Nie widzimy żadnej woli rozwiązania tego problemu. Nie mamy więc innego wyjścia - ocenił w TOK FM prezydent Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek, odnosząc się do możliwego strajku pracowników Polregio. Polregio to największy pasażerski przewoźnik w Polsce, w ciągu roku z jego usług korzysta - według danych spółki - blisko 72 mln pasażerów. Udział firmy w rynku kolejowych przewozów pasażerskich wynosi około 27 procent.
Jak przypomina TOK FM, większościowym właścicielem spółki Polregio jest rządowa Agencja Rozwoju Przemysłu.
"Związkowcy twierdzą, że ani zarząd spółki, ani ARP nie reagują na potrzeby pracowników, którzy mają najniższe wynagrodzenia na rynku kolejowym. Domagają się 700 zł podwyżki - z wyrównaniem od 1 grudnia ubiegłego roku" - opisuje TOK FM.
Strajk w Polregio. "Nie mamy innego wyjścia"
Prezydent Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek mówił w TOK FM, że związkowcy prowadzą negocjacje z zarządem spółki od października 2021 roku, ale efektów cały czas brak. - Doszło do fiaska rozmów w spółce na temat wzrostu wynagrodzeń. Nie udało się osiągnąć porozumienia. Nie widzimy żadnej woli rozwiązania tego problemu. Nie mamy więc innego wyjścia - mówił.
Jak dodał, wcześniej pracownicy Polregio starali się unikać strajku. Protestowali np. poprzez odmowę brania nadgodzin. To jednak spowodowało, że spółka musiała odwołać ponad 100 kursów pociągów regionalnych. - Zdajemy sobie sprawę, że przy strajku podróżni będą mieli jeszcze większe kłopoty, ale z naszej strony zrobiliśmy wszystko, żeby temu zapobiec - podkreślił.
Przekonywał też, że kolejarze zrobili wszystko, by do strajku nie doszło. - Napisaliśmy list otwarty do pana premiera, prosząc o interwencję. Ja wiem, że premier jest bardzo zaangażowany w sytuację międzynarodową, ale pan premier ma swoje otoczenie, ma zarząd ARP, który jest bierny w tych sprawach - ocenił.
Miętek tłumaczył, że pracownicy Polregio, którzy przechodzą do innych spółek kolejowych, zyskują na tym 1000-1500 zł. - W związku z tym nie ma się co dziwić, że Polregio ma problemy z utrzymaniem ciągłości ruchu pociągów, gdy pracownicy odmawiają pracy w spółce - powiedział. - Zamiast nas bardzo wysoko wynagradzani są menedżerowie z Agencji Rozwoju Przemysłu, którzy nic nie robią. (…) Ta spółka się wykrwawia. Zaraz straci możliwość funkcjonowania - stwierdził.
Polregio to największy pasażerski przewoźnik w Polsce, w ciągu roku z usług Polregio korzysta - według danych spółki - blisko 72 mln pasażerów. Udział firmy w rynku kolejowych przewozów pasażerskich wynosi około 27 procent.
Spór na kolei
Podwyżek domagają się nie tylko pracownicy Polregio. Niedawno informowaliśmy o tym, że związki zawodowe wchodzące w skład Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego "w związku z napiętą sytuacją w dwóch największych spółkach kolejowych" - PKP Cargo i Polregio - zwróciły się o zwołanie posiedzenia sejmowej komisji infrastruktury "dla wyjaśnienia sytuacji w tych spółkach i zażegnanie strajków, które sparaliżują ruch kolejowy w obszarze przewozów regionalnych i dużego przewoźnika towarowego".
1 marca PKP Cargo zwróciła się do związkowców o odroczenie decyzji w sprawie podwyżek co najmniej do czasu oceny wyników finansowych PKP Cargo za 2021 rok i pierwszy kwartał 2022 roku.
Poinformowano wtedy, że w związku z podtrzymaniem przez związki zawodowe postulatów wdrożenia podwyżki wynagrodzeń od 1 kwietnia 2022 roku strony "podpisały protokół kończący dialog społeczny". Pod koniec sierpnia ubiegłego roku spółka zapowiedziała, że podjęcie w styczniu 2022 rozmów o "systemowej podwyżce wynagrodzeń" od 1 kwietnia 2022 r. z uwzględnieniem wyników finansowych za rok 2021 oraz bieżącej sytuacji firmy.
7 marca związki w PKP Cargo wszczęły spór zbiorowy wobec odmowy spełnienia żądań podwyżki od 1 kwietnia wynagrodzeń pracowników objętych układem zbiorowym o 600 zł od 1 kwietnia.
Źródło: TOK FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Martyn Jandula / Shutterstock