Nie mówię, żeby ludzi nie rozliczać, ja nie mówię, żeby ludzi nie karać za to, że coś ukradli, ale to nie jest temat numer jeden - stwierdził podczas poniedziałkowej konferencji prasowej europoseł PiS Daniel Obajtek. Reporter TVN24 Łukasz Frątczak dopytywał byłego szefa Orlenu o spadek kursu akcji spółki za jego kadencji oraz raport na temat inwigilacji posłów opozycji na zlecenie firmy.
"Orlen złożył pozwy przeciwko byłym członkom zarządu spółki, Danielowi Obajtkowi i Michałowi Rogowi, a podstawą są zidentyfikowane działania na niekorzyść spółki, poprzez wydatkowanie środków Orlen na cele niezwiązane z pełnioną funkcją" - przekazał w poniedziałek zespół prasowy koncernu.
Dodał, że spółka na drodze cywilnej żąda zwrotu środków, które - zgodnie ze zgromadzoną dokumentacją - były przeznaczone na cele prywatne, głównie rozrywkowe. "Ze zgromadzonych materiałów wynika, że Daniel Obajtek na koszt Orlenu wielokrotnie spędzał wakacje w luksusowym hotelu w Łebie, korzystał z zabiegów medycyny estetycznej, czy kupował kieliszki i inne luksusowe przedmioty. Na ten cel przeznaczył niemal 160 tysięcy zł" - dodano. Michał Róg miał zaś - jak poinformował zespół prasowy Orlenu - służbową kartą opłacać zakupy luksusowych serów, szynki, cygar czy spotkania w "wyszukanych lokalach gastronomicznych".
Jak oświadczył podczas poniedziałkowej konferencji prasowej były prezes Orlenu Daniel Obajtek, kto formułuje takie zarzuty pod adresem Michała Roga, "naraża się na śmieszność."
Obajtek stwierdził, że Róg zajmował się w zarządzie sprzedażą i przez sześć lat podróżował w celach nawiązywania kontaktów z kontrahentami, a w kulturze biznesu jest normalne, że spotyka się na kolacjach, lunchach. Odnosząc się do kwoty wydatków Roga Obajtek, stwierdził, że "wychodzi średnio 4,5 tys. zł miesięcznie", przy obrotach firmy na poziomie 400 mld zł i zyskach rzędu 90 mld zł.
Stwierdził, że jednym efektem działań obecnych władz, są audyty i wnioski do prokuratury, a kraj "gospodarczo się stacza". - Ja nie mówię, żeby ludzi nie rozliczać, ja nie mówię, żeby ludzi nie karać za to, że coś ukradli, ale to nie jest temat numer jeden. Tematem numer jeden powinien być rozwój gospodarki, rozwój kraju i zapewnienie warunków - mówił były prezes Orlenu w trakcie konferencji prasowej.
Przeczytaj również: Obajtek przenosi majątek. "Bo mi wolno"
Zapowiedź wniosku o uchylenie immunitetu Obajtka
Europoseł PiS odniósł się także do zapowiedzi wniosku o uchylenie jego immunitetu.
Rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego prokurator Anna Adamiak przekazała w ubiegłym tygodniu, że wniosek do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli ws. immunitetu Daniela Obajtka wysłany został w czwartek i "w najbliższym czasie dotrze do adresata".
Obajtek został zapytany w poniedziałek, czy rozważa w związku z tym "schronienie się" w innym kraju, na przykład na Węgrzech.
- Jestem posłem do europarlamentu. Przemieszczam się między Brukselą, Strasburgiem a Polską. Nie mam zamiaru komentować czegoś, czego nie ma. Nie mam zamiaru spekulować. Jestem w Polsce, nigdzie się nie wybieram - stwierdził.
Prokurator Adamiak mówiła w ubiegłym tygodniu, że Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, "wykorzystując zależność dyrektora Biura Kontroli i Bezpieczeństwa, polecił zawarcie umowy z określonym podmiotem, firmą świadczącą usługi detektywistyczne". Adamiak mówiła, że tym sposobem polski koncern naftowy Orlen S.A. zawarł dwie umowy na usługi detektywistyczne, wykonywane "w zakresie osobistej ochrony pana Obajtka, jak również jego majątku".
Przedmiotem tych umów miała być identyfikacja oraz udokumentowanie działań nieuczciwej konkurencji wobec Orlenu. Adamiak jednak stwierdziła, że z raportów sporządzonych przez firmę detektywistyczną "absolutnie nie wynika, aby to były jakiekolwiek działania związane z działalnością spółki Orlen, bądź z ochroną tej spółki jako podmiotu gospodarczego".
Ponadto z raportów firmy detektywistycznej wynika, że świadczone przez nią usługi służyły gromadzeniu informacji na temat stanu majątkowego, danych osobowych oraz życia prywatnego polityków ówczesnej opozycji parlamentarnej. To z kolei w ocenie prokuratury stanowiło nadużycie uprawnień w zakresie prawidłowego zarządzania mieniem spółki.
Reporter TVN24 pyta o spadek kursu Orlenu i zbieranie informacji na temat opozycji
Podczas konferencji prasowej Łukasz Frątczak ("Czarno na białym" TVN24) dopytywał byłego szefa Orlenu o słowa dotyczące pozyskania finansowania inwestycji Olefiny III, podczas gdy spółka na początku 2024 informowała w komunikacie, że dopiero "trwają prace związane z procesem pozyskania finansowania w formule finansowania projektowego"
Dziennikarz poprosił też o komentarz dotyczący spadku giełdowej wartości spółki między lutym 2018 a lutym 2024 (okres, kiedy Obajtek stał na czele Orlenu) o 40 procent. - Czy takie samo zawiadomienie (jak na obecny zarząd do prokuratury - red.) wyśle pan na siebie? - pytał Frątczak.
B. prezes Orlenu informował w poniedziałek, że złożył do prokuratury wnioski dot. działania na szkodę spółki przez obecny zarząd. Jeden z nich dotyczy obniżenia kapitalizacji spółki i straty na poziomie 25 mld zł.
- Myli pan religię z przyrodą - odpowiedział Obajtek. - Za moich czasów akcje też były za 100 zł. Niech pan nie uśrednia akcji w momencie, kiedy wybuchła pandemia na skalę międzynarodową. Niech pan nie patrzy na sufit, proszę pana, ja panu odpowiadam — stwierdził. - Spadku kapitalizacji o 23 miliardy nie może pan do niczego porównać - dodał.
- Mówił pan, że nie zlecał inwigilacji polityków. To dlaczego inwigilowany był Robert Kropiwnicki (obecnie wiceminister aktywów państwowych - red.)? — pytał Łukasz Frątczak. - Nie był - stwierdził Obajtek.
— To dlaczego był raport, gdzie były zdjęcia z jego spotkań, były zdjęcia z jego biura? Za ten raport Orlen zapłacił brutto 200 tysięcy złotych. Taka była faktura — mówił dziennikarz TVN24.
— Pragnę zaznaczyć panu i TVN-owi, że firma Orlen to nie jest garaż. Tam pracuje około 65 tys. ludzi. I dobrze pan wie, że nie ma takiej możliwości, bym sprawdzał polityków, łamał prawo i parunastu ludzi się pod tym podpisało — odpowiedział Obajtek.
Ze wspólnych ustaleń dziennikarzy TVN24 i Wirtualnej Polski wynika, że detektyw z Trójmiasta co najmniej 50 razy odwiedzał Daniela Obajtka i innych członków zarządu Orlenu w ostatnich pięciu latach. Jego firma podpisała z paliwowym gigantem umowę na ochronę oraz usługi detektywistyczne i - jak ustalili dziennikarze - zbierała informacje m.in. o posłach opozycji za rządów PiS. Łukasz Frątczak i Szymon Jadczak dotarli do dokumentów potwierdzających inwigilację jednego z nich - Roberta Kropiwnickiego.
Czytaj także: 50 spotkań, raporty, zdjęcia z ukrycia. Jak detektyw zbierał informacje o opozycji na zlecenie Orlenu>>>
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP