Mundurowi coraz częściej, zamiast wlepić mandat, wolą odebrać kierowcy prawo jazdy. Nie zraża ich to, że sądy zwykle nie przyznają im racji i zwracają dokumenty właścicielom - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Tylko w ubiegłym roku policyjna drogówka odebrała kierowcom łamiącym przepisy ponad 55,4 tys. dokumentów. Największa część zarekwirowanych licencji była efektem jazdy na podwójnym gazie lub pod wpływem środków odurzających.
Wzrasta jednak liczba zatrzymań prawa jazdy w ramach tzw. spodziewanego zakazu, czyli w sytuacji "uzasadnionego podejrzenia, że kierowca popełnił przestępstwo lub wykroczenie, za które może być orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów" - pisze "DGP".
W I kw. 2016 roku z tego powodu zatrzymano prawo jazdy ok. 3 tys. zmotoryzowanych. Dla porównania w całym 2015 roku było to 14,3 tys.
Przyczyny
O jakie sytuacje chodzi? Niezatrzymanie się do kontroli drogowej lub spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. - Wówczas policjant decyduje o wymiarze kary, począwszy od pouczenia poprzez nałożenie grzywny w postaci mandatu lub zatrzymania prawa jazdy i skierowania wniosku o ukaranie do sądu - mówi w rozmowie z gazetą sierż. sztab. Antoni Rzeczkowski z Komendy Głównej Policji.
Skąd ten wzrost, tego oficjalnie nie wiadomo. "Dziennik Gazeta Prawna" jako możliwe przyczyny wskazuje jednak zarządzenie z 2014 roku ówczesnego komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego, które rozesłano do podwładnych. Działoszyński zalecał w nim surowsze karanie kierowców.
Jak podaje w tym roku PortalNaukiJazdy.pl, sądy przychylają się do wniosków policji o odebranie prawa jazdy w zaledwie 5-18 proc. przypadków. Dlatego eksperci nie pozostawiają suchej nitki na działaniach policji. - Albo policjanci nie potrafią stosować prawa, albo mamy do czynienia z jego nadużywaniem - przyznaje w rozmowie z gazetą Maciej Wroński z organizacji Transport i Logistyka Polska.
Zobacz. Koniec z gimnastyką na placu? Instruktorzy proponują zmiany w egzaminach na prawo jazdy
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24