Polska i Czechy podpisały porozumienie w sprawie kopalni Turów. - Cieszę się, ale to jest taka gorzka radość, bo mam świadomość, że całej tej sprawy można było łatwo uniknąć - ocenił na antenie TVN24 Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.com. Jak powiedział, "daliśmy temu konfliktowi wyjść z poziomu regionalnego". - Ostateczny finał wydaje mi się, że jest szczęśliwy, dlatego że Czechy i Polska to dwa najważniejsze państwa środkowej Europy, o zbliżonych interesach - mówił Wojciech Przybylski, redaktor naczelny "Visegrad Insight" oraz prezes fundacji Res Publica.
Premier Mateusz Morawiecki i premier Czech Petr Fiala w czwartek podpisali porozumienie w sprawie kopalni Turów. - Cieszę się, ale to jest taka gorzka radość, bo mam świadomość, że całej tej sprawy można było łatwo uniknąć, to znaczy Czesi zgłaszali swoje pretensje, swoje zarzuty do kopalni Turów od 2015, 2016 roku i niestety odbijały się one w dużej mierze od ściany. Polska była zbyt pewna swoich racji i doprowadziliśmy do tego, że ta sprawa zawisła przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - komentował na antenie TVN24 Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.com.
W jego ocenie "daliśmy temu konfliktowi wyjść z poziomu regionalnego, już w zasadzie na poziom europejski, co spowodowało między innymi nałożenie na nas bardzo daleko idących rygorów postanowienia Trybunału co do wstrzymania wydobycia w kopalni Turów". W maju 2021 roku unijny sąd, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku.
Wiech przyznał, że choć "to postanowienie było zbyt daleko idące, bo Trybunał zaingerował w bezpieczeństwo energetyczne kraju członkowskiego", to jednocześnie podkreślił, że "dało się tego uniknąć". - Mogliśmy uniknąć całego postępowanie przed Trybunałem, jak i tych kar, które trzeba zapłacić oraz kosztów umowy z Czechami. To można było rozwiązać na poziomie polubownym - powiedział.
Spór o kopalnię Turów - Wojciech Przybylski komentuje
Podobnego zdania jest Wojciech Przybylski, redaktor naczelny "Visegrad Insight" oraz prezes fundacji Res Publica. Zdaniem Przybylskiego porozumienie "jest co najmniej spóźnione". - Szkoda, że musiało do niego dojść w takim trybie, w którym po pierwsze, polski rząd podważył naszą suwerenność, odsyłając sprawę, która nie musiała być rozstrzygana na poziomie europejskim do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział.
Przybylski wskazywał też, że polski rząd obnażył swoją niekompetencję. - Przypadek ambasadora, który został odwołany po tym, jak zapewne powiedział prawdę, to, że po polskiej stronie było dużo niekompetentnych osób, które były destrukcyjne dla relacji polsko-czeskich - przypomniał.
- Ostateczny finał wydaje mi się, że jest szczęśliwy, dlatego że Czechy i Polska to dwa najważniejsze państwa środkowej Europy, o zbliżonych interesach, nie tylko gospodarczych, ale o podobnym patrzeniu na sprawy bezpieczeństwa w czasach, w których się znaleźliśmy - szczególnie też w Grupie Wyszehradzkiej - to Polska i Czechy powinny być kołem zamachowym dalszych prac Europy Środkowej, Grupy Wyszehradzkiej, a nie partnerzy, którzy ani w sprawach energetycznych, ani w sprawach bezpieczeństwa nie są faktycznymi sojusznikami Polski, czyli Węgrzy - podkreślił Wojciech Przybylski.
Umowa w sprawie Turowa
Nie opublikowano umowy w sprawie Turowa, jednak premier Czech Petr Fiala poinformował, że Polska zobowiązała się dokończyć budowę bariery, która zapobiegnie odpływowi wód podziemnych z Czech do Polski. Uzgodniono też budowę wału ziemnego, który - zdaniem Fiali - zabezpieczy mieszkańców regionu przez zanieczyszczeniem powietrza, hałasem i pyłami.
Do zakończenia wydobycia w kopalni Turów monitorowany będzie poziom hałasu, zanieczyszczenia powietrza, osunięcia gruntu i poziom wód gruntowych - dodał. Powstanie też fundusz mikroprojektów, z którego będą finansowane projekty lokalne i regionalne, mające na celu ochronę środowiska - dodał premier Czech. Premier Czech powiedział, że Polska będzie musiała zapłacić 35 mln euro rekompensaty, ponadto Fundacja PGE przekaże 10 mln euro krajowi (województwu) libereckiemu. Łącznie to w przeliczeniu około 200 mln złotych.
- Część tych nakładów i tak byłaby realizowana ze względu na potrzebę pracy kopalni, więc mówimy tutaj o inwestycjach, które obojętnie od tego, czy mielibyśmy ten spór, czy nie, byłyby w pewnym momencie realizowane. Teraz zobowiązaliśmy się je wdrożyć w życie - wskazał Jakub Wiech.
- Mamy też pewne zapowiedzi dotyczące monitoringu hałasu, monitoringu wód podziemnych. Mamy też pewien nadzór nad tą sytuacją wokół kopalni Turów, więc jest szereg przepisów tej umowy, które są wyjściem względem postulatów strony czeskiej - ocenił.
Zdaniem Wiecha spór o kopalnię Turów powoli przechodzi do historii. - Jeżeli chodzi o spór o Turów, jesteśmy teraz w momencie, gdzie spór w zasadzie przechodzi do historii i przejdzie on po tym, jak strona czeska wycofa swoją skargę z Trybunału Sprawiedliwości (Unii Europejskiej - red.). To ma się stać dziś albo jutro, według zapowiedzi premiera Morawieckiego - przypomniał.
Źródło: TVN24 Biznes