Nie sądzę, żeby unijne środki z Funduszu Spójności, funduszy rolnych czy na innowacje były zagrożone; wręcz przeciwnie - pierwsze środki już wpływają i nie ma zastrzeżeń ze strony Unii Europejskiej - oświadczył we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Wcześniej rzecznik Komisji Europejskiej ds. polityki regionalnej Stefan de Keersmaecker powiedział, że w tej chwili toczy się w tej sprawie dialog między Polską a KE.
Morawiecki był proszony na konferencji prasowej o komentarz do poniedziałkowej wypowiedzi rzecznika Komisji Europejskiej ds. polityki regionalnej Stefana de Keersmaeckera, że "Polska we własnej ocenie stwierdziła, że nie wypełniła jednego z warunków podstawowych dotyczących niezawisłości sądów" umożliwiających wypłatę środków na trzy programy operacyjne w ramach polityki spójności. Dodał, że w tej chwili toczy się dialog między Polską a Komisją Europejską w tej sprawie. Szef rządu był też pytany, czy polski rząd ma pomysł, jak zakończyć konflikt z Unią Europejską w sprawie praworządności.
Środki nie są zagrożone. "Jestem przekonany, że do nas prędzej czy później wpłyną"
Morawiecki odparł, że "widoki na sukces i zakończenie konfliktu są, tylko do tanga trzeba dwojga". "My pokazaliśmy bardzo dużo naszej dobrej woli i czekamy na gest z tamtej strony" - powiedział premier. - Nie sądzę, żeby środki ze strony Unii Europejskiej - te środki dotyczące funduszy rolnych, Funduszu Spójności, na innowacje i wiele innych - były zagrożone. Wręcz przeciwnie, pierwsze środki już wpływają, może to nie są jeszcze duże środki, paręnaście czy kilkadziesiąt milionów złotych z programu pomocy technicznej, ale one mają bardzo podobny status jak inne programy - powiedział Morawiecki. Przekazał, że minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda "właściwie już podpisał większość tych umów". - Nie ma po drugiej stronie zastrzeżeń i w związku z tym w najbliższych kilku miesiącach zostaną najprawdopodobniej - bo to po drugiej stronie musi być zrobione, ale gdyby procedury i praworządność po stronie Unii Europejskiej cokolwiek znaczyły - to zostaną uruchomione pierwsze zaliczki - powiedział Morawiecki.
Ocenił, że w Polsce "dość sztucznie wywoływana jest taka dość burzliwa atmosfera", ponieważ wiele krajów Unii Europejskiej w ogóle jeszcze nie podpisało stosownych umów związanych ze środkami europejskimi. A - jak mówił premier - Polska te umowy ma zatwierdzone ze strony Unii Europejskiej. - Więc mam pełne prawo być dobrej myśli, skoro programy zostały zatwierdzone (...) I te środki, jestem przekonany, że do nas prędzej czy później wpłyną - powtórzył Morawiecki.
Media o sytuacji Polski
Z opublikowanego w poniedziałek przez "Rzeczpospolitą" artykułu wynika, że Bruksela miała wstrzymać "praktycznie wszystkie fundusze dla Polski, dopóki nie naprawimy sądownictwa". Jak napisano, chodzi przede wszystkim o wykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącego likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i związanej z tym konieczności przywrócenia do pracy sędziów odsuniętych przez tę izbę oraz zagwarantowanie sędziom prawa do zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE, czyli w praktyce wniosków o interpretację prawa UE. "ID co prawda już nie istnieje - została zastąpiona nową Izbą Odpowiedzialności Zawodowej - ale nie zostały wypełnione pozostałe warunki" - czytamy w "Rz". Również "Financial Times" cytował anonimowych urzędników Komisji Europejskiej twierdzących, że większość nowych funduszy spójności z lat 2021-2027 jest na razie niedostępna dla Polski. Nasz kraj może natomiast korzystać z funduszu spójności z lat 2014-2020. Jak twierdzi "FT" przyczyną ma być brak porozumienia między Brukselą a Warszawą w sprawie reformy sądownictwa. Jak relacjonuje brytyjski dziennik, zmiany dokonane w ostatnim czasie przez polski rząd Komisja Europejska ma uznawać za niewystarczające.
W poniedziałek rzecznik rządu Piotr Mueller podkreślił, że żadne pismo Komisji Europejskiej w sprawie zablokowania środków nie wpłynęło do Polski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24