Wojciech Kwaśniak, były wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego, ma odpowiedzieć przed sądem za rzekome niedopełnienie obowiązków w sprawie SKOK Wołomin - poinformowała w środę "Gazeta Wyborcza". Do sprawy Kwaśniak odniósł się w przesłanym TVN24 oświadczeniu.
"Przekazanie do sądu aktu oskarżenia Prokuratura Regionalna w Szczecinie ogłosiła 21 stycznia. Razem z byłym szefem KNF Andrzejem Jakubiakiem i czterema innymi byłymi urzędnikami Komisji (Wojciech) Kwaśniak ma odpowiadać za to, że za późno powołali zarządcę komisarycznego SKOK-u Wołomin i zawiesili działalność tej Kasy. Tym samym mieli dokonać 'niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści'" - poinformowała w środę "GW".
Oświadczenie Kwaśniaka
"W związku z informacjami o skierowaniu przez Prokuraturę aktu oskarżenia przeciwko mnie oraz sześciu innym b. pracownikom Komisji Nadzoru Finansowego oświadczam, że jestem całkowicie niewinny" - czytamy w przesłanym TVN24 oświadczeniu podpisanym przez Wojciecha Kwaśniaka.
"Postępowanie prokuratorskie w tej sprawie zostało prawomocnie umorzone w roku 2015 z uwagi na brak tzw. znamion przestępstwa. Po zmianie władzy, bez pojawienia się jakichkolwiek nowych faktów czy dowodów, wydano polecenie podjęcia umorzonego śledztwa na nowo, a nasze zatrzymanie w grudniu 2018 roku miało wyłącznie na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej i prasy od innych, bulwersujących wydarzeń" - napisał były wiceszef KNF.
Zdaniem Wojciecha Kwaśniaka "sprawa nie ma związku z podejrzeniem naruszenia prawa, lecz służy wyłącznie potrzebom polityczno-propagandowym".
"Brak jakichkolwiek podstaw do postawienia nam zarzutów karnych stwierdziły już sądy w Szczecinie, które, na nasze żądanie, wiosną 2019 roku rozpatrywały kwestię legalności i zasadności naszych zatrzymań w grudniu 2018 roku, prowadzonych przeszukań oraz zastosowanych wobec nas tzw. środków zabezpieczających (wysokie kaucje, zawieszenie w czynnościach służbowych, dozór policyjny itd.)" - napisano.
Kwaśniak wskazał, że w kwietniu 2014 roku padł ofiarą zamachu na swoje życie w związku z pracą w KNF i wykonywanymi obowiązkami nadzorczymi wobec SKOK Wołomin. "Efektem m.in. mojej pracy było zdemaskowanie zorganizowanej grupy przestępczej i, we współpracy z Prokuraturą Okręgową w Gorzowie Wielkopolskim, uniemożliwienie tej grupie kontynuowania działalności w ramach wołomińskiego SKOK-u" - stwierdził w przesłanym TVN24 stanowisku.
"Obecnie kolejny raz padam ofiarą zamachu, przy czym tym razem wymierzony jest on w moje dobre imię oraz przeszło 25 letni dorobek zawodowy w służbie państwowej w sektorze finansowym. Nie mam żadnych wątpliwości, że w krótkim czasie zarówno ja, jak i pozostali pracownicy KNF zostaniemy całkowicie oczyszczeni z hańbiących zarzutów przez rozpoznający sprawę niezawisły i niezależny Sąd" - stwierdził Kwaśniak.
"CHCIAŁBYM PRZEPROSIĆ TEGO PANA. NIE WIEM, KTO TO BYŁ". WTEDY SKATOWALI GO BANDYCI, DZIŚ ŚCIGA GO PAŃSTWO. TEKST ROBERTA ZIELIŃSKIEGO DLA MAGAZYNU TVN24 >>>
Atak na wiceszefa KNF
W maju 2014 r. Wojciech Kwaśniak, który jako wiceszef KNF nadzorował kontrolę w SKOK Wołomin, padł ofiarą ataku. Miał zostać "brutalnie pobity przed swoim domem w warszawskim Wilanowie przez bandytę, który wcześniej w więzieniu spędził 25 lat", a bandytę wynająć miał członek rady nadzorczej SKOK Wołomin.
Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie w maju 2014 r. Natomiast akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w październiku 2015 r. Proces w tej sprawie ruszył przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa jeszcze w 2015 r.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: tvn24