Ministerstwo Sprawiedliwości prowadzi prace nad projektem wprowadzającym tak zwaną konfiskatę prewencyjną. W najbliższym czasie wystąpimy o wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów - poinformowali TVN24 Biznes przedstawiciele resortu. Przed nowymi przepisami ostrzegali wcześniej przedsiębiorcy. Ich zdaniem resort chce przerzucić na właściciela ciężar udowodnienia, że majątek pochodzi z legalnych źródeł.
O tym, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro dostał "zielone światło" do wprowadzania zmian, pisała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza".
Autorzy artykułu podkreślili, że do tej pory nie było na Nowogrodzkiej (w siedzibie PiS w Warszawie - red.) zgody, aby wprowadzać go w życie. Kierownictwo partii miało bowiem uważać, że forsowanie kontrowersyjnych przepisów może osłabić jej poparcie przed wyborami prezydenckimi.
Według "GW" projekt zakłada, że państwo będzie mogło przejmować majątki - domy, pieniądze, samochody, biżuterię itp. - które w ciągu ostatnich pięciu lat były w posiadaniu podejrzanego lub oskarżonego o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. "Największe kontrowersje wiążą się jednak z tym, że ma nie mieć znaczenia, kto obecnie jest właścicielem majątku, który kiedyś należał do podejrzanego" - napisała gazeta.
To mienie, niezależnie do kogo obecnie należy, będzie mogło w wyniku wyroku sądu trafić na rzecz Skarbu Państwa.
Informacje "GW" udało nam się potwierdzić w resorcie kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę. "Ministerstwo Sprawiedliwości prowadzi prace nad projektem wprowadzającym tak zwaną konfiskatę prewencyjną. W najbliższym czasie wystąpimy o wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów" - poinformowali TVN24 Biznes przedstawiciele MS.
Krytyka przedsiębiorców
Przeciwko wprowadzeniu przepisów protestowała niedawno Rada Przedsiębiorczości. Ostrzegała, że po wejściu nowych przepisów organy ścigania nie będą już musiały wykazywać faktu przeniesienia majątku lub tego, że majątek służył do popełniania przestępstw lub był nabyty w sposób nielegalny.
"W przypadku wejścia w życie tych rozwiązań wystarczy, że osoba majętna będzie na przykład utrzymywać kontakt z – jak się później może okazać - sprawcą przestępstwa i wówczas, może być narażona na ryzyko związane z obowiązkiem wykazania pochodzenia całego swojego majątku, pod rygorem jego przejęcia przez państwo, również w wyniku pomyłki organów" - wskazano.
"Państwo zajmie lub ostatecznie przejmie dobra, pochodzące z legalnych źródeł. To wszystko będzie możliwe w sytuacji, w której nie będzie toczyło się żadne postępowanie karne wobec właściciela majątku" - pisali.
Według Rady Przedsiębiorczości "interpretując nowe przepisy, warunkiem zajęcia majątku nie musi być bowiem wyrok skazujący". W piśmie wyjaśniono bowiem, że konfiskata prewencyjna obejmuje także własność osób, wobec których nie toczy się żadne postępowanie karne, ale które nie są w stanie wykazać legalnego pochodzenia majątku.
Eksperci zwrócili uwagę, że może to być ostrze skierowane przeciwko uczciwym przedsiębiorcom. "Prawo rekwirowania ich majątków w sytuacji tak dużej uznaniowości przyjętych rozwiązań oraz niesprzyjających warunków zewnętrznych, wynikających z pandemii, może dodatkowo wzmagać niepewność związaną z prowadzeniem działalności gospodarczej" - alarmowała Rada Przedsiębiorczości.
Stanowisko ministerstwa
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł odniósł się do tych obaw w piśmie przesłanym "GW".
"Przepadek mienia orzeka zawsze sąd w formie wyroku i tak samo proponujemy, by miało to miejsce w przypadku konfiskaty in rem, tak więc o zajęciu mienia będzie decydował sąd zarówno na etapie postępowania przygotowawczego, jak i potem o samym przepadku mienia w wyroku" - tłumaczył Warchoł.
Podkreślił, że przepisy są potrzebne, aby stosować je wobec osób, które są formalnymi właścicielami majątku pochodzącego często z brutalnych przestępstw kryminalnych.
"Te osoby nie popełniają przestępstw, więc nie można im odebrać tych pochodzących z przestępczych procederów majątków, nawet w świetle obecnie obowiązujących przepisów o konfiskacie rozszerzonej. I tym różnią się te dwie instytucje. W konfiskacie tradycyjnej, choćby pośrednio mienie musi pochodzić z przestępstwa i musi być jego związek choćby pośredni z głównym sprawcą. A przecież często jachty czy wille są kupowane od początku na podstawione osoby. To logiczne dla każdego, kto zna specyfikę przestępczości zorganizowanej" - dodał wiceminister.
Resort sprawiedliwości podkreślił, że w wprowadzenie przepisów zabiegała Najwyższa Izba Kontroli.
Źródło: TVN24 Biznes, Gazeta Wyborcza