Według zapowiedzi z Polskiego Ładu, oprócz dopłat do mieszkań państwo będzie również oferować gwarancje pozwalające uzyskać kredyt hipoteczny bez wkładu własnego - pisze w swojej najnowszej analizie Jarosław Sadowski z Expandera. Analityk zastanawia się, jaki może być wpływ tego programu na ceny mieszkań, które przecież już teraz rosną pomimo pandemii.
Polski Ład to firmowany przez partie tworzące Zjednoczoną Prawicę nowy program społeczno-gospodarczy na okres po pandemii. Jego fundamenty to 7 proc. PKB na zdrowie; obniżka podatków dla 18 mln Polaków (w tym kwota wolna od podatku do 30 tys. zł), inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 mkw. bez formalności, a także emerytura bez podatku do 2500 zł.
- Jeśli chodzi o tę wielką przeszkodę w zaciąganiu kredytów mieszkaniowych przez młodych ludzi w wieku od 20 do 40 lat, to będzie możliwość uzyskania gwarancji bankowej na 100 tysięcy złotych. Czyli ten problem zostanie albo zniesiony w ogóle, albo – jeśli ktoś chce wziąć większy kredyt – przynajmniej radykalnie ograniczony. To naprawdę duże pchnięcie do przodu – powiedział wicepremier Jarosław Kaczyński na sobotniej prezentacji programu.
- A dla tych, którzy wezmą kredyt, kupią mieszkanie i będą mieli dzieci, od drugiego dziecka będzie spłacenie 20 tysięcy kredytu przez państwo, trzecie to 60 tysięcy, kolejne do szóstego po 20 tysięcy. Razem do 160 tysięcy złotych – zapowiedział Kaczyński.
Czy ceny wzrosną?
"Osoby, które będą mogły skorzystać z nowego programu dopłat do kredytów, z pewnością wolałyby dostać pieniądze od razu, przy zakupie mieszkania. Tak to wyglądało w przypadku poprzedniego programu (Mieszkanie dla młodych). Problem polega jednak na tym, że taka konstrukcja może prowadzić do wzrostu cen mieszkań. Kupujący łatwiej zgodzi się na wyższą cenę mieszkania, gdy ma więcej pieniędzy do dyspozycji" - czytamy w analizie.
Jak jednak zaznacza Sadowski, w ogłoszonym w ramach "Nowego Ładu" programie ma to jednak wyglądać inaczej.
"Z wstępnych informacji wynika, że pieniądze nie będą wypłacane od razu przy zakupie mieszkania, lecz dopiero gdy urodzą się dzieci (od drugiego dziecka). Z tego względu uczestnicy programu będą więc wybierali takie mieszkania, na jakie naprawdę ich stać. Przez kilka lat sami będą musieli ponosić pełną wysokość raty. Dzięki temu wpływ na wzrost cen będzie najprawdopodobniej ograniczony" - napisano.
"Dodatkowo, tak jak w przypadku Mieszkania dla młodych, mają obowiązywać limity cen mieszkań. Jeśli mieszkanie będzie zbyt drogie, to nie będzie można uzyskać na nie dopłaty. Poprzedni program pokazał jednak, że stosowanie tylko takiego zabezpieczenia nie jest w pełni skuteczne. Zdarzało się bowiem, że mieszkanie oficjalnie kosztowało poniżej limitu, ale żeby je kupić trzeba było jednocześnie nabyć bardzo drogie miejsce postojowe czy komórkę. W nowym programie zastosowano więc dodatkowy hamulec, w postaci odroczonej wypłaty dopłat" - wyjaśnia ekspert.
Jak podkreślił analityk, "zapowiadany program prawdopodobnie zacznie funkcjonować dopiero za 1-2 lata".
"Aby zminimalizować jego wpływ na ceny mieszkań kluczowe jest również, aby nie zmarnować tego czasu. Możliwie szybko powinny zostać ogłoszone szczegółowe założenia nowych programów wsparcia. Szczególnie pilnie należy ogłosić limity cen mieszkań, które będą decydowały o tym na jaki lokal będzie można uzyskać dopłatę. Deweloperzy muszą wiedzieć jakie mieszkania mają budować. Warto bowiem pamiętać, że budowa trwa mniej więcej 2 lata. Dopiero po takim czasie pojawią się liczne budynki spełniające warunki programu. Jeśli dopłaty wygenerują wyższy popyt, który natrafi na niewielką podaż mieszkań spełniających kryteria programu, to pomimo opisanych ograniczeń, ich ceny wzrosną. Warto dodać, że na rynku jest już oczywiście wiele mieszkań, ale duża ich część prawdopodobnie nie zmieści się w limitach. Te muszą bowiem być dość niskie, aby nie napędzać wzrostu cen" - podkreśla Sadowski.
Równe dopłaty
Zdaniem eksperta ciekawe jest również to, że z zapowiedzi wynika, że wysokość dopłat ma być uzależniona tylko od liczby dzieci.
"To oznaczałoby, że na taką samą kwotę mogą liczyć rodziny kupujące mieszkanie w małym miasteczku jak i w dużym mieście. Tam, gdzie mieszkania są tanie, dopłaty pozwolą spłacić znaczną część kredytu. W takich miejscach faktycznie mogą pojawić się wzrosty cen. Kluczowe jest więc odpowiednie ustalenie limitów cenowych i zabranie o to, aby nie dało się ich ominąć" - czytamy.
"Sprytnym rozwiązaniem, ograniczającym presję na wzrost cen mieszkań, są również gwarancje kredytowe. Mają one rozwiązać problem braku wymaganego wkładu własnego, uniemożliwiający wielu młodym zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Takie osoby nie będą otrzymywały od państwa pieniędzy lecz gwarancję, że jeśli nie poradzą sobie ze spłatą, to państwo wypłaci bankowi określoną kwotę" - napisano.
"Dzięki temu uczestnicy programu nie będą wydawali na mieszkanie więcej niż to na ile ich stać, a więc nie będą zawyżać cen. Jednocześnie udzielanie kredytów bez wkładu własnego będzie dla banków znacznie mniej ryzykowne i dlatego ponownie stanie się legalne (obecnie przepisy tego zabraniają). Z zapowiedzi wynika, że taki gwarantowany wkład własny ma wynieść maksymalnie 100 tys. zł i nawet do 40 proc. wartości mieszkania" - podkreślono.
Bez przymusowego najmu
"Jest to szczególnie ważne dla osób, które dopiero zaczynają swoją karierę zawodową" - ocenia Sadowski.
"Młodzi nierzadko są zmuszeni wynajmować mieszkanie przez kilka lat. Żeby zaciągnąć kredyt na własne lokum muszą bowiem zebrać przynajmniej 10 proc. wkładu własnego, czyli kilkadziesiąt tysięcy złotych. W czasie tego oszczędzania i oczekiwania na własne mieszkanie muszą jednak gdzieś mieszkać. Najem pochłania znaczą część dochodu, a więc oszczędzanie na własne M trwa bardzo długo. Między innymi dlatego aż 44 proc. Polaków w wieku 25-34 lata mieszka z rodzicami (dane Eurostatu). Rodzicom nie trzeba płacić, więc zdecydowanie łatwiej jest oszczędzać na własne mieszkanie" - pisze ekspert.
"Jeśli jednak ktoś nie ma takiej możliwości, bo np. pochodzi z małej miejscowości, a pracę znalazł w dużym mieście, to dotychczas był zmuszony płacić za najem mieszkania. Dzięki zapowiadanym gwarancjom młodzi będą mogli kupić własne mieszkanie od razu, gdy tylko osiągną odpowiedni poziom dochodów. Nie będą musieli czekać aż zbiorą wymagany wkład własny" - opisuje analityk.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock