Nawet najbardziej korzystne dla klientów zmiany kursu walutowego nie rozwiązują najważniejszego problemu posiadaczy frankowych kredytów mieszkaniowych, jakim są niedozwolone klauzule w ich umowach kredytowych - głosi oświadczenie Stowarzyszenia "Stop Bankowemu Bezprawiu".
Stowarzyszenie wydało oświadczenie między innymi w związku ze znacznym spadkiem kursu franka w ostatnich dniach. W piątek około godziny 16:30 za franka trzeba było zapłacić tylko 3,74 zł. W ostatnim czasie eksperci nie raz wypowiadali się, że jeżeli złoty nadal będzie się umacniać, problem frankowych kredytów mieszkaniowych będzie coraz bliższy rozwiązania. - Jeżeli kurs franka spadnie do 3,60 zł temat kredytów frankowych zniknie z wokandy - oceniał w maju Piotr Kuczyński z firmy Xelion.
Tymczasem SBB przekonuje w swoim piątkowym oświadczeniu, że "nawet najbardziej korzystne dla klientów zmiany kursu walutowego nie rozwiązują problemów o wiele istotniejszych, takich jak obecność w umowach klientów banków niedozwolonych zapisów prawnych (klauzul abuzywnych), których stwierdzenie powoduje automatyczne unieważnienie ich w myśl dyrektywy europejskiej 93/13".
Przyczyna problemu
Stowarzyszenie dodaje też, że główną przyczyną problemu kredytów odnoszących się do walut obcych jest "wzrost salda kredytu poprzez zastosowanie zapisów niezgodnych z prawem". SBB przypomina także, że "w latach 2008-2017 kurs franka szwajcarskiego w stosunku do złotego wzrósł z około 2 zł do obecnych 3,75 zł wielokrotnie przekraczając poziom inflacji w Polsce". "Oznacza to, że jeżeli klient wziął swój kredyt w 2008 roku przy kursie na poziomie 2 złotych, to jego kapitał do spłaty wzrósł z 300 tys. do 562,5 tys. złotych. Wartość jego kredytu do spłaty wciąż zatem przekracza wartość nieruchomości" - zaznacza SBB. Stowarzyszenie dodaje, że wzrost kursu franka szwajcarskiego do złotego z poziomu około 2 złotych w 2008 złotych do ponad 4 złotych "był pośrednio efektem działań banków w Europie Środkowo-Wschodniej, które ubezpieczały kredyty indeksowane do walut obcych i denominowane w walutach obcych instrumentami pochodnymi CIRS/FX SWAP". "Banki nie informowały swoich klientów ani w umowie, ani w materiałach marketingowych o wpływie na ryzyko kursowe stosowanej przez nie inżynierii finansowej" - zaznacza SBB. Podkreśla także, że mimo stwierdzenia w wielu wyrokach sądowych nielegalności umów, "banki w Polsce nie podjęły żadnych znaczących kroków mających na celu uregulowanie zapisów umownych z klientami i doprowadzenie ich do stanu zgodnego z prawem". "Z roku na rok odnotowują coraz wyższe zyski pochodzące m.in. z wykonywania niezgodnych z prawem umów, podczas gdy gospodarka polska ponosi w ich wyniku straty i każdy obywatel polski składa się na nielegalne zyski banków" - przekonuje SBB.
Nowy projekt
Na początku lipca po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej prezes NBP Adam Glapiński powiedział, że w Kancelarii Prezydenta przygotowywany jest nowy projekt ustawy o funduszu wsparcia kredytobiorców, który zawiera nowe rozwiązania i może spowodować "zamknięcie" problemu frankowiczów.
Według "Dziennika Gazety Prawnej" szykowany w Kancelarii Prezydenta projekt zakłada, że przy istniejącym funduszu wsparcia kredytobiorców powstanie subfundusz, na który będą składać się banki. Zgodnie z tym raz na kwartał płacąc składkę w wysokości nie większej niż 0,5 proc. wartości swoich kredytów walutowych. Tak wpłacone pieniądze będą miały przeznaczyć na pomoc frankowiczom. Ustawa o funduszu wsparcia kredytobiorców z 2015 roku zakłada, że kredytobiorcy - złotowi i walutowi - pozbawieni pracy i znajdujący się w trudnej sytuacji finansowej mieli przez 18 miesięcy otrzymywać pomoc do 1,5 tys. zł. Na fundusz wsparcia banki wyasygnowały 600 mln zł.
Autor: mb//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock