Na niemiecki Wolfsburg padł blady strach. Jego mieszkańcy obawiają się, że ogromne kłopoty Volkswagena związane z aferą spalinową odbiją się na mieście, które jest uzależnione od fabryki motoryzacyjnego giganta.
To zdecydowanie nie są najlepsze dni dla Wolfsburga. Nie dość, że wczoraj Robert Lewandowski zdemolował miejscowy VfL Wolfsburg strzelając pięć bramek w dziewięć minut, to nad miastem zawisło widmo ogromnych kłopotów gospodarczych związanych z aferą w Volkswagenie.
Uzależnieni od VW
Motoryzacyjny gigant ma gigantyczne kłopoty, bo manipulował odczytami poziomu spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać ogromne kary.
A Volkswagen jest dla Wolfsburga niezwykle ważny. Nie dość, że jest największym pracodawcą w mieście, to dodatkowo finansuje uniwersytet, prowadzi muzeum oraz sponsoruje wspomniany klub piłkarski, który w zeszłym sezonie zdobył wicemistrzostwo kraju i wygrał Puchar Niemiec. - Sercem i pulsem miasta jest zakład Volkswagena - mówi agencji Bloomberg taksówkarz Karsten Raabe. - Bez VW to miasto i cały region umrze. Staniemy się europejskim Detroit - dodaje. - Każdy zna kogoś, kto pracuje w VW - dorzuca Ivonne Schuckert-Thiele, która pracuje w kiosku.
Bliskie więzi
Koncern motoryzacyjny jest tak mocno związany z miastem, że jego największą atrakcją turystyczną jest obiekt związany z VW. To park rozrywki o powierzchni 28 ha, w którym można zobaczyć m.in. zabytkowe samochody. Obecnie Volkswagen zatrudnia w Wolfsburgu 72 tys. osób. To większość liczącego 125 tys. mieszkańców miasta. Dzięki temu bezrobocie wynosi tam zaledwie 4,9 proc. co jest znacznie poniżej średniej krajowej.
Będzie śledztwo
Co ważne w związku z aferą w Stanach Zjednoczonych prześwietlona ma zostać również centrala niemieckiego koncernu w Wolfsburgu. - W naszym interesie jest, aby nasza fabryka Volkswagena została oczyszczona z podejrzeń. Mam nadzieję, że tak się stanie - przyznaje Bloombergowi Klaus Mohr, prezydent miasta. Jak pisze Bloomberg, niemiecki rząd wyśle komisję śledczą do Wolfsburga jeszcze w tym tygodniu. Zespół będzie przesłuchiwał urzędników, pracowników Volkswagena oraz zbada dokumenty. Podobne działania podjęły władze we Francji, Korei Południowej i Włoszech.
Złamanie prawa
Władze USA ujawniły w piątek, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać dla producenta ogromne kary.
EPA mówi o złamaniu ustawy o ochronie klimatu (Clean Air Act) i wskazuje, że na producencie spoczywa obowiązek usunięcia zakwestionowanego rozwiązania z ok. 482 tys. samochodów marki Volkswagen i jednego z modeli Audi, wyprodukowanych w latach 2009-2015 i sprzedawanych w USA. Koncernowi grozi kara w wysokości 18 miliardów dolarów. Prawdopodobne są też roszczenia cywilnoprawne klientów i akcjonariuszy.
Szef amerykańskiego oddziału Volkswagena Michael Horn zapowiedział, że w związku z ujawnionymi manipulacjami dotyczącymi pomiaru spalin firma zrobi wszystko, aby odzyskać zaufanie klientów. Czasowo wstrzymano sprzedaż diesli koncernu w USA. Volkswagen ujawnił również, że w skali światowej dotyczy to ok. 11 milionów jego pojazdów. Podkreślono, że chodzi wyłącznie o samochody z silnikiem diesla. Swoje śledztwa w tej sprawie zapowiedziały też już m.in. Korea Południowa i Włochy. Pojawiają się też apele o ogólnoeuropejskie dochodzenie.
Autor: msz/ / Źródło: Bloomberg,