Dyrektywa Omnibus, z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ma zacząć obowiązywać w Polsce. Unijne regulacje mają pomóc w walce z pseudopromocjami, które są wprowadzane po uprzednim zawyżeniu ceny. - Dyrektywa nakłada na przedsiębiorców obowiązek informowania o najniższej cenie w okresie ostatnich 30 dni i z tego też konsument dowie się czy to faktycznie jest promocja - mówi Karolina Szmit, adwokatka. Materiał z programu "Polska i Świat", przygotowany przez Aleksandrę Kąkol.
Konsumenci zwracają uwagę, że promocje w sklepach dopiero się zaczynają rozkręcać. W dobie kryzysu wielu na nie czeka. - Jak najbardziej, na czarny piątek (Black Friday - red.) promocje są mile widziane - mówi jedna z kobiet odwiedzających galerię handlową.
Na większe zakupy liczą też sprzedawcy, również ci internetowi. Specjaliści z branży e-commerce już widzą, że w tym roku wiele promocji będzie trwało dłużej. - Możemy zobaczyć wysyp tych ofert już bardzo niedługo. Z tego co wiem, to niektórzy zaczęli już teraz - zauważa Ewa Wysocka, prezeska i założycielka Tribe47.
Ale od lat znana jest obawa o sztuczne podnoszenie cen przed wprowadzeniem promocji. - Wydaję mi się, że ceny zawsze są odrobinę chociaż zawyżane przed samym okresem świątecznym - mówi jeden z klientów galerii.
Dyrektywa Omnibus w Polsce
Naciąganym promocjom miała zapobiec działająca w Unii Europejskiej dyrektywa Omnibus. Weszła ona w życie 7 stycznia 2020 roku. Polska nadal nie wdrożyła jej jednak do krajowych przepisów. - Sama dyrektywa nie zakazuje robienia promocji, dyrektywa raczej zakazuje robienia takich pseudopromocji, czyli na przykład nie możemy sztucznie zawyżyć ceny produktu i następnie zakomunikować do klienta rabat - wyjaśnia Ewa Wysocka.
Dyrektywa miała stać się częścią polskiego prawa jeszcze w maju. Sejm uchwalił nowelizację dopiero 27 października, teraz trafi ona jeszcze do prac w Senacie. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów szacuje, ze prace powinny zakończyć się na początku grudnia. To ważne, bo przepisy wejdą w życie po dwóch tygodniach od publikacji.
Redakcja "Polski i Świata" w TVN24 zapytała o powód tak dużego opóźnienia. Urząd w odpowiedzi przekazał, że tempo prac uzależnione było od wdrożenia najpierw ustawy o prawach konsumenta. "Oba projekty są powiązane terminologicznie, a projekt UOKiK nie mógł być procedowany w szybszym tempie niż projekt Ministerstwa Sprawiedliwości" - zaznaczył UOKiK.
Urząd zwrócił też uwagę, że projekt musiał być szeroko konsultowany w przedsiębiorcami, bo to od nich będzie wymagał najwięcej. "W trakcie procesu legislacyjnego odbyło sięwiele spotkań z przedstawicielami branży, podczas których szeroko omawiane były planowane zmiany, w tym dotyczące na przykład uwidaczniania cen" - czytamy w odpowiedzi.
Nowe obowiązki dla przedsiębiorców
Karolina Szmit, adwokatka z Kancelarii Adwokackiej Knapek Rybczyński Szmit i Partnerzy wyjaśniła, że dyrektywa Omnibus "nakłada na przedsiębiorców obowiązek informowania o najniższej cenie w okresie ostatnich 30 dni i z tego też konsument dowie się czy to faktycznie jest promocja, która się wyświetla w sklepie, obojętnie czy to jest sklep stacjonarny czy internetowy".
- W Polsce są przepisy, które mają za zadanie przede wszystkim chronić konsumentów, więc to nie jest tak, że konsumenci w Polsce nie są w żaden sposób chronieni, natomiast niewątpliwie Omnibus miał się przyczynić do tego, żeby ta ochrona była szersza i dostosowana do obecnej sytuacji, do zmieniającego się świata i tego, że sprzedaż obecnie odbywa się w dużej mierze w internecie - dodaje Szmit.
Wiele dużych firm na własna rękę szybciej wprowadza takie zmiany.
- Trzeba będzie jednak zawsze oznaczać to, że dane wyszukiwanie wyświetla się na górze, dlatego że reklamodawca za to zapłacił. To jest też zwiazane na przykład z recenzjami, opiniami konsumenckimi. To ukróci tak zwane fake opinie - zauważa Ewa Wysocka.
- Jeśli robimy marketing i sprzedaż w sposób etyczny, to w ogóle nie mamy się czym przejmować - podkreśla.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock