Umowa została zawarta pod dyktando Saudi Aramco. Oddaliśmy pole we wszystkich możliwych sferach - w ten sposób Piotr Woźniak, były minister gospodarki i były prezes PGNiG, skomentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 informacje dotyczące możliwych zapisów umowy między Orlenem a Saudi Aramco w sprawie sprzedaży Lotosu. Były prezes Grupy Lotos Paweł Olechnowicz powiedział, że nie może zrozumieć, dlaczego zdecydowano się na parcelację i likwidację firmy, która jest kurą znoszącą złote jaja.
- Weto oznacza codzienną kontrolę nad każdym możliwym aspektem działalności spółki. To znaczy, że można zatrzymać każdą inwestycję - komentował Woźniak, pytany w TVN24 o dwa kontrowersyjne rozwiązania, które znalazły się w upublicznionych przez dziennikarzy "Czarno na białym" fragmentach projektu umowy między Orlenem a Saudi Aramco w sprawie sprzedaży części aktywów Lotosu. Chodzi o zapis dotyczący prawa sprzeciwu inwestora oraz możliwość nałożenia na Orlen kary w wysokości 500 mln dolarów w sytuacji naruszenia umowy dotyczącej dostaw ropy od Saudyjczyków.
Były minister gospodarki o umowie z Saudi Aramco
Były prezes PGNiG mówił w TVN24, że nie pewności, że zapisy przedstawione w materiale dziennikarzy TVN24 znalazły się w końcowej umowie podpisanej przez Orlen i Saudi Aramco. - Dobra taktyka dezorientacyjna polega na tym, że takich wersji umowy się pisze 20. I rozsyła się we wszystkich możliwych kierunkach. A tylko jedna jest wiążąca - stwierdził.
O przedstawionych w materiale "Czarno na białym" zapisach z projektu umowy Woźniak powiedział: - To jest kalka rosyjskich klauzul w umowach gazowych. Mniejszościowy albo równoważny akcjonariusz praktycznie jest w stanie blokować wszystko - podkreślił.
Dodał też: - Inne zapisy, które mi pokazano (dziennikarze "CnB" - red.), świadczą o tym, że umowa została zawarta pod dyktando kupującego (Saudi Aramco - red.). Co oznacza, że oddaliśmy pole we wszystkich możliwych sferach, w jakich to było negocjowane.
Były prezes Lotosu o sprzedaży części udziałów w rafinerii
- Pan (Daniel) Obajtek (prezes Orlenu - red.), nie wiem z jakich powodów, ale ma wyobrażenie jakiegoś szefa niesamowicie dużej korporacji. Być może próbuje dorównać prezesowi Aramco, jeżeli mówi: nic nie znacząca Rafineria Gdańska, mała. To można porównać do okresu roku 2000, jak rozpocząłem pracę w Rafinerii Gdańskiej, tak można się było wypowiadać. Dzisiaj Lotos jest firmą znaczącą, na pewno na polskim rynku - stwierdził były prezes Lotosu Paweł Olechnowicz.
Dodał, że Lotos powstał by "utrzymać prawidłową konkurencję" z Orlenem na polskim rynku, by klienci mieli "bezpieczną cenę paliwa". Zdaniem gościa TVN24 "ten układ był dobrze zbudowany".
- Nie mogę zrozumieć, dlaczego zdecydowano się na parcelację i likwidację Lotosu. Marki, która na rynku jest warta ponad 2 miliardy złotych. Jak można likwidować firmę, która jest kurą znoszącą złote jaja - pytał retorycznie były prezes Lotosu.
Olechnowicz poddawał w wątpliwość także ekonomiczne uzasadnienie sprzedaży udziałów w Lotosie za ustaloną z Saudyjczykami cenę.
- Po zainwestowaniu 10 miliardów złotych przez państwo (…) (Lotos) zbiera owoce tych inwestycji długoterminowych. Za pierwsze półrocze tego roku ponad 4 miliardy złotych zysku netto. Sprzedawana jest rafineria – 30 procent udziałów, w której Saudi Aramco ma zagwarantowane, że po jego stronie będzie sprzedaż 50 procent, więc 50 procent zysku. To można policzyć, że to jest 2 miliardy złotych za pierwsze półrocze. A Saudi Aramco płaci 1,15 miliarda złotych za tą część rafineryjną. Dodatkowo Saudi Aramco ma prawo weta - mówił.
Oglądaj całość piątkowych "Faktów po Faktach" w TVN24 GO:
"W takich dealach nie ma pomyłek"
Piotr Woźniak zwrócił uwagę, że nie trzeba było sprzedawać Lotosu, żeby ropę importować z innych kierunków niż Rosja, którym to argumentem posługuje się szefostwo Orlenu. – Nie, nie trzeba było. (…) Po to, żeby zawierać transakcje, nie trzeba się pozbywać majątku - odparł.
Dodał też: - Podawano trzy główne powody, dlaczego do tej transakcji doszło. (…) Pierwszy - zwiększenie kontroli kapitałowej Skarbu Państwa w kapitale zakładowym. (…) Drugi to większa kapitalizacja firmy, co da przewagę w negocjacjach. Po co, komu negocjacje, skoro w umowie jest, że Saudi Aramco ma sprzedawać, a Orlen kupować zawrotne ilości ropy naftowej.
Woźniak podkreślał, że "w takich dealach nie ma pomyłek". - Tu się nikt nie może pomylić. To jest gorsza robota niż saperska. Nie ma pomyłek w takich dealach. Jest wyłącznie świadome działanie - powiedział.
- To, co zostało dokonane, będzie trudno odwrócić. Skutki będą naprawdę bolesne dla polskiej gospodarki, na pewno dla sektora paliwowego – stwierdził Olechnowicz.
Według byłego prezesa Lotosu "Orlen naprawdę niewiele z tego bierze, a jeżeli chodzi o zarządzanie rafinerią, to właściwie poddaje się zarządzaniu Saudi Aramco".
"Zakładnicy umowy". Reportaż "Czarno na białym"
Dziennikarze programu "Czarno na białym" dotarli do projektu umowy między Orlenem i Saudi Aramco - światowym gigantem paliwowym, który z końcem listopada stał się właścicielem 1/3 Rafinerii Gdańskiej. Wynika z niego, że po fuzji Orlenu i Lotosu Polska może utracić kontrolę nad rafinerią.
Nie wiadomo, czy zapisy projektu znalazły się w finalnej umowie, ale wiele na to wskazuje, między innymi dokument z Komisji Europejskiej, która dała zgodę na fuzję, oraz to, że Orlen, w odpowiedzi na szczegółowe pytania reporterów "Czarno na białym", nie zaprzeczył tym zapisom. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę interes publiczny, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne państwa, dziennikarze zdecydowali się ujawnić, co zostało wpisane do projektu umowy tej strategicznej dla Polski transakcji i raz jeszcze publicznie pytają zarówno Orlen, jak i nadzorujące go Ministerstwo Aktywów Państwowych, co znalazło się w ostatecznej wersji umowy.
Orlen po publikacji reportażu, w czwartek wieczorem 15 grudnia, wydał oświadczenie, w którym nie podważył przedstawionych w materiale kwestii dotyczących zapisów projektu umowy.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: lotos.pl