Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła kontynuację mocnych spadków. Indeks Dow Jones na koniec dnia stracił ponad 2,2 tysiąca punktów. Wzrosły obawy, że prezydent USA rozpętał globalną wojnę handlową, która doprowadzi do recesji.
Piątkowy handel na Wall Street zakończył się jeszcze głębszymi spadkami niż w czwartek, który był najgorszym dniem na giełdzie od czasu pandemii. Tylko w piątek indeks Dow Jones Industrial Average spadł o 5,5 proc., wskaźnik największych spółek S&P500 - 5,9 proc., a technologiczny Nasdaq - 5,8 proc.
W rezultacie Dow Jones stracił wszystkie zyski osiągnięte w ciągu ostatniego roku. To najgorszy dzień dla indeksu od czerwca 2020 roku.
Rekordowe straty
Według "Wall Street Journal" łącznie w ciągu dwóch dni spółki notowane na nowojorskiej giełdzie straciły na wartości 6,4 biliona dolarów, bijąc dotychczasowy rekord z początku pandemii Covid-19, 11-12 marca 2020 r., o 2 biliony. Według "WSJ" pobity został również obrót opcjami sprzedaży (put), które są sposobem na wyciągnięciu zysków ze spadku kursów akcji.
Do piątkowych spadków doszło po tym, gdy Chiny ogłosiły nałożenie ceł odwetowych na USA w wysokości 34 proc., a prezydent Trump przysiągł, że "nigdy nie zmieni swojej polityki", choć później zdawał się sugerować, że może zawrzeć układ o obniżeniu ceł z Wietnamem. Prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell powiedział tymczasem, że efekty gospodarcze ceł mogą być silniejsze niż przewidywano, a skutkami będzie wyższa inflacja i wolniejszy wzrost.
"TYLKO SŁABI UPADNĄ!" - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym tuż przed zakończeniem sesji.
Spółki na nowojorskiej giełdzie z największymi spadkami
W piątek największe spadki zanotowały spółki technologiczne, energetyczne i finansowe, w tym Tesla należąca doradcy Trumpa Elona Muska (-10,4 proc.), producent zaawansowanych półprzewodników NVIDIA (-7,3 proc.) czy Apple (-7,2 proc.). Spadków nie uniknęła też spółka medialna prezydenta Trump Media & Technology (-7 proc.)
Tuż po północy czasu wschodnioamerykańskiego weszły w życie 10-procentowe cła na niemal wszystkie towary z prawie wszystkich krajów świata. To pierwsza część ceł, wdrożenie których ogłosił w środę prezydent USA Donald Trump.
Rynki negatywnie reagują na eskalację wojny handlowej na świecie.
- Administracja Trumpa może grać w cykora, ale uczestnicy rynku nie chcą czekać na wynik - wskazuje Michael Arone, główny strateg inwestycyjny SPDR w State Street Global Advisors. - Inwestorzy najpierw sprzedają, a później zadają pytania - dodał.
- Podczas gdy rynek może być blisko dna w perspektywie krótkoterminowej, obawiamy się wpływu globalnej wojny handlowej na długoterminowy wzrost gospodarczy - powiedziała Emily Bowersock Hill, CEO i partner założyciel Bowersock Capital Partners.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JUSTIN LANE