Sejmowa komisja finansów opowiedziała się w czwartek za prezydenckim projektem nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców. Przeciw projektowi opowiadali się przedstawiciele frankowiczów, zastrzeżenia zgłaszali reprezentanci banków. To ustawa, której nikt nie chce - mówiła opozycja, której posłowie wstrzymali się od głosu.
Podsumowując prace, przewodniczący komisji finansów publicznych Andrzej Szlachta (PiS) dziękował posłom i ministrom za zaangażowanie. - Mimo różnicy w niektórych obszarach myślę, że przyjęcie tego projektu jest takim pierwszym krokiem, aby pochylić nad sytuacją kredytobiorców - ocenił Szlachta. Rozpatrywany prezydencki projekt rozszerza działanie funkcjonującego obecnie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców i - zdaniem jego autorów - stwarza nowe, większe możliwości uzyskania pomocy. Z myślą o kredytobiorcach walutowych projekt wprowadza natomiast inny fundusz - Fundusz Konwersji. Projekt zakłada m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Zgodnie z propozycją byłaby to sytuacja, gdy koszty kredytów przekraczają 50 proc. dochodów (dotąd było 60 proc.).
Ponadto zwiększona miałaby zostać wysokość możliwego comiesięcznego wsparcia z 1,5 tys. do 2 tys. zł, wydłużony okres możliwego wsparcia z 18 do 36 miesięcy (co w sumie dawałoby 72 tys. zł) oraz wydłużony okres bezprocentowej spłaty pomocy otrzymanej z funduszu wsparcia z 8 do 12 lat. Możliwe byłoby także umorzenie części zobowiązań z tytułu wsparcia, szczególnie w sytuacji regularnego spłacania rat.
Przewalutowanie
Z kolei Fundusz Konwersji miałby zostać utworzony z wpłacanych kwartalnie składek banków, uzależnionych od wielkości ich własnych portfeli kredytów denominowanych i indeksowanych (maksymalnie 0,5 proc. wartości portfela kredytów). Środki miałyby zostać przeznaczone na przewalutowanie kredytów.
Rozwiązanie to zakłada stopniowe przewalutowanie w ramach dobrowolnych negocjacji klientów z bankami, podczas których zostaną określone indywidualne warunki, w tym kurs zmiany długu frankowego na złotowy.
Podczas debaty w komisji dyskusję wzbudziła regulacja przewidująca, że środki wpłacone przez bank na subfundusz Funduszu Konwersji, które nie zostaną przez dany bank wykorzystane do przewalutowania, będą mogły być wykorzystane na wsparcie konwersji dokonywanej przez inne banki.
Przedstawiciel Konfederacji Lewiatan bezskutecznie apelował o wstrzymanie procedowania projektu, gdyż jego zdaniem przepis taki powinien być notyfikowany do KE.
Frankowicze wychodzą
Projekt zachwalał prezydencki minister Paweł Mucha. Jak zapewniał, wsparcie będzie skierowane zarówno do kredytobiorców, którzy mają kredyt złotowy, jak i tych z kredytami walutowymi. - To jest wsparcie adresowane do osób, które na skutek obiektywnych okoliczności znalazły się w trudnej sytuacji finansowej - przekonywał.
- Z projektem legislacyjnym nie wiąże się żadne ryzyko naruszenia fundamentalnych zasad prawa Unii Europejskiej. Jeżeli chodzi o zasadę swobody umów, projekt w żaden sposób nie ingeruje w tę zasadę, konwersja jest dobrowolna, a jej warunki podlegają negocjacji między stronami – mówił.
Projekt nie zadowalał jednak frankowiczów, których przedstawiciele opuścili posiedzenie komisji jeszcze przed zakończeniem debaty. Jak poinformował Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowego Bezprawiu, strona społeczna oceniła sposób prowadzenia obrad komisji jako "stronniczy".
"Przewodniczący Andrzej Szlachta nie dopuścił do głosu strony społecznej - wskazując, iż na tym etapie głos mogą zabierać tylko Posłowie i Posłanki. Jednak przy kolejnych poprawkach dopuścił do głosu przedstawicieli Związku Banków w Polsce (Związek Banków Polskich - red.) oraz Konfederacji Lewiatan. Wobec takiego procedowania ustaw zostanie złożona skarga na Przewodniczącego Komisji do Marszałka Sejmu" - czytamy w komunikacie SBB.
Jako dodano, "sposób procedowania tych projektów wskazuje, iż w dalszym ciągu prawo dotyczące klientów polskiego sektora bankowego jest tworzone tylko z udziałem banków i ich przedstawicieli".
"Polski parlament w dalszym ciągu pracuje dla dobra korporacji, a nie obywateli. Tak funkcjonujący parlament nie uwzględnił żadnej uwagi strony społecznej. W dalszym ciągu projekt ustawy nie obejmuje osób będących w najtrudniejszej sytuacji, którym grozi eksmisja lub licytacja nieruchomości. W dalszym ciągu o sposobie wykonywania ustawy będą decydowały banki, w dalszym ciągu rada funduszu, która ma weryfikować błędne decyzje banków składa się w większości z przedstawicieli sektora bankowego" - argumentuje Szcześniak.
"Wobec braku skutecznej ochrony praw konsumentów osoby poszkodowane złożą w 2019 r. pozew przeciw skarbowi Państwa. Na świadków będą wzywani również decydenci w zakresie kształtowania przepisów ustaw dotyczących konsumentów" - podkreślił.
W środę reprezentanci SBB mówili o działaniach pozorowanych, znaczeniu propagandowym zmian, fałszywym sygnale do elektoratu partii rządzącej. - Wiele osób, które mają już wypowiedziane umowy, nie skorzysta z tej ustawy - mówiła wiceprezes stowarzyszenia Barbara Husiew. Z kolei Andrzej Stępkowski ze Stowarzyszenia Pro Futuris ostrzegał, że ze zmian nie będą mogli korzystać "prawdziwi frankowicze", osoby, którym udzielono pożyczek w walucie. Według organizacji projekt prowadzi do skonfliktowania społeczeństwa ze środowiskiem frankowiczów.
"Ustawa, której nikt nie chce"
Krytycznie o projekcie wypowiadali się także posłowie opozycji. Izabela Leszczyna (PO) zwracała uwagę, że projekt jest nowelizacją ustawy uchwalonej, kiedy rządziła koalicja PO-PSL. Pytała, po co jednak pracować nad rozwiązaniami, których nie chcą ani kredytodawcy, ani kredytobiorcy. - Mam wrażenie, że tworzymy ustawę, której kompletnie nikt nie chce, a za którą zapłacą obywatele - mówiła Paulina Hennig-Kloska (N).
- Nie mam najmniejszej wątpliwości, wprowadzamy dla obywateli podatek bankowy numer dwa - dodała.
Przewalutowanie dobrowolne, ale przymusowe?
Zastrzeżenia do projektu zgłaszało także środowisko bankowe. Wiceprezes ZBP Jerzy Bańka wyjaśnił w TVN24 BiS, że "Związek Banków Polskich wspierał ten projekt w części tak zwanej pomocowej, która dotyczy tak kredytobiorców złotowych, jak i walutowych".
- Uważamy, że w przypadkach trudnych, kiedy klienci mają problem z tytułu utraty pracy, czy z jakiś względów losowych i nie mogą obsługiwać swojego zadłużenia, to takie wsparcie jak najbardziej powinno być zapewnione. I tutaj ZBP w pełni popierał te rozwiązania zawarte w projekcie pana prezydenta - zaznaczył.
- Negatywnie odnosiliśmy się natomiast do drugiej części, która dotyczy Funduszu Konwersji, czyli w zasadzie przymusowego przewalutowania kredytów. Mówi się co prawda o dobrowolnym przewalutowaniu, ale przepisu ustawy są tak skonstruowane, że one mają wymusić na bankach kierowanie oferty do klientów, którą oni przyjmą. Skutkiem tego dojdzie do zmiany waluty z franków na złote polskie - dodał gość programu "Bilans".
Bańka stwierdził też, że w mechanizmach tej ustawy "został zapisany swoisty moral hazard" (z ang. pokusa nadużycia). - Polega on na tym, że niewykorzystane środki włożone do funduszu, będą rozdzielone na pozostałe banki. I tutaj pojawia się obawa, wyrażona w toku dyskusji na posiedzeniu komisji, że to rozwiązanie jest sprzeczne z prawem europejskim. Rodzi się poważne zagrożenie pojawienia się roszczeń ze strony akcjonariuszy banków, kierowanych do Skarbu Państwa - mówił.
Ostrzeżenie przed pozwami
W czwartek "Dziennik Gazeta Prawna" komentował, że projekt, który miał być spełnieniem prezydenckiej obietnicy, rozsierdził zarówno banki, jak i frankowiczów. "Dla części kredytobiorców walutowych rozwiązania proponowane przez prezydenta Andrzeja Dudę to kapitulacja przed bankami. Stowarzyszenia frankowiczów chcą anulowania umów lub ich przeliczenia po kursie z dnia zaciągnięcia zobowiązania" - czytamy w dzienniku. Jak wskazała gazeta, ambasady Niemiec, Austrii, Hiszpanii i Portugalii ostrzegają, że projekt może naruszać zasady unijne i "wejście ustawy w życie może skończyć się pozwami przeciwko Polsce składanymi przez zagranicznych właścicieli banków" .
Komisja Europejska poinformowała we wtorek, że otrzymała list od przedstawicieli banków w Polsce zawierający wątpliwości w sprawie projektu ustawy dotyczącego pomocy frankowiczom.
Zgodnie z planami ustawa ma wejść w życie 1 lipca 2019 roku.
Według danych Biura Informacji Kredytowej na koniec 2018 r. banki obsługiwały 470 tys. czynnych kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich. Ich wartość wynosiła 107 mld zł. Kredyty mieszkaniowe we frankach stanowiły 19,5 proc. udziału w liczbie wszystkich kredytów mieszkaniowych oraz 24,8 proc. wartości całego portfela kredytów mieszkaniowych. Rocznie jest spłacanych ok. 22 tys. kredytów frankowych.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock