Firma poniosła znaczące straty, nie da się ukryć, że był to bardzo trudno okres i ledwo go przetrzymaliśmy - powiedziała w rozmowie z TVN24 dyrektor hotelu St. Bruno w Giżycku Luiza Olszewik. Przyznała, że liczy na poprawę sytuacji po ponownym otwarciu hoteli. - Czekamy na narciarzy - stwierdził także po decyzji rządu o otwarciu stoków Adam Marduła z Ośrodka Narciarskiego Kotelnica Białczańska.
- Bardzo się z tej decyzji cieszymy. Dla nas to jest powrót do życia, krótko mówiąc. Nawet dla zdrowia psychicznego naszego zespołu, który już nie mógł doczekać się, aby wrócić do pracy w takim chociażby połowicznym wymiarze. Dla nas jest to już naprawdę bardzo dużo i daje nam to duże możliwości - mówiła.
"Był to bardzo trudno okres"
Przyznała, że decyzja rządu o otwarciu hoteli w reżimie sanitarnym jest dla niej "zaskoczeniem, ale miłym". - Mamy parę dni, aby przygotować się na walentynki w tej nowej, stacjonarnej formie - dodała.
Luiza Olszewik wyjaśniła, że przez restrykcje związane z koronawirusem po otwarciu posiłki będą mogły być serwowane jedynie do pokoi.
- My będziemy musieli się do tego przygotować pod kątem liczby obsługi, serwisu do pokoi, ale jest to dla nas nowe, bardzo dobre wyzwanie - powiedziała.
Dyrektor hotelu zaznaczyła, że kryzys i zamknięcie hoteli związane z pandemią to bardzo trudny okres dla branży.
- Nie zwolniliśmy jeszcze żadnego pracownika, musieliśmy obniżyć nieco (wymiar) etatów, ale utrzymaliśmy cały zespół. Część pracowników pełniła inne funkcje, na innych stanowiskach, część po prostu czekała na powrót do pracy - tłumaczyła.
- Pomogło nam na pewno dofinansowanie – otrzymaliśmy zarówno z pierwszej, jak i drugiej tarczy subwencje z PFR-u, także na pewno w części przynajmniej pokryło to koszty. Natomiast oczywiście firma poniosła znaczące straty, nie da się ukryć, że był to bardzo trudny okres i ledwo go przetrzymaliśmy - mówiła.
Otwieranie stoków
Od 12 lutego otwarte mają być też stoki narciarskie.
- Mamy już dwie trzecie sezonu za nami, którego tak prawdę mówiąc nie mieliśmy. Wszystko było zamknięte. Ja myślę, że można spokojnie powiedzieć, że to będzie takie doczołganie się do tego, żeby przetrwać. Wiele stacji ma ten sam problem, stoją na skraju bankructwa. Czekamy więc teraz na narciarzy - powiedział Adam Marduła z Ośrodka Narciarskiego Kotelnica Białczańska.
- Niestety musieliśmy zwolnić blisko 200 osób, które cały czas czuwały nad tymi trasami. Trasy są gotowe, są naśnieżone, mamy ponad 1,5 metra śniegu. Teraz mamy cały tydzień na to, by znów tych ludzi zaprosić tutaj, jesteśmy tak na świeżo, że nie wiem, nie widziałem się z zarządem, ale myślę, że taka będzie też decyzja, że ci ludzie wrócą do pracy i przygotują te trasy - stwierdził.
Luzowanie obostrzeń
Zgodnie z najnowszymi informacjami rządowymi od 12 do 26 lutego hotele będą dostępne dla wszystkich przy zachowaniu reżimu sanitarnego (50 proc. dostępnych pokoi, posiłki serwowane tylko do pokoi, na życzenie gości). Restauracje hotelowe pozostaną zamknięte.
Działalność hoteli była ograniczona od 7 listopada. Obiekty pierwotnie były dostępne tylko dla gości przebywających w podróży służbowej, medyków, pacjentów i ich opiekunów oraz sportowców, którzy korzystają z usług w czasie zgrupowań lub współzawodnictwa sportowego. Od 28 grudnia zlikwidowano także możliwość podróży służbowych.
Od 12 lutego otwarte będą baseny, ale już nie aquaparki – te nadal będą nieczynne. Otwarte będą stoki narciarskie i boiska zewnętrzne oraz korty. Oznacza to wznowienie amatorskiego sportu na świeżym powietrzu. Siłownie nadal będą zamknięte. Restauracje – tak jak do tej pory – będą mogły wydawać posiłki na wynos i w dowozie.
Otwarte będą kina, teatry, opery i filharmonie, a podczas wydarzeń kulturalnych, które będą się w nich odbywać, zajętych może być maksymalnie 50 proc. miejsc siedzących, a wszystkie osoby obowiązuje nakaz noszenia maseczki i zakaz konsumpcji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock