Inspekcja Weterynaryjna ustaliła, że ponad 20 ton podejrzanej o skażenie dioksynami wieprzowiny z Irlandii, trafiło za pośrednictwem duńskiej firmy do dwóch polskich zakładów przetwórczych - na Śląsku i w Wielkopolsce - poinformowało w środę ministerstwo rolnictwa.
W miniony poniedziałek do jednego z zakładów w województwie śląskim zostało przywiezione z Irlandii 20,6 ton mięsa wieprzowego, pochodzącego z rzeźni, w której ubijane były świnie pochodzące z ferm skażonych dioksynami. - Pośrednikiem transakcji była firma duńska. Mięso pozyskano na początku grudnia tego roku. Całość towaru została zatrzymana i zabezpieczona przez Inspekcję Weterynaryjną oraz zostały pobrane próbki do badań - poinformował resort. Natomiast w zakładzie przetwórczym w województwie wielkopolskim służby weterynaryjne zabezpieczyły 207 kg boczku wędzonego, wyprodukowanego z podejrzanego mięsa.
Jeszcze nic nie wiadomo
Od 1 września - do Polski trafiło 667 ton mięsa z Irlandii. Państwowy Instytut Weterynaryjny zabezpieczył już około 90 ton, które ewentualnie mogą być zarażone. Z tego 21 ton trafiło do naszego kraju właśnie poprzez Danię. Inspekcja weterynaryjna w dalszym ciągu stara się "zdjąć" z rynku jak największą ilość mięsa, wobec którego mogą istnieć jakiekolwiek wątpliwości.
Zastępca głównego Inspektora Weterynarii Krzysztof Jażdżewski powiedział, że nadal nie wiadomo, czy mięso z Irlandii, które poprzez Danię trafiło do Polski, jest skażone. - Trwają badania - dopiero wtedy poznamy odpowiedź czy mięso, które znalazło się w naszym kraju, miało dioksyny - tłumaczył Jażdżewski.
Jednocześnie Jażdżewski podkreśla, że inspektorzy na bieżąco kontrolowali praktycznie każdą dostawę mięsa z Irlandii. Powiedział także, że czeka na wiadomości z Węgier. Wyjaśnił, że jeden z polskich eksporterów dostarczył tam mięso z Irlandii, ale Węgrzy jeszcze nie przysłali do Polski żadnych wyników badań.
Weterynarze Unii się łączą
Jak donosi RMF FM, w Brukseli rozpoczyna się spotkanie władz weterynaryjnych z 27 krajów Unii. Główny Lekarz Weterynarii Janusz Związek będzie chciał dowiedzieć się tam, dlaczego Duńczycy nie ujawnili polskim władzom, że wysłano do naszego kraju trefny towar.
Sprawę mięsa sprowadzonego do Polski za pośrednictwem Danii wykryto podczas kontroli dokumentacji polskich przedsiębiorców, którzy zajmują się importem mięsa.
Według RMF FM, wątpliwości budzi także milczenie Brukseli w sprawie skażonej irlandzkiej wołowiny. Fakt, iż także ten rodzaj mięsa został skażony, ujawniono w poniedziałek. Dublin jednak nie przekazał do tej pory informacji o rzeźniach, w których prowadzono ubój zwierząt i wykrycie podejrzanego mięsa w Polsce jest utrudnione - informuje stacja radiowa.
Gdzie trafiło mięso?
Jak ustaliły polskie służby weterynaryjne, mięso trafiło do 28 polskich przetwórni w 9 województwach.
"Super Express" twierdzi, że są to m.in. zakłady w Sędziejowicach (Świętokrzyskie), Pszczynie i Pyskowicach (Śląskie), Białobrzegach i Karczewie (Mazowieckie), Grabowie nad Prosną i Grzegorzewicach (Wielkopolskie), Czyżewie (Podlaskie), Łodzi, Warlubiu (Kujawsko-Pomorskie), Koluszkach (Łódzkie), Bolesławcu (Dolnośląskie) oraz Dębicach (Podkarpackie).
- Nie chcę potwierdzać tych informacji przed uzyskaniem wyników naszych badań, ale dziennikarze się napracowali... - skomentował te listę w TVN24 Krzysztof Jażdżewski.
Inspektorzy czekają teraz na wyniki badań, które potwierdzą, czy i w jakim stopniu mięso rzeczywiście jest skażone. Ustalają też listę sklepów gdzie trafiły wyroby z irlandzkiego mięsa. - Ściągamy te podejrzane wyroby z półek. To przede wszystkim boczki, pasztety, salcesony i troszkę smalcu - dodał Jażdżewski.
Jażdżewski powiedział, że w związku z doniesieniami medialnymi o możliwym skażeniu wołowiny dioksynami, kontrolowane są też dostawy tego mięsa z Irlandii, które trafiły do Polski po 1 września tego roku. Jest to głównie wątroba wołowa.
Hodowcy trzody protestują
Irlandzcy hodowcy trzody chlewnej protestowali w środę przed ministerstwem rolnictwa w Dublinie, domagając się wznowienia uboju oraz produkcji wieprzowiny. Ubój trzody i produkcję mięsa wstrzymano w czasie minionego weekendu po decyzji o wycofaniu ze sprzedaży wieprzowiny skażonej dioksynami.
Rzeźnie i zakłady przetwórstwa uzależniają wznowienie produkcji od zrekompensowania im strat przez rząd. Tymczasem hodowcy trzody chlewnej w Irlandii oceniają swoje straty na 1 mln euro dziennie.
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu