Produkcja energii elektrycznej w 2022 roku w Polsce lekko wzrosła w stosunku do poprzedniego roku, a krajowe zużycie nieco spadło - wynika z danych o funkcjonowaniu Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, publikowanych przez operatora systemu Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Zdecydowana większość wyprodukowanej w Polsce energii pochodziła z węgla, który jest uważany za najbardziej szkodliwe dla klimatu źródło prądu.
Z raportów miesięcznych o funkcjonowaniu systemu za okres styczeń-grudzień 2022 r. wynika, że krajowa produkcja energii elektrycznej wyniosła w tym czasie ponad 175 TWh (wzrost w stosunku do 2021 roku o 0,91 proc.), a zużycie niespełna 173,5 TWh (spadek o 0,53 proc.).
Polska w ubiegłym roku była eksporterem netto energii elektrycznej, nadwyżka eksportu nad importem wyniosła niespełna 1,7 TWh, podczas gdy w roku poprzednim więcej energii Polska zaimportowała niż wyeksportowała - import netto wyniósł ponad 0,8 TWh.
Polski miks energetyczny
Około 50 proc. wyprodukowanej energii elektrycznej pochodziło z elektrowni na węgiel kamienny, 27 proc. - z elektrowni na węgiel brunatny, a 6 proc. - z elektrowni gazowych. Źródła odnawialne - bez systemowych elektrowni wodnych - dostarczyły około 16 proc. produkcji. Dwie trzecie energii z tych źródeł odnawialnych pochodziło z turbin wiatrowych. Sam wiatr dostarczył prawie 10,5 proc. produkcji.
Produkcja z węgla kamiennego spadła w ujęciu rocznym o niecałe 6 proc., z węgla brunatnego - wzrosła o ponad 3,5 proc. Wytwarzanie w elektrowniach na gaz spadło o 25 proc.
Produkcja prądu z turbin wiatrowych wzrosła rok do roku o ponad 28 proc., a z innych źródeł odnawialnych - bez systemowych elektrowni wodnych - o 95 proc.
Przepisy "jedne z najbardziej restrykcyjnych" w Europie
Polski rząd wcześniej zadeklarował odejście od węgla w latach 40. tego wieku. Zdaniem ekologów powinno to nastąpić wcześniej za względu na wysoką emisyjność paliw kopalnych.
Jednocześnie w ostatnim czasie ograniczone zostały inwestycje w farmy wiatrowe na lądzie, co pozwoliłoby szybciej uniezależnić polską energetykę od węgla. W poniedziałek rzecznik rządu Piotr Mueller zapowiedział, że rządowy projekt ustawy wiatrakowej będzie procedowany na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu. W ubiegłym tygodniu na stronie Sejmu poinformowano, że do pierwszego czytania w sejmowych komisjach aktywów państwowych oraz samorządu skierowano w sumie sześć projektów ustaw wiatrakowych (dwa autorstwa Senatu, trzy projekty poselskie oraz jeden - projekt rządowy).
Rządowy projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej wpłynął do Sejmu w połowie lipca ub.r. Przewiduje on, że decyzja o możliwości lokalizowania nowych lądowych elektrowni wiatrowych oraz o odblokowaniu możliwości rozwoju budownictwa mieszkalnego w sąsiedztwie tych elektrowni, będzie zależała od gmin. Zmiany w ustawie 10 H są jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, by uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy.
- Jeśli chodzi o wniosek w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, to złożymy go w momencie, kiedy będzie również procedowana ustawa o liberalizacji dopuszczalności stawiania farm wiatrowych na lądzie - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki przed wylotem do Berlina.
Zdaniem premiera obecne przepisy w tej sprawie są "jednymi z najbardziej restrykcyjnych, jeśli nie najbardziej restrykcyjnymi w całej Europie". - A przecież potrzebujemy tych wiatraków, żeby nie spalać drogiego kolumbijskiego, czy indonezyjskiego węgla, bo ruskiego już nie spalamy - bo jest embargo - żeby nie spalać bardzo drogiego norweskiego, czy katarskiego gazu. Chcemy spalać te węglowodory tylko wtedy, kiedy musimy - powiedział szef rządu.
Przepisy dotyczące budowy wiatraków na lądzie zaostrzył PiS w 2016 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock