- Pani minister będzie musiała bardzo się postarać. Moim zdaniem jest to zadanie niewykonalne – mission impossible – powiedział w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 były wiceminister finansów Ludwik Kotecki, odnosząc się jednocześnie do słów szefowej resortu finansów Teresy Czerwińskiej. Minister podczas poniedziałkowej konferencji zaznaczyła, że chciałaby zrobić wszystko, aby deficyt sektora finansów publicznych nie przekroczył 3 proc. PKB.
- Widocznie cel nadrzędny, jakim jest wygranie wyborów pozostawia wszystkie inne cele jako mniej ważne – powiedział z kolei ekonomista, były prezes GPW Wiesław Rozłucki.
- Dzisiaj osiemnastu uznanych ekonomistów polskich wystosowało pewien apel do rządu, żeby jednak się powstrzymać i nie walczyć o wygraną za wszelką cenę, czyli za cenę rozchwiania finansów publicznych – przypomniał natomiast były wiceminister finansów Ludwik Kotecki.
W poniedziałek apel o rozwagę i stabilizację w finansach publicznych wystosowali znani ekonomiści i politycy, w tym m.in. Dariusz Rosati, Andrzej Olechowski, Ryszard Petru i Marek Belka. Zwracają się w nim do polityków i obywateli z apelem o rozwagę i poszanowanie zasad stabilizacji w finansach publicznych.
"10 lat cierpień za życie ponad stan"
Jak zwrócił uwagę Wiesław Rozłucki "większość krajów europejskich w czasie dobrej koniunktury, którą mamy teraz, ma nadwyżki budżetowe". - My mam deficyt, niewielki, ale deficyt. Co będzie, gdy koniunktura europejska, czy też światowa pogorszy się i rzeczywiście trzeba będzie wtedy zaciskać pasa?Tego zapasu w postaci nadwyżki budżetowej nie ma, a wręcz przeciwnie zobowiązania w postaci transferów społecznych są bardzo wysokie – wyjaśniał.
- Widzimy jak Grecy cierpią już 10 lat. To jest 10 lat cierpień za życie ponad stan – dodał.
- Wczoraj przeglądałem historię wariantu greckiego. On też się tak zaczynał. Od prześcigania się partii politycznych w populizmie, czyli kto da więcej – zgodził się z nim Ludwik Kotecki.
- Nasza polityka gospodarcza straci wiarygodność. Po drugie, bardzo możliwe, że nastąpi przecena aktywów walutowych. Złoty może się zdeprecjonować. To będzie bardzo silny sygnał dla rynków finansowych. Dodatkowo nie wiadomo co stanie się z tak zwanymi rentownościami, czyli ceną polskiego długu. Ona będzie musiała też wzrosnąć. Ta cena może też urosnąć i będziemy płacić za obsługę polskiego długu dużo więcej niż płacimy dzisiaj – wyjaśnił, odnosząc się do skutków złamania reguły wydatkowej, Ludwik Kotecki.
Konsekwencje złamania reguły
Pytany o konsekwencje przekroczenia granicy 3 proc. deficytu sektora finansów publicznych powiedział, że "złamiemy unijne zasady, reguły". - Wprowadzona zostanie procedura nadmiernego deficytu w Polsce, z której w 2015 roku Polska zdołała wyjść po kilku dobrych latach właśnie zacieśniania finansów publicznych. W momencie kiedy mamy dobrą koniunkturę wejście w procedurę nadmiernego deficytu bardzo źle świadczy o zarządzających finansami publicznymi w Polsce – tłumaczył.
- Mówiąc inaczej, w kolejnym obszarze stajemy przeciwko zasadom Unii Europejskiej. Wydaje mi się, że Unia Europejska może być cierpliwa, jeżeli jedna, dwie, trzy reguły są łamane, ale nie jeżeli staje się to zwyczajem, to ta postawa może się zmienić – podkreślił z kolei Rozłucki.
- Ja myślę, żeby jednak patrzeć na przyszłość naszego kraju nie w perspektywie najbliższych kilku miesięcy kampanii wyborczej, tylko na perspektywy rozwoju najbliższych lat – podsumował Rozłucki
Nie myślmy jednym rokiem, nie myślmy wyborami. Myślmy długim okresem. Myślmy przyszłością pokoleń, które dzisiaj jeszcze chodzą na przykład do szkoły – zgodził się z nim Kotecki.
Autor: mp / Źródło: tvn24