Inflacja w 2022 roku wyniesie 10,8 procent, w 2023 roku znajdzie się na poziomie 9 procent, a w 2024 roku wyniesie 4,2 procent - wynika z marcowej projekcji inflacji i wzrostu PKB, zamieszczonej w opublikowanym przez NBP "Raporcie o inflacji". Wzrost gospodarczy w 2022 roku ma wynieść 4,4 procent.
Inflacja w 2022 r. wyniesie 10,8 proc. - wynika z centralnej ścieżki projekcji inflacji, opublikowanej w piątek przez Narodowy Bank Polski. W 2023 roku inflacja obniży się do 9 proc., a w 2024 r. spadnie do 4,2 proc.
Przy czym - jak wskazano na konferencji prasowej, na której prezentowany był raport o inflacji - dużo zależy od tego, jak długo będzie utrzymywana tarcza antyinflacyjna, która ma obowiązywać do końca lipca.
- Gdyby tarcza miałaby być utrzymana do końca roku, to efekt wynosi 1,6-1,7 pkt,. o tyle byśmy mieli niższą inflację w tym roku, więc w takim wypadku, inflacja wyniosłaby ok. 9,1 proc. w tym roku, ale wtedy pik inflacji mielibyśmy w 2023 roku – powiedział wicedyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP Jacek Kotłowski na konferencji prasowej.
Co napędza inflację?
Wśród czynników, które NBP wskazał jako napędzające inflację, są ceny surowców energetycznych, takich jak gaz, ropa naftowa i węgiel, ceny żywności, które rosną z powodu zakłóceń w dostawach z Rosji i Ukrainy oraz ze względu na wzrost cen nawozów, a także z powodu zerwania łańcuchów dostaw. Te czynniki negatywnie wpływały na gospodarkę światową jeszcze w okresie wychodzenia świata z pandemii, a rosyjska napaść na Ukrainę tylko je wzmocniła. Dodatkowym czynnikiem, który dotyka m.in. Polskę, jest wzrost awersji do ryzyka, oznaczający odpływ inwestorów z polskiego rynku, co powoduje osłabienie naszej waluty.
- Globalny wzrost awersji do ryzyka przejawia się odpływem inwestorów z rynków rozwijających się i tutaj mamy spektakularne osłabienie złotego do poziomu, który z całą pewnością nie jest uzasadniony fundamentalnie. Dość powiedzieć, że bieżące notowania złotego do euro są na progu średniej opłacalności importu a w przypadku notowań złotego do dolara ten próg już przekraczają - powiedział dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP Piotr Szpunar.
Dodał, że należy spodziewać się umocnienia złotego. - To w rozsądnym horyzoncie musi się unormować - dodał dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP.
Wolniejszy wzrost gospodarczy
Ekonomiści NBP spodziewają się także niższego niż wcześniej tempa wzrostu PKB w Polsce. Wzrost PKB w 2022 r. wyniesie 4,4 proc. - wynika z centralnej ścieżki marcowej projekcji NBP. W poprzedniej projekcji, z listopada, ten wzrost prognozowany był na 4,9 proc. Jeszcze mocniejsza zmiana prognoz wzrostu PKB widoczna jest dla roku 2023. W poprzednim raporcie o inflacji, z listopada 2021 r., prognozowano wzrost PKB w 2023 r. na 4,9 proc., zaś w obecnym mówi się o wzroście na poziomie 3 proc. Z kolei w roku 2024 wzrost PKB ma wynieść 2,7 proc.
Jednak widoczny w Polsce, jak i na całym świecie spadek tempa wzrostu PKB ma być jednym z powodów, dla którego można oczekiwać spadku inflacji. Dodatkowym czynnikiem będzie stabilizacja cen surowców, co będzie wynikać z jednej strony ze zwiększenia podaży (dyrektor Szpunar wskazywał m.in. na oczekiwany wzrost wydobycia ropy z łupków w USA), a z drugiej ze zmniejszonego zapotrzebowania ze względu na niższy wzrost PKB. Jednak nie oznacza to powrotu cen surowców do poziomów sprzed rosyjskiej napaści na Ukrainę.
- Sieci dostaw przerwanych w wyniku agresji Rosji na Ukrainę zostaną odbudowane, ale nastąpi to później i będzie trwało dłużej niż można się było wcześniej spodziewać, poza tym, do poziomu cen sprzed pandemii nie dobijemy - powiedział Piotr Szpunar.
W przypadku Polski dodatkowym czynnikiem ograniczającym inflację powinno być umocnienie złotego.
- Ograniczeniu inflacji będzie sprzyjać polityka pieniężna i umocnienie złotego, poziom kursu nie ma uzasadnienia w fundamentach polskiej gospodarki i nie jest spójny z prowadzoną przez NBP polityką pieniężną, więc należy oczekiwać, że poziom kursu będzie powracać do fundamentów - dodał Szpunar.
W czasie prezentacji raportu o inflacji Piotr Szpunar odniósł się do napływu uchodźców z Ukrainy, których wygnały rosyjskie bombardowania.
- Silny napływ imigrantów wpłynie bardzo mocno na polską gospodarkę. Przede wszystkim będzie się wiązać ze wzrostem wydatków – zarówno prywatnych, bo wiele z tych osób przyjeżdża tutaj z jakimiś zasobami, poza tym wydatki zwiększają osoby fizyczne i organizacje, zajmujące się pomocą, wzrosną także wydatki rządowe na edukację i służbę zdrowia. Wzrosną także inwestycje prywatne, a w dalszym terminie wzrosną także inwestycje publiczne - stwierdził Piotr Szpunar.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PhotoRK / Shutterstock.com