W poniedziałek załoga Autosanu protestowała po raz pierwszy, we wtorek zrobili to po raz kolejny - informuje "Gazeta Wyborcza". Pracownicy domagają się podwyżek, rozmowy z zarządem fabryki trwają - czytamy w dzienniku.
"Pracownicy Autosanu odeszli od swoich stanowisk pracy w ramach protestu przeciwko działaniom i postawie zarządu fabryki. - Nie możemy pozwolić sobie na więcej, więc protestujemy w czasie przerwy śniadaniowej. Wychodzimy przed halę produkcyjną, w użyciu są syreny. Tak samo robiliśmy w lutym. A co będzie dalej, nie wiemy - mówi jeden z pracowników, którego cytuje "Gazeta Wyborcza".
Autosan. Pracownicy chcą podwyżek
W rozmowie z dziennikiem przewodniczący Związku Zawodowego Metalowców Marek Drozd wyjaśnia, że pracownicy od kilku miesięcy domagają się podwyżek płac. Załoga oczekiwała wzrostu płac o 400 zł. - Zarząd zaproponował 30 gr do stawki godzinowej. Jeśli miesięczny wymiar pracy wynosi u nas 168 godzin, to łatwo przeliczyć, ile wyniosłaby ta podwyżka: 50 zł - mówi związkowiec.
Dziennik podaje, że średnia zakładowa wynosi 4 tys. zł, ale wliczane są do niej płace kadry zarządzającej, nadzoru itp. - Jeśli stawka godzinowa dla pracownika fizycznego wynosi około 20 zł, to łatwo policzyć, ile zarabia zwykły pracownik. Na rękę dostaje średnio 2 400 zł - wylicza Marek Drozd.
"O tym, że pracownicy Autosanu są źle wynagradzani, mówią głośno od kilku miesięcy. W lutym po raz pierwszy wyszli protestować. Wtedy jeden z naszych rozmówców mówił, że pracownicy Autosanu żyją dzięki promocjom w dyskontach" - czytamy w dzienniku.
Jak podkreśla "GW" od lutego nie udało się wypracować porozumienia między zarządem fabryki a związkami zawodowymi, które weszły oficjalnie w spór zbiorowy w pracodawcą. Zarząd obiecał, że podwyżki będą.
Obietnice polityków PiS
"Autosan jest częścią PGZ od 2016 r. Ówczesna premier Beata Szydło zapowiadała wówczas powrót do świetności Autosanu, który kilka lat wcześniej upadł i został sprzedany PGZ przez syndyka. Obietnice świetlanej przyszłości składał również Jarosław Kaczyński przed wyborami w 2018 r. Wtedy Autosan miał zostać przejęty przez PGE [Polska Grupa Energetyczna – red.], wielką firmę energetyczną, po to, by rozpocząć tam supernowoczesną produkcję autobusów elektrycznych, które służą energetyce" - przypomina "GW".
- Nic się nie zmieniło, to były puste obietnice. Pracujemy na starych maszynach, zarabiamy głodowe pensje. A zarząd zbywa nas kolejny miesiąc - mówią pracownicy, cytowani przez gazetę.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock