Pod hasłami budowy czempiona energetyczno-paliwowego, największego w Europie Środkowo-Wschodniej, tak naprawdę mamy do czynienia z niekontrolowaną prywatyzacją, największą na przestrzeni ostatnich 20 lat - tak planowaną fuzję Orlenu i Lotosu ocenił w poniedziałek Marek Sowa, poseł Koalicji Obywatelskiej. - Obawiamy się o skutki tej fuzji dla kieszeni Polaków - mówił na innym spotkaniu z dziennikarzami poseł Dariusz Rosati (również KO). Wcześniej do planowanych konferencji opozycji odniósł się prezes Orlenu Daniel Obajtek we wpisie na Twitterze.
14 lipca 2020 roku PKN Orlen otrzymał warunkową zgodę Komisji Europejskiej na przejęcie Lotosu. Zatwierdzenie uzależniono od pełnego wywiązania się ze zobowiązań przedstawionych przez Orlen.
Środki zaradcze obejmują zobowiązania PKN Orlen i Grupy Lotos w obszarach: produkcji paliw i działalności hurtowej, logistyki paliw, działalności detalicznej, paliwa lotniczego oraz asfaltu. Przewidują m.in. sprzedaż na rzecz niezależnego podmiotu 30 proc. udziałów w rafinerii i sprzedaż na rzecz podmiotu działającego na polskim rynku detalicznej sprzedaży paliw 80 proc. sieci stacji Lotosu.
Na te kwestie zwrócili uwagę podczas poniedziałkowego briefingu prasowego posłowie Koalicji Obywatelskiej Marek Sowa i Aleksander Miszalski.
- W kontekście fuzji Orlenu z Lotosem jest pewien problem, mianowicie Komisja Europejska postawiła wstępne warunki, one są na etapie doprecyzowania, ale wydaje się, że bardzo duża część aktywów Orlenu i Lotosu będzie musiała być zbyta, między innymi spółki Lotos Paliwa, Lotos Biopaliwa, Orlen Kolej, Lotos Asfalt, Zakłady w Jaśle, w Czechowicach-Dziedzicach, Lotos Infrastruktura, Lotos Terminale, 400 stacji Lotosu z 500, którymi zarządza, 21 MOP-ów - wymieniał Miszalski.
W ocenie Marka Sowy "pod hasłami budowy czempiona energetyczno-paliwowego, największego w Europie Środkowo-Wschodniej tak naprawdę mamy do czynienia z niekontrolowaną prywatyzacją, największą na przestrzeni ostatnich 20 lat". - Dzisiaj przygotowuje prezes Obajtek wraz z premierem Morawieckim nie tylko listę stacji paliw, które zostaną zbyte, ale przygotowuje również listę baz paliwowych, które zostaną sprzedane - ocenił poseł KO.
"Obawiamy się o skutki tej fuzji dla kieszeni Polaków"
Konferencję w sprawie szykowanej fuzji Orlenu i Lotosu zorganizowali także szef klubu KO Cezary Tomczyk oraz poseł Dariusz Rosati.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której za kilka miesięcy powstanie ogromna firma w Polsce, nazwijmy to wprost, monopolista. Obawiamy się o skutki tej fuzji dla kieszeni Polaków - podkreślił Rosati.
Zwrócił uwagę, że ostatnio "zyski Orlenu spadają, natomiast długi rosną". - To efekt zarządzania, które nie ma nic wspólnego z interesem spółki, natomiast jest podporządkowane celom politycznym - ocenił poseł. Według niego taki charakter miały m.in. inwestycje w zakup Energi, Ruchu i Polska Press.
- Ale największym zagrożeniem jest polityka cenowa - dodał Rosati. Jak mówił, choć cena baryłki ropy w ciągu ostatnich pięciu lat malała, ceny benzyny nie, a powodem było m.in. naliczanie przez Orlen rekordowych marż. - Wszyscy płacimy więcej, żeby Orlen mógł pokryć swoją imperialną, rozbuchaną politykę przejęć - zauważył.
- Domagamy się wstrzymania tej transakcji. Chcemy, żeby ta fuzja została zawieszona do momentu, gdy wyjaśnione zostaną wszystkie zarzuty wobec prezesa Orlenu, a także do momentu, gdy będziemy mieli niezależny audyt, który uzasadni od strony ekonomicznej podjęcie tej decyzji - dodał poseł KO.
Daniel Obajtek odpowiada
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek w poniedziałkowym, porannym wpisie na Twitterze odniósł się do planowanych konferencji prasowych.
"Opozycja organizując dzisiaj serię konferencji ujawnia prawdziwy cel swoich ataków, czyli zablokowanie fuzji PKN Orlen i Grupy Lotos. W brudnej kampanii sprzeciwia się budowie silnego koncernu multienergetycznego. My nie chcemy sprzedać Lotosu Rosjanom" - napisał Obajtek na Twitterze.
Co dalej z prezesem Orlenu?
Przedstawiciele opozycji po serii publikacji "Gazety Wyborczej" kierują zarzuty także względem samego Obajtka.
- Coraz to nowe historie, które są ujawniane, coraz to nowe fakty dotyczące jego biografii sprawiają, że dopóki nie zostanie ostatecznie wyjaśniona ta sytuacja, on (Daniel Obajtek - red.) po prostu powinien przestać stać na czele tej spółki Skarbu Państwa, bo chodzi tutaj o bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, nie wiemy jakie jeszcze rewelacje czekają nas na temat Daniela Obajtka, nie wiemy co wiedzą o nim służby, także służby obcych państw - mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy.
Cezary Tomczyk z KO mówił o cenach paliw na stacjach koncernu. - Jeżeli chodzi o zarządzanie Orlenem dzisiaj prawda jest taka, że mamy najwyższe ceny benzyny w stosunku do cen ropy od wielu lat. Każdy może wejść i zobaczyć, ile kosztowała ropa w roku 2009, czy 2011, jakie były ceny benzyny i diesla, a jak wygląda to dzisiaj. Ale prawda jest taka, że pan Daniel Obajtek po prostu według nas omijał prawo, według nas ukrywał swój majątek i pan Daniel Obajtek nigdy nie powinien zostać prezesem Orlenu - stwierdził przewodniczący klubu KO w Sejmie.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych Zbigniew Gryglas odpowiadał, że patrzy przede wszystkim na wyniki spółki. - Patrzę przede wszystkim na wyniki spółki i te są dobre, są zadowalające i to jest rzeczywiście najlepsza ocena Orlenu - podkreślił.
Gryglas pytany o wyższe ceny na stacjach paliw odpowiedział, że "jak wszyscy wiemy składniki cen paliw są bardzo zróżnicowane, jest kilka elementów". Jednym z nich są podatki. - W każdym państwie jest to źródło dochodu państwa i u nas nie jest inaczej - przyznał.
"Nie widzę potrzeby działań ze strony premiera"
W poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 rzecznik rządu Piotr Mueller był pytany o sprawę zarzutów wobec prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka po publikacji "Gazety Wyborczej". - W tym momencie nie widzę potrzeby działań ze strony premiera, natomiast prokuratura musi podjąć działania niezbędne w takiej sytuacji - powiedział rzecznik.
Dopytywany, przyznał, że "nie ma wiedzy", czy w momencie powoływania Daniela Obajtka na stanowisko prezesa Orlenu premier Mateusz Morawiecki wiedział o zarzutach wobec niego i nagraniach. - Takiej wiedzy nie mam i nie chcę mówić o czymś, czego nie zweryfikowałem. Podejrzewam, że gdyby taka wiedza była, byłaby inna sytuacja - zaznaczył Mueller.
- Jeśli chodzi o rewelacje "Gazety Wyborczej", zostawiam to właściwym organom, w tym momencie nie widzę żadnych przesłanek, żeby dokonywać zmiany na stanowisku prezesa Orlenu - mówił rzecznik rządu.
- Wydaje mi się, że jest dobrym prezesem Orlenu i bardzo dobrze sobie radzi na tej funkcji - ocenił wcześniej prezydent Andrzej Duda. - Najważniejsze, żeby firmą dobrze zarządzano, a w tej kwestii akurat wszystko dobrze się dzieje, z tego, co widać - dodał.
Przejęcie Lotosu przez Orlen
"Gazeta Wyborcza" pod koniec lutego napisała, że w czasach, gdy obecny prezes Orlenu był wójtem Pcimia (w latach 2006-15, od 2007 r. jest też członkiem PiS), chciał wykończyć firmę swojego wuja. Choć jako samorządowiec nie miał prawa tego robić, kierował z tylnego siedzenia konkurencyjną spółką TT Plast. Według dziennika, dowodem na to są nagrania rozmów Obajtka, którymi dysponuje; padają na nich wulgaryzmy, także pod adresem wuja.
Obajtek w wywiadzie dla PAP oświadczył, że "Gazeta Wyborcza" "wrzuca nagrania sprzed kilkunastu lat, co do których nie ma pewności, czy nie zostały zmanipulowane". - Tę sprawę, będzie prowadził zaangażowany przeze mnie prawnik. Ja muszę się skoncentrować na tym, co zacząłem w Orlenie. Nikt mnie nie zastraszy, nie zrobię ani kroku w tył - stwierdził prezes PKN Orlen.
We wtorek pełnomocnik Obajtka mec. Maciej Zaborowski poinformował, że prezes Orlenu w wezwaniu przedsądowym domaga się od "Gazety Wyborczej" i jej dziennikarzy przeprosin, zaprzestania naruszania dóbr osobistych, usunięcia materiałów zawierających nieprawdę i wpłaty 200 tys. zł na Polskie Stowarzyszenie Syndrom Tourette'a.
- To niedopuszczalna i skandaliczna forma cenzury, którą chciałby nam narzucić Daniel Obajtek. My się nie musimy tłumaczyć, my wykonaliśmy swoją pracę. Misją wolnych mediów jest patrzenie władzy na ręce - powiedział w TVN24 zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Roman Imielski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock