Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił spółce Jeronimo Martins Polska zarzut naruszania zbiorowych interesów konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw. Właścicielowi sieci Biedronka grozi kara do 10 procent rocznego obrotu. Przedstawiciele sieci w odpowiedzi przesłanej TVN24 Biznes podkreślili, że "argumenty podniesione przez UOKiK zostaną poddane dokładniej analizie".
UOKiK poinformował, ze "konsumenci skarżyli się, że wywieszki w sklepach sieci Biedronka wprowadzają w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw". Według Urzędu nieprawidłowości potwierdziły kontrole Inspekcji Handlowej.
W związku z tym prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny wszczął postępowanie wobec Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka.
"Postawiłem spółce Jeronimo Martins Polska zarzut stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw. Dla wielu osób to kluczowa informacja, która mogła przesądzić o zakupie danego produktu. Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe" - powiedział, cytowany w komunikacie, prezes UOKiK. "Nieprawdziwe informacje w sklepach Biedronka mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe" - dodał Chróstny.
Wyniki kontroli
UOKiK podał w komunikacie, że inspektorzy porównywali dane na sklepowych wywieszkach z tymi na opakowaniach zbiorczych, jednostkowych oraz dokumentach dostawy. Szczególną uwagę zwracali na owoce i warzywa, które były deklarowane jako polskie. Pod lupę wzięli przede wszystkim takie, wobec których istniało największe ryzyko podania błędnego kraju, ponieważ rosną zarówno w Polsce, jak i w innych państwach, na przykład ziemniaki, jabłka, cebulę, kapustę oraz marchew.
Jak wskazano, "w czwartym kwartale 2019 roku nieprawidłowości w zakresie wprowadzania w błąd co do kraju pochodzenia warzyw i owoców w związku z przekazywaniem na wywieszkach nieprawdziwych informacji inspektorzy stwierdzili w 49 sklepach sieci Biedronka". Z tego powodu zakwestionowali 132 partie owoców i warzyw spośród 644 skontrolowanych, czyli 20,4 procent. "W przypadku produktów deklarowanych na wywieszkach jako polskie wprowadzenie w błąd miało miejsce w przypadku 64 partii (9,9 procent)" - dodano.
W pierwszym kwartale 2020 roku Inspekcja Handlowa stwierdziła nieprawidłowości dotyczące podawania nieprawdziwych informacji o kraju pochodzenia owoców i warzyw w 11 sklepach. "Pomimo że kontrole prawidłowości oznakowania zostały wstrzymane na czas wprowadzonych ograniczeń funkcjonowania placówek handlowych w epidemii COVID-19" - zwrócono uwagę.
Jak czytamy w komunikacie, inspektorzy zgłosili zastrzeżenia do 24 partii spośród 168 skontrolowanych w tych placówkach (14,2 procent), z tego w przypadku 19 partii (11,3 procent) pochodzenie owoców lub warzyw niezgodnie z prawdą zadeklarowano jako polskie. "Przykładowo na wywieszce przy stoisku widniała 'Polska', a w rzeczywistości marchew pochodziła z Belgii i Holandii (sklepy w województwie śląskim), ogórki szklarniowe wyrosły na Ukrainie (sklep w województwie lubelskim), kapusta włoska przyjechała z Francji (sklep w województwie zachodniopomorskim)" - podał UOKiK.
Biedronka odpowiada
Biuro prasowe sieci Biedronka w odpowiedzi przesłanej TVN24 Biznes podkreśliło, że poważnie podchodzi do oficjalnych komunikatów instytucji publicznych, takich jak UOKIK. "Jesteśmy przekonani, że w naszych sklepach działają odpowiednie procedury, dzięki którym prezentujemy właściwe kraje pochodzenia produktów, szczególnie ważne dla klientów w przypadku owoców i warzyw. Argumenty podniesione przez UOKiK zostaną poddane dokładniej analizie" - podkreślono.
"Nie zgadzamy się z tym, że Biedronka nie informuje klientów o kraju pochodzenia produktów. Sprzedaż polskich produktów zawsze i wszędzie, gdy jest to możliwe oraz właściwe informowanie naszych klientów to dwa główne filary naszej strategii" - dodano.
Jednocześnie biuro prasowe wskazało, że sieć zdaje sobie sprawę, że "pewne sporadyczne i przejściowe błędy mogą się zdarzać, i to w obie strony - wskazując polski produkt jako zagraniczny i odwrotnie – ze względu na dużą rotację owoców i warzyw w naszych sklepach, wielokrotne dostawy w ciągu jednego dnia oraz skalę naszej działalności".
Przedstawiciele Biedronki zwrócili też uwagę na opublikowany w marcu br. raport UOKiK po kontrolach warzyw i owoców w sieciach handlowych. "Inne sieci handlowe doświadczają jeszcze większych trudności, ponieważ odsetek błędów w kontrolowanych sklepach naszej sieci jest niższy niż rynkowa średnia wśród wszystkich kontrolowanych detalistów" - wskazało biuro prasowe sieci. "Z zaskoczeniem przyjęliśmy fakt, że dzisiejszy komunikat UOKiK dotyczy tylko Biedronki, która jest największym sprzedawcą polskich produktów w naszym kraju, osiągając poziom 93 procent udziału produktów od polskich dostawców w całej rocznej sprzedaży" - wskazali przedstawiciele sieci.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock