Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, które przeraziło banki. Sędziowie zamienili kredyt walutowy na złotowy, przy czym zostawili to samo oprocentowanie - pisze piątkowy "Puls Biznesu".
Przed wyborami prezydenckimi Andrzej Duda przekonywał, że kredyty frankowe powinny zostać przewalutowane po kursie z dnia podpisania umowy. To mogłoby rozwiązać jeden z najważniejszych problemów frankowiczów - wynikający ze zmian kursowych wzrost sumy zadłużenia, często znacznie przekraczający wartość nieruchomości.
Po czterech latach frankowicze wciąż czekają na wprowadzenie takiego rozwiązania. Szybciej mogą doczekać się wdrożenia innej propozycji Andrzeja Dudy, która wprowadza m.in. specjalny fundusz na przewalutowanie kredytów. Jednak i w tej sprawie są duże kontrowersje. - To ustawa, której nikt nie chce - mówiła w lutym w Sejmie posłanka Paulina Hennig-Kloska.
Z pomocą klientom banków z kredytami we frankach przyszedł w ostatnim czasie Sąd Najwyższy, który w orzeczeniu wydanym 4 kwietnia stanął po stronie kredytobiorców.
Niedozwolona klauzula
Jak informuje "Puls Biznesu", troje sędziów stwierdziło, że swobodny sposób, w jaki banki ustalają kursy walutowe, "jest w sposób oczywisty sprzeczny z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumenta", zaś klauzula, która na to pozwala jest niedozwolona.
Chodzi o klauzulę indeksacyjną, która - jak pisze "PB" - już dziesięć lat temu została zabroniona przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. SN uznał po raz pierwszy, że to, w jaki sposób klauzula narusza interesy klienta, sprawia, iż przestaje ona obowiązywać. Do tej pory sądy stały na stanowisku, że nawet jeśli w umowie jest klauzula niedozwolona, to kredyt nie przestaje być indeksowany.
Wyeliminowanie indeksowania oznacza, że spłacany przez klientów kredyt będzie w złotówkach, a rata będzie obliczana w oparciu marżę banku oraz stawkę LIBOR, która od kilku lat jest ujemna. Kredyty w złotych często oparte są o trzymiesięczny WIBOR, który wynosi obecnie ok. 1,7 proc.
- Rozsądek prawniczy i doświadczenie każe odczytywać to orzeczenie jako ujawnienie rozbieżności w orzecznictwie Sądu Najwyższego. (...) W sprawach frankowych panował dotychczas spory bałagan, jeśli chodzi o zapadające wyroki. Orzeczenie SN tylko go pogłębia - powiedział dla "Pulsu Biznesu" prawnik zajmujący się sprawami frankowymi.
"Absurdalny instrument"
Jak ocenia dziennik, kwietniowa decyzja jest niezwykle istotna nie tylko z prawniczego punktu widzenia, ale też czysto biznesowego.
- Do porządku prawnego zostaje wprowadzony absurdalny instrument finansowy: kredyt złotowy oparty na stawce odnoszącej się do ceny innej waluty. Sąd zupełnie nie wziął pod uwagę, na czym polega specyfika finansowania kredytów indeksowanych, jakie koszty ponosi bank. Gdyby takie orzecznictwo miało się upowszechnić, czeka nas kryzys na rynku bankowym - stwierdził w rozmowie z "PB" przedstawiciel jednego z banków.
Według Biura Informacji Kredytowej pod koniec 2018 roku w Polsce spłacanych było 470 tys. kredytów we frankach o łącznej wartości 107 mld zł. Najwyższe zadłużenie frankowiczów było w 2011 roku, gdy po przeliczeniu wynosiło 162 mld zł.
Autor: kris / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24