Volkswagen zdecydował o przełożeniu spotkania przedstawicieli rady nadzorczej na wtorkowy wieczór. Pierwotnie miało się ono odbyć w środę - podaje Reuters, powołując się na niemieckie media. Powodem takiej decyzji ma być los obecnego szefa koncernu Martina Winterkorna.
Jak podała "Hannoversche Allgemeine Zeitung", do spotkania starszych członków rady i ścisłego kierownictwa VW doszło na lotnisku w Brunszwiku.
Gazeta podaje, że Winterkorn stracił poparcie głównych akcjonariuszy.
Volkswagen nie skomentował tych doniesień.
Nie chce odejść
Jeszcze we wtorek po południu szef niemieckiego koncernu oświadczył, że pomimo skandalu z manipulowaniem pomiarem emisji spalin nie ustąpi ze stanowiska.
Winterkorn powiedział, że "byłoby błędem kwestionowanie ciężkiej i uczciwej pracy 600 tys. zatrudnionych tylko dlatego, że mała grupa osób dopuściła się ciężkich wykroczeń". - Nasza załoga nie zasłużyła na to. Dlatego proszę państwa o zaufanie na naszej dalszej drodze - powiedział szef Volkswagena. Volkswagen przyznał we wtorek, że problem dotyczy 11 milionów jego pojazdów z napędem dieslowskim. Akcje koncernu, które w poniedziałek straciły prawie jedną piątą wartości, we wtorek przed południem spadły o kolejne 23 proc., do najniższego poziomu od października 2011 roku. Skandal wybuchł, gdy w USA tamtejsza federalna Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ustaliła, że oprogramowanie zainstalowane w ponad 480 tys. pojazdów Volkswagena z napędem dieslowskim uaktywnia system ograniczania emisji spalin (przestawianie silnika na szczególnie oszczędny tryb pracy) tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych. Oznacza to, że w normalnych warunkach pojazdy Volkswagena z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA.
Autor: mn/gry / Źródło: Reuters