowadzone są badania, ale prawdopodobnie jest to wypadkowa kilku czynników.
- Coraz więcej użytkowników wymienia się opiniami i informacjami na forach internetowych, co może skutkować nieodpowiednim stosowaniem szkodliwych substancji. Dodatkowym czynnikiem mogły być warunki pogodowe panujące w ostatnich dniach, czyli wysoka wilgotność powietrza - wytłumaczył ekspert.
Emisja trującego gazu, fosforowodoru, z fumigantów zwiększa się bowiem w kontakcie z wodą. Narażenie na toksyczne opary w takich warunkach jest więc jeszcze poważniejsze.
- Kiedy preparat zastosuje się w bezpośrednim sąsiedztwie domostw ludzkich, czy wręcz, jak się teraz zdarzyło, na elewacji budynku, to jest po prostu śmiertelna pułapka - podsumował Andrzej Chodkowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock