- Na rynkach utrzymuje się nerwowość - uważa Hubert Stojanowski, dyrektor do spraw inwestycji klientów z Domu Inwestycyjnego Xelion. Jego zdaniem "sytuacja jest daleka od normalnej".
Według Stojanowskiego dobrym przykładem panującej niepewności była środowa sesja giełdowa w USA.
- Najpierw pojawiły się sygnały możliwego złagodzenia ceł wobec Chin, co poprawiło nastroje, ale późniejsze dementi ze strony administracji w Waszyngtonie nieco ostudziło entuzjazm z początkowej fazy sesji. Taka zmienność tylko potwierdza, że spokój jest raczej pozorny - ocenił analityk.
Analityk o sytuacji na rynku
Zdaniem eksperta "sytuacja jest daleka od normalnej".
- Jeszcze kilka tygodni temu obserwowaliśmy mocne spadki, a teraz mamy nagłe odbicia. Tego rodzaju wahania - dwucyfrowe w obie strony - nie świadczą o stabilności. Rynek funkcjonujący w takich warunkach nie może być uznany za zdrowy, a dla biznesu niestabilność to najgorszy możliwy scenariusz - podkreślił.
Jeśli coś może faktycznie przynieść trochę stabilizacji na rynku, to będzie to w opinii Stojanowskiego "trwający właśnie sezon publikacji wyników spółek".
Będzie on trwał do początku czerwca. Jeżeli raporty okażą się lepsze od oczekiwań, nastroje mogą się poprawić - ocenił analityk. Jednak, jak zaznaczył, "nad wszystkim nadal unosi się cień politycznej niepewności, ponieważ wystarczy jeden niekorzystny komunikat z Waszyngtonu i cały ten optymizm może się rozsypać".
Ekspert o działaniach Donalda Trumpa
Odnosząc się do medialnych przecieków, mówiących o wpływie Wall Street na decyzje administracji prezydenta USA Donalda Trumpa, Stojanowski wyraził pogląd, że "nie sposób jednoznacznie stwierdzić, czy Trump ograniczył działania pod wpływem środowisk finansowych, ale trudno wykluczyć istnienie nieformalnych kanałów komunikacji". - To polityka pełna kontrowersji. Niektóre decyzje mogą godzić w interesy dużych grup biznesowych, które z pewnością mają sposoby, by próbować wpłynąć na Biały Dom - podkreślił ekspert.
- Niezależność banku centralnego to fundament zdrowej gospodarki - i właśnie ten fundament został ostatnio naruszony. Publiczne ataki prezydenta na szefa Fed Jerome’a Powella, nazwanie go 'frajerem', a potem wycofywanie się z tych słów, wprowadziły ogromną niepewność. Trudno przypomnieć sobie równie otwarty konflikt między prezydentem USA a Fed w ostatnich dekadach - dodał Stojanowski.
Czytaj również: Donald Trump zmienia zdanie w sprawie "wielkiego frajera" >>>
W jego ocenie "rynki i inwestorzy źle znoszą chaos - a tego ostatnio nie brakuje".
- W przestrzeni publicznej brakuje spójności, decyzje są zmienne, komunikaty sprzeczne. "Pieniądze lubią ciszę" - to dobrze znane powiedzenie w świecie finansów. Tymczasem obecny chaos informacyjny i decyzyjny sprawia, że nawet chwilowe uspokojenie nie daje inwestorom poczucia bezpieczeństwa - stwierdził Stojanowski.
Rynki i inwestorzy w USA
Rynki finansowe w Stanach Zjednoczonych zakończyły środową sesję wzrostami, a inwestorzy zareagowali optymizmem na sygnały o możliwej deeskalacji w napięciach handlowych między Waszyngtonem a Pekinem oraz na złagodzenie tonu wypowiedzi prezydenta Trumpa.
Amerykański przywódca zapowiedział, że Stany Zjednoczone tymczasowo wstrzymają się z nakładaniem kolejnych ceł na te kraje, które nie podejmą działań odwetowych, oraz wyraził przekonanie, że negocjacje z Chinami przebiegają pozytywnie.
Trump zadeklarował również, że nie zamierza zwalniać Powella mimo wcześniejszych publicznych ataków i żądań obniżenia stóp procentowych. Rynek finansowy zinterpretował te wypowiedzi jako sygnał stabilizacji.
Kontrakty terminowe na stopę funduszy federalnych wskazują na to, że istnieje 97-procentowe prawdopodobieństwo, iż Fed pozostawi stopy procentowe bez zmian na majowym posiedzeniu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JUSTIN LANE