Wiemy, że są firmy, które w momencie, gdy nagle im się wyłączy gaz, to jest po prostu koniec - powiedziała w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan Henryka Bochniarz. Zwróciła uwagę, że polscy przedsiębiorcy nie wiedzą, w jakiej kolejności i na jaką skalę mogą pojawić się ewentualne niedobory energii. - Mamy bardzo trudną sytuację i jesteśmy do tego kompletnie nieprzygotowani - oceniła.
Henryka Bochniarz powiedziała, że "wiadomo, że będziemy mieć bardzo trudną zimę i wszyscy się na to przygotowują". Chodzi o dostępność i ceny węgla, ale też dostawy gazu z kierunku rosyjskiego. Pod koniec kwietnia Gazprom całkowicie wstrzymał dostawy gazu do Polski, motywując to odrzuceniem przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) płatności w rublach. Mniej surowca płynie także do krajów Unii Europejskiej, w tym Niemiec.
Gaz i trudny sezon grzewczy. "My niestety nic nie wiemy"
- Rozmawiałam z moimi kolegami niemieckimi, jak to tam wygląda. Stworzono specjalny program komputerowy, (...) jest lista 2,5 tysięcy firm. Wiadomo, kto, w jakiej kolejności i w jakim procencie może być obciążony wyłączeniem. My niestety nic nie wiemy, kompletnie nic - zwróciła uwagę.
- Wiemy, że są firmy, które w momencie, gdy nagle się im wyłączy gaz, to jest po prostu koniec. Tam, gdzie są temperatury bardzo wysokie, piece, one wymagają po prostu utrzymywania tej temperatury, inaczej nie dadzą sobie po prostu rady - powiedziała.
- Mamy bardzo trudną sytuację i jesteśmy do tego kompletnie nieprzygotowani. Może gdzieś, na jakimś zapleczu ktoś nad tym pracuje, ale to jest akurat sytuacja, w której dokładnie trzeba pracować z firmami, samorządami, żeby ludzie wiedzieli, jak będą wyglądały te wyłączenia, a nie żeby nagle się dowiedzieli, że wszystkim się wyłącza - podkreślała.
- Pieniądze, które dostawaliśmy z ETS-u (unijny system handlu emisjami CO2 - red.), to było około 50 miliardów, one w minimalnym stopniu zostały wykorzystane na to, co dzisiaj mogłoby nam pomóc. Gdybyśmy rzeczywiście mieli domy ocieplone, węgiel zastąpiony zostałby innymi źródłami, gdyby więcej było energii z OZE. To wszystko można było robić wcześniej - powiedziała.
- Kryzys energetyczny, wojna, pandemia wszystko przyspieszyły, ale to nie jest tak, że to spadło z nieba - podkreślała.
"Cukru nie brakuje"
Henryka Bochniarz mówiła też o zamieszaniu związanym z cukrem. - To świadczy o tym, jak rynek jest bardzo napięty i wystarczy jedna iskra, żeby się nagle okazało, że kraj będący istotnym eksporterem i producentem cukru, nagle ma problemy - powiedziała.
Pytana, czy to głównie efekt psychologiczny, odpowiedziała: "tak, moim zdaniem cukru nie brakuje". - Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Jeżeli tylko taka iskra wystarczy, aby wprowadzić w całym kraju racjonowanie, to świadczy, że jest napięcie - mówiła, dodając, że w przypadku cukru sytuacja nie jest niebezpieczna. - Ktoś nie dostanie tego cukru (w jednym), ale dostanie w innym sklepie - mówiła.
Zdaniem Bochniarz przedstawiciele władz powinni "uspokoić ludzi, (powiedzieć: - red.) jest trudna sytuacja, ale nie jest kompletnie bez kontroli". - Jeżeli ludzie dojdą do wniosku, że nie ma tej kontroli, to będziemy mieli dużo więcej sytuacji, jak ta z cukrem - oceniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock