Orlen nie otrzymuje ropy naftowej z Rosji - przekazał płocki koncern w ubiegłym tygodniu. "Orlen kontroluje też czeskie rafinerie i tam rosyjska ropa cały czas płynie - powiedział na antenie TVN24 Robert Tomaszewski, analityk do spraw gospodarczych i energetycznych w serwisie Polityka Insight. Dodał, że "jeszcze w styczniu importowaliśmy około pół miliona tony rosyjskiej ropy".
- Od soboty, czyli od 25 lutego Rosjanie nie dostarczają nam ropy do Polski w ramach kontraktu, który obowiązywał pomiędzy Orlenem i Tatnieft Europa. Natomiast Orlen kontroluje też czeskie rafinerie poprzez spółkę zależną Unipetrol - to są dwie rafinerie w Litwinowie i w Kralupach. I tam rosyjska ropa cały czas w ramach tego kontraktu, z którego również do Polski ściągaliśmy ten surowiec, dalej płynie - wyjaśnił Tomaszewski.
Import ropy z Rosji do Polski
Ekspert wskazał, że "zgodnie z obietnicą premiera Mateusza Morawieckiego z zeszłego roku mieliśmy wycofać się z importu rosyjskiej ropy z końcem 2022 roku". - To się nie udało, nie zrealizowaliśmy tego. Jeszcze w styczniu importowaliśmy około pół miliona tony rosyjskiej ropy i ona płynęła normalnie do ostatniej soboty. Po czym Rosjanie zdecydowali o odcięciu nas od dostaw, które były w ramach kontraktu Orlen-Tatniet Europa zamówione - stwierdził.
- Teraz naszym największym dostawcą ropy jest Arabia Saudyjska, koncern Saudi Aramco pokrywa około połowy zapotrzebowania rafinerii Orlenu w ropę. Ściągamy też ropę z innych kierunków - Stanów Zjednoczonych, z Norwegii, z Afryki Zachodniej i z innych krajów Bliskiego Wschodu. Cały czas ten portfel jest dywersyfikowany. Rzeczywiście ten udział rosyjskiej ropy w ciągu ostatniego roku bardzo szybko spadał w związku z rosyjską agresją na Ukrainę - powiedział Tomaszewski.
Tusk o ropie z Rosji i odpowiedź rzecznika rządu
Orlen wypłacił Władimirowi Putinowi w ciągu tego roku, kiedy trwa wojna, według ekspertów nawet ponad 40 miliardów złotych za ropę, której miało już z Rosji nie być - mówił w poniedziałek Donald Tusk w Pabianicach. Według lidera PO to informacje, które "wgniatają po prostu w ziemię".
- Biorąc pod uwagę skalę tego, co robi pan Daniel Obajtek, to on jest dzisiaj jednym z największych oligarchów Putina - komentował.
Czytaj więcej: Donald Tusk o Orlenie i ropie z Rosji >>>
- Kontrakty na eksport ropy z Rosji można byłoby zerwać w całości, gdyby Unia Europejska od razu przyjęła sankcje, tak jak chcieliśmy - powiedział we wtorek w Polsat News rzecznik rządu Piotr Mueller.
- Jeżeli nie ma sankcji, to Polska jest zobowiązana zapłacić za kontrakty, a nie otrzymywalibyśmy ropy. Musielibyśmy płacić. W sądach byśmy przegrali przez niepłacenie. My apelowaliśmy, żeby od razu odciąć Rosję od jakichkolwiek dostaw na teren Polski i całej Unii Europejskiej, a Unia się na to nie godziła. Winą UE jest to, że od razu nie podjęto decyzji o nałożeniu sankcji, bo inaczej nie ma podstawy prawnej, aby nie realizować kontraktów - tłumaczył rzecznik rządu.
Kontrakt z rosyjską spółką Tatnieft
Orlen podał, że od początku lutego 2023 r., po wygaśnięciu kontraktu z firmą Rosnieft, dostawy rosyjskiej ropy pokrywały tylko ok. 10 proc. zapotrzebowania Orlenu na ten surowiec. Były to wyłącznie dostawy rurociągowe, na które nie zostały wprowadzone międzynarodowe sankcje.
Trzy dni temu płocki koncern przekazał, że dostawy rurociągiem Przyjaźń do Polski zostały wstrzymane przez stronę rosyjską. W ubiegłym roku Orlen przestał sprowadzać ropę z Rosji drogą morską.
Spółka ma obowiązujący do końca 2024 r. kontrakt na dostawy ropy z rosyjską firmą Tatnieft. PKN Orlen deklarował, że wstrzyma import w przypadku nałożenia przez UE odpowiednich sankcji, w przeciwnym razie zerwanie obowiązującego kontraktu rodzi ryzyko konieczności wypłaty odszkodowań.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Aliaksandr Kushner / Shutterstock.com