Z punktu widzenia finansów musimy się liczyć z możliwością wprowadzenia lockdownu - przyznał minister finansów Tadeusz Kościński. Szef MF dodał, że rządzący nie chcieliby tego robić, "bo to negatywnie wpływa na społeczeństwo i na gospodarkę", ale "musimy być jednak gotowi na każdą ewentualność".
Minister finansów pytany był przez "Fakt", jakie są przyczyny zamieszania w związku z wprowadzeniem Polskiego Ładu.
Polski Ład - minister finansów o problemach
- Wydaje się, że są dwa główne powody chwilowych problemów. Często chodzi o PIT-2, czyli formularz, jaki składa się u pracodawcy wraz z podjęciem pracy, który pozwala na uwzględnienie w zaliczkach na podatek dochodowy kwoty wolnej od podatku. Kwota wolna była dotychczas na takim poziomie, że jej uwzględnienie bądź nie w miesięcznych zaliczkach, to była kwestia kilkudziesięciu złotych. W wyniku jej podwyższenia do 30 tys. zł od 1 stycznia jest to już 425 złotych miesięcznie, więc jest to na pewno dużo bardziej zauważalne - powiedział Kościński.
Dodał, że kolejnym powodem mogło być niepotrzebne złożenie wniosku o rezygnację z ulgi dla klasy średniej. - Natychmiast jednak zadziałaliśmy z rozporządzeniem, bo chcemy, by korzyści z Polskiego Ładu nasi obywatele odczuli jak najszybciej. W przyszłym tygodniu rozpocznie się wypłacanie różnic w płacach. Jednak trzeba jasno też powiedzieć: to nie byłyby stracone pieniądze. Nastąpiłby duży zwrot podatku na koniec roku - powiedział.
Od soboty obowiązuje rozporządzenie ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, które obliguje do tego, aby w tym tygodniu zostały wypłacone wszystkie różnice, jakie wynikają z tego błędu.
- Zarzuca się nam, że Polski Ład nie był konsultowany. To nieprawda. Podlegał szerokim konsultacjom. Polski Ład to jednak bardzo duży projekt i mogły pojawić się na początku pewne nieścisłości. Natychmiast jednak będą przez nas korygowane - stwierdził szef MF.
Czy nie lepiej było poczekać z Polskim Ładem?
Na pytanie, czy rozporządzeniem można zmieniać ustawy, Kościński odpowiedział: - Nie, ale rozporządzeniem możemy zmienić kwestię zaliczek. Szykujemy także zmiany dla emerytów, którzy otrzymują więcej niż 4920 złotych, by zmiany, jaki wprowadza Polski Ład były dla nich neutralne, by zyskiwali lub nie odczuwali zmian tak długo, jak ich świadczenie nie przekroczy kwoty 12 800 złotych brutto. Pilnie przygotowujemy projekt ustawy i mamy nadzieję, że już w przyszłym tygodniu trafi on do Sejmu.
Minister finansów został również zapytany, czy nie lepiej było poczekać jeszcze rok z Polskim Ładem i porządnie go przygotować? - Dobrze, w takim razie niech pani zapyta emeryta, czy chciałby większą emeryturę już w tym roku, czy może poczekać jeszcze kolejny rok? Na Polskim Ładzie skorzysta 90 procent emerytów, oni potrzebują tych pieniędzy jak najszybciej. Czy 18 milionów Polaków chce mieć więcej pieniędzy w portfelach teraz, czy za rok? - odparł Kościński.
Jak powiedział "pandemia pokazała, że trzeba więcej zainwestować w ochronę zdrowia i chyba wszyscy się z tym zgodzimy". - Jednak jak mówi się A, trzeba powiedzieć i B. Do tej pory płaciliśmy składki zdrowotne, ale mogliśmy w dużej mierze odliczać je od podatku. To był ewenement w Europie. W systemie było sporo absurdów, między innymi kwestia taka, że ci, co mniej zarabiają, płacą składki podobne lub większe od tych, którzy osiągają znacznie wyższe dochody - zaznaczył.
Dodał też: - Drugi element Polskiego Ładu to kwestia wysokości płaconych podatków. Znów mieliśmy absurd, że im więcej ktoś zarabiał, tym procentowo mniej płacił podatku. To też jest ewenementem i jest niesprawiedliwe społecznie. Polski Ład z tym kończy. Podnieśliśmy kwotę wolną od podatku do 30 tysięcy złotych, zwiększyliśmy próg podatkowy do 120 tysięcy złotych, wprowadziliśmy preferencję dla klasy średniej - dla większości społeczeństwa jest to zrozumiałe i sprawiedliwe.
Czytaj także: Ulga dla klasy średniej a pensja na rękę. Wyliczenia
Walka z inflacją
Kościński mówił również o sposobach walki z inflacją. - Premier ogłosił w piątek, że nastąpi obniżka VAT na paliwo z 23 do 8 procent. Wejdzie w życie prawdopodobnie od lutego. (...) Koszt obniżki VAT wyniesie około 3 miliardy złotych, bo zmiana ta miałaby obowiązywać przez pół roku. Finanse publiczne są w dobrej kondycji, jesteśmy gotowi wspierać działania antyinflacyjne. Mamy nadzieję, że inflacja szybko zacznie spadać - powiedział szef MF.
Co z lockdownem?
Minister finansów pytany, czy rząd rozważa możliwość wprowadzenia lockdownu, odparł: "Z punktu widzenia finansów musimy się z tym liczyć, choć nie chcielibyśmy tego robić, bo to negatywnie wpływa na społeczeństwo i na gospodarkę. Musimy być jednak gotowi na każdą ewentualność".
Źródło: Fakt, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Finansów